Rozdział siódmy

310 13 2
                                    

Po wejściu do domu Jack'a rozejrzałam się, a Jack, pokazał mi gdzie mogę dzisiaj spać. Udałam się więc do pokazanego przez Jack'a pokoju. Położyłam się na łóżko i wyjęłam z kieszeni telefon. 

- No cudnie...10 wiadomości od Harrego i 2 od tego pseudo pomocnika...- Powiedziałam sama do siebie.

Prawie wszystkie wiadomości od Harrego brzmiały tak samo: ,, Przepraszam.! Kocham tylko Ciebie.!'' albo: ,, To nie tak jak myślisz ja jej nawet nie znam.!'' ale jedna z jego wiadomości szczególnie przykuła moją uwagę : ,, Kochanie.! Ja Cię kocham z całego serca.! Nigdy bym Cię nie zdradził.! A ona.?! Ja jej nawet nie znam.! Na prawdę chciałem jechać do mojego ojca ale gdy wychodziłem ona weszła nam do domu i rzuciła się na mnie.! Proszę wybacz mi.! Kocham Cię.! I będę o Ciebie walczył do końca.! Harry x.!'' Ale jakoś nie mogę uwierzyć w to, że to był przypadek. 

Odłożyłam telefon ale po chwili namysłu uznałam, że zadzwonię do Majki. Gdy zerknęłam na telefon ukazała się nowa wiadomość. Była ona od ,, Pomocnika '' : ,, Heh...mówiłem/łam, że on Cię będzie zdradzał.?! Ale nieee...po co słuchać osoby, która wie o was wszystko. Moim zdaniem po prostu do siebie nie pasujecie i tyle. Ale już dzwoń do tej Majki ;) . Albo po prostu idź spać. Pozdrawiam ~ Pomocnik'' . Może i on ma racje...może źle zrobiłam dając mu szansę. W końcu to mega gwiazda, a ja to zwykła dziewczyna. Dobra... muszę przestać o nim myśleć. Teraz muszę skupić się na nauce w szkole...ale to mi i tak nie pomoże. W końcu za dwa miesiące są wakacje. A ja praktycznie nic nie umiem, nie było mnie miesiąc w szkole i w dodatku wagarowałam. Na pewno nie przejdę do następnej klasy. Ale trudno...co ja miałam zrobić...a no tak, zadzwonić do Majki.

- Hej kochana, co tam.?- Powiedziała Majka

- Hej Maja...- Powiedziałam łkając i ciągnąc nosem.

- Co jest kochanie.? Ała, Malik.! Nie widzisz, że gadam z siostrą.?!

- Przeszkadzam.?

- Nie, oczywiście, że nie. Chciałabyś się spotkać i pogadać.?

- Tak...

- Ok, to  u ciebie i ojca.?

- Teraz to chyba tylko u mnie, bo znow wyjechał...

- Eh...No trudno...to około 15.?

- Ok. To pa

- Pa kochanie.

Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na stolik stojący koło łóżka. Położyłam się na łóżko i mocno przytuliłam się do poduszki, płacząc najciszej jak umiem. Cały czas myślałam o Harrym. Przeglądałam nasze wspólne zdjęcia w moim telefonie i rozważałam czy ich nie usunąć. Kocham go nadal ale czemu on mnie wykorzystał i zabawił się mną. To strasze. Jak ja mogłam uwierzyć w to, że piosenkarz się we mnie zakocha, że będzie tak jak kiedyś, za nim wiedziałam, że jest sławny. Na początkach jego kariery. Jestem po prostu głupia. 

Po tych myślach chyba zasnęłam ponieważ otworzyłam oczy i była 10:00. Z trudem się podniosłam z łóżka, ale gdy mi się przypomniało iż na 15 umówiłam się z Majką u mnie w domu. Założyłam buty, pożegnałam się z Jack'iem i wybiegłam z jego domu. Biegłam ile sił w nogach. Potknęłam się raz ale dobiegłam do domu. Zaczęłam szukać kluczy i pospiesznie otworzyłam drzwi. Wbiegłam do domu, zrzuciłam buty, wbiegłam do pokoju biorąc ubranie i wbiegłam do łazięki. Wzięłam szubki prysznic, umyłam włosy i spojrzałam na zegarek. Ku mojemu zdumieniu była już 14:35.  Spojrzałam przez judasza. Nikogo nie było widać. Spojrzałam na stojące przy moim łóżku zdjęcie Harrego i moje. Łzy napłynęły mi do oczu. Poszłam do piwnicy. Wzięłam linę, po czym wyszłam z piwnicy. Spojrzałam na drążek do ćwiczeń mojego ojca i na linę. I jeszcze raz na drążek i jeszcze raz na linę. W końcu podeszłam do drążka, spojrzałam na zegar, była 14:45. Zarzuciłam linę na drążek i związałam ją. Zostawiłam pętlę. Poszłam po mały stołek. Włożyłam głowę w pętlę. Łzy spływały mi po twarzy. Po chwili wyjęłam głowę z pętli i poszłam po zdjęcie Harrego i moje. Przyniosłam jeszcze jeden mały stołek, na którym postawiłam nasze zdjęcie. Znów podeszłam do stołka przy drążku, weszłam na niego, włożyłam głowę w pętlę i...i w tym momencie usłyszałam, jak ktoś wchodzi do mieszkania. To była Majka bo ona jako jedyna miała klucze. Zaczęła mnie wołać. W końcu podeszła do miejsca w którym byłam. Spojrzała na mnie z lękiem w oczach. Po chwili pobiegła chyba do kuchni. Gdy wróciła osunęłam się ze stołka. W ręku miałam kartkę, a ostatnie co usłyszałam to przerażający krzyk Majki: ,, Nieee...!''.

_____________________________

Przepraszam, że takie krótkie ;/ :(

Why Me.?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz