~5~

19 0 0
                                    


Alex, to moja "siostra". Moi rodzice wyjeżdżając z tond, zwrócili się do mamy Alex, Melissy żeby się mną zaopiekowała. Od tego czasu wszyscy uważają nas za siostry. A Melissa w szczególności.
-A co cię to obchodzi?
Alex uśmiechnęła się, pokazując białe zęby. Idealnie pasowały do jej czerwonych ust.
Jak już pewnie widać, ja i Alex średnio się lubimy. Czasami jest między nami coś w stylu przyjaźni, ale często się kłócimy.
-Aaa...Znowu na randkę?- zapytała dziewczyna.
Nie zwracając na nią uwagi, poszłam dalej.
Przed Pałacem zobaczyłam chłopaka w czarnej bluzie z kapturem. Trzymał w ręku pistolet. Był odwrócony w moją stronę. I tak widziałam, że to Natan.
-Hej Natan.- powiedziałam, a postać w cieniu podeszła bliżej.
-Cześć Rey.
Chłopak przytulił mnie. Czemu nie...Również go przytuliłam.
Staliśmy w uścisku jakieś 15 sekund.
Kiedy Natan wreszcie mnie puścił spojrzał mi prosto w oczy.
-Rey, co o mnie myślisz?
Zastanowiłam się chwilkę.
-Jesteś przystojny, miły. Masz piękne zielone oczy. Piękny uśmiech. I super sylwetkę.
Uśmiechnęliśmy się.
-To samo pytanie.
Chłopak roześmiał się.
-Więc tak...Jesteś śliczna, mądra, miła. Masz cudowny uśmiech. Sylwetka...Da się mieć lepszą?
Znowu się uśmiechnęliśmy.
***
Szliśmy sobie alejką. Trzymaliśmy się za ręce. Nagle przed nami pojawiła się Alex. Dokładnie przyszła z bocznej uliczki.
Jak zwykle...Musiała się wystroić.
-Natan? Nie masz dzisiaj nocnej zmiany?- zapytała zirytowana.
Co? Oni się znają?
Popatrzyłam pytająco na chłopaka.
-Ta...Bo...Tony się ze mną wymienił...Ammm...Zastąpił mnie.
Co z nim jest? Wygląda jakby bał się Alex.
-Odwal się, okey?-mruknęłam.
-Od kogo? Od ciebie, czy od mojego chłopaka?
Chłopaka?! Jakiego chłopaka!
-Natan...Co ona...pier...- w odpowiednim momencie przywołałam się do porządku.
Czemu nic mi nie powiedział.
-Rey...Rey, ja...Ja właśnie miałem ci powiedzieć...
Teraz to se kurde może. Chciałam walnąć go prosto w twarz. Mógł mi powiedzieć, albo w ogóle mnie nie całować!
Odwróciłam się i odeszłam zostawiając za sobą Natana i moją "siostrę".

Natan pov♥

Jak Alex mogła jej to wygadać...?!
Obiecywała mi, że nikomu nie powie.
Kiedy Rey sobie poszła, ja podszedłem do Alex.
-Ej no...Natan. Czym się tak przejmujesz?
-Alex...Ja na serio polubiłem Rey...- powiedziałem.
Dziewczyny to raczej nie interesowała, bo podeszła do mnie i złączyła nasze usta w pocałunku.
-Nie gadaj głupot. Rey to tylko jedna z tych lepszych tam od nas. Jest jeszcze Kiara na przykład.
Teraz czekał mnie wybór. Rey czy Alex.
-Alex...Bardzo mi przykro...Ale- zacząłem patrząc w jej duże, czarne oczy.
Dziewczyna wpatrywała się we mnie z zaciekawieniem.
-Między nami koniec.
Odwróciłem się i odszedłem w stronę Rey.
-Natan!- wrzasnęła.
Odwróciłem się. Nagle poczułem ból w klatce piersiowej. Popatrzyłem na bolące miejsce. Zaraz co...KREW!?
Szybko podniosłem głowę na Alex.
Dziewczyna stała. W jej oczach widziałem złość.
Osunąłem się na kolana.
Dopiero wtedy Alex pobiegła do mnie.
-Alex!- ryknąłem.
Zobaczyłem jeszcze jedną osobę obok mnie.
-Boże, Natan!- krzyknęła osoba.
Rey...
Spojrzałem na twarz dziewczyny. Po jej policzkach spływały łzy.
Otarłem parę z nich.
-Alex!- Rey wstała i walnęła ją
"z liścia".
-Boże Reyla. Uspokój się.
-Jak mam się uspokoić!? Mogłaś zabić Natana...
-Dziewczyny. Sorry, że wam przerwę, ale ja tu umieram.
Alex pobiegła po kogokolwiek do Pałacu.
Rey kucnęła obok mnie.
-Natan. Proszę cię, nie zostawiaj mnie...
Dziewczyna, która zna mnie jakieś 4 godziny...Nie chce mojej śmierci.
Z grzeczności?
-Nie zostawię cię...- szepnąłem.
Zakręciło mi się w głowie.
Usłyszałem jeszcze krzyki strażników. Paru ludzi biegło w moją stronę.
Nie miałem siły, krwi było coraz więcej...Ręce Rey były zakrwawione.
Zamknąłem oczy.
Teraz była tylko ciemność.
Ciemność i nic więcej...


Trochę się porobiło...
Natan może umrzeć.
Jak myślicie, jak potoczą się jego losy?
Jeżeli ci się podoba, zostaw coś po sobie.

Paruffka♥

Dobre ZłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz