"Pierwsze spotkanie"

494 31 9
                                    

Nazywam się Ellie. Mieszkam w niewielkiej dzielnicy w USA, gdzie mieszkają ludzie zamożni. Jestem jedynaczką i mam szesnaście lat, jestem szczupła i mam długie ciemno brązowe włosy. Mój tata jest prezesem w jakieś dużej firmie, a mama jest nauczycielką śpiewu. Zazwyczaj pracują do późna i nie mają dla mnie zbyt dużo czasu, ale za to mam najlepszą gosposie w całej dzielnicy. Gosposia ma na imie Amelie i mieszka w ubogiej dzielnicy gdzie jest bardzo niebezpiecznie. Amilie zajmuje sie mną prawie od urodzienia i odkąd pamiętam zawsze mogłam na nią liczyć. To właśnie ona była przy mnie gdy stawiałam pierwsze kroki, gdy poszłam do przedszkola, gdy zraniła mnie pierwsza miłość, i dlatego kocham ją jak moją
drugą mame. Chodzę do pobliskiego liceum, gdzie pracuje moja mama. Nie mam za wiele przyjaciół, mam tylko jedną na, która zawsze mogę liczyć. Nazywa się Emma, i nie jest za bardzo lubiana w tej szkole. To właśnie ona pierwsza się do mnie odezwała w nowej szkole, i od razu się zaprzyjaźniłyśmy. Emma jest szczupla dziewczyna o krótkich blond włosach. Chodzimy razem do tej samej klasy. Pochodzi z biednej rodziny gdy nie zawsze na wszystko starcza. Czasami gdy nie ma co zjeść dziele się z nią moim drugim śniadaniem, albo zapraszam ją do mnie na obiad. Zdarzyło się też, że chodziła w brudnych i podartych ubraniach, dlatego dałam jej moje ubrania których już nie noszę.
Gdy moich rodziców nie ma w domu, bo często wyjeżdzają na delegację to zapraszam Emme do siebie na noc. Uwielbiam gdy jest uśmiechnięta i dlatego robi mi to wielką przyjemność pomaganie jej, i wiem, że gdyby tylko mogła zrobiła by to samo dla mnie.
Jest dla mnie jak rodzona siostra, której nigdy nie miałam i dlatego ja kocham.
Pewnego słonecznego dnia jak codziennie przygotowałam się na zajęcia i jak codzień miałam dylemat jak każda nastolatka w moim wieku co ubrać. Gdy już wyszukałam ubrania zeszłam na dół, gdzie Amelie miała przygotowane moje ulubione śniadanie czyli kolorowe kanapki i sok pomarańczowy.
Zjedząc i biorąc drugie śniadanie, ubrałam buty i wychodząc z domu pożegnałam się z Amelie.
Idąc chodnikiem i słuchając śpiewu ptaków, zauważyłam, ze na nasze osiedle wprowadziła się nowa rodzina, ale spieszac się do szkoły nie zdążyłam się nawet przywitać.
Otwierając drzwi do szkoły nie zauważyłam nikogo na korytarzu, biegnąc by zdążyć na zajęcia potrącił mnie pewien chłopak, którego nie widziałam nigdy w szkole. Wchodząc do klasy i przepraszają za spóźnienie wszedł za mną chlopak, którego widzałam na korytarzu.
Okazało się, że będzie chodził z nami do klasy. Przedstawił się jako Jacob. Był bardzo przystojny, był wysokim jasnobrazowo włosym chłopakiem.
Pani nauczycielka poprosiła go aby usiadł w wolne miejsce w ławce, siedziałam sama więc usiadł do mnie. Przywitał się ze mną i przez lekcje siedzieliśmy razem.
Pod koniec wszystkich lekcji, gdy już wychodząc ze szkoły usłyszałam jakby ktoś mnie wołał, tak to był on, zapytał mnie:

-Cześć, może mógłbym Cię odprowadzić do domu? Mieszkam nie daleko. - patrząc mi w oczy.
-Okej, będzie mi bardzo miło.- odpowiedziałam z zakłopotaniem.

Rozmawialiśmy przez całą drogę i okazało się, że mamy te same zaintersowania i słuchamy tego samego rodzaju muzyki.
Dochodząc do dzielnicy, w której mieszkam, Jacob pożegnał się ze mną i przeszedł na drugą stronę ulicy. Zauważyłam wtedy, że to właśnie jego rodzina się przeprowadziła na naszą dzielnicę. Przychodząc do domu uściskałam Amilie i opowiedziałam jej o nowym koledze w klasie. Ziedząc kolacje, poszłam do swojego pokoju i położyłam sie na łóżko nie przeglądając nawet telefonu, myślałam o Jacobie przez całą noc.

"Nieznajomy"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz