*Olivia* - Jesteś gotowa? Ogarniasz wszystkie znaki, prawa itd? - pytała ciągle Vanessa. - Spoko jest, jeździłam z tatą już w wieku 13. lat. Dam radę, na 100% zdam ten test. - uśmiechnęłam się. - No dobrze, będę trzymać kciuki. - A mogłabyś mnie zawieźć na ten egzamin? To jest z 40 min jazdy, a mi się nie chce jechać autobusem z trzema przesiadkami. - Niech ci będzie, ale streszczaj się, bo idę do pracy. - Ok, będę gotowa za 20 min. - odpowiedziałam, po czym pędem pobieglam na górę do pokoju. Co by tu wybrać? Jest 30℃, może sukienkę? Zaczęłam wyrzucać wszystkie ciuchy z szafy. To nie, to nie, to nie... Jest! Perfekto! Wybrałam krótkie, jeansowe spodenki i turkusową, luźną bluzkę. Wzięłam wybrany zestaw do łazienki i zrobiłam lekki makijaż. Lekko podkręciłam włosy, wzięłam torebkę i zeszłam na dół. Uf, 18 minut. - Jestem! - krzyknęłam. - Już jedziemy, wstąpimy po drodze do Starbucksa na kawę, ok? - uśmiechnęła się opuszczając taras. Odpowiedziałam skinieniem głowy. Wzięłam ze stolika klucze i wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy. Po drodze, tak jak Van mówiła weszłyśmy do kawiarni. Ja jak zwykle wzięłam Frappuccino, a Vanessa jakąś dyniową kawę. Po drodze w zasadzie milczałyśmy. Po 15 minutach jazdy byłyśmy na miejscu. Weszłam do dużego budynku i skierowałam się w stronę recepcji. - Witam, byłam zapisana na kurs prawa jazdy, gdzie mam się zgłosić? - zapytałam. - Dzień dobry, na teoretyczny czy praktyczny kurs jest pani zapisana? - odpowiedziała sympatyczna pani za biurkiem. - Na praktyczny, ale nie wiem, mogę go zdać bez wcześniejszego wykonanego teoretycznego? - Nie za bardzo, ale jest przed panią jeszcze jedna osoba, więc zdąży pani zdać teoretyczny, zapraszam do pokoju nr 1. - odparła z uśmiechem na ustach. - Dziękuję bardzo. - również się uśmiechnęłam. Udałam się do pokoju wskazanego przez kobietę. Zapukałam, po czym weszłam do środka. Test był bardzo łatwy, myślę, że mogę mieć nawet 100%. Wyszłam z sali prosto na parking, gdzie miał odbyć się następny test. Szukałam samochodu z numerem 11. Gdy go ujrzałam przyspieszyłam kroku. Stał przy nim wysoki blondyn, ubrany w niebieski T-shirt, lekko podarte jeansy oraz czarne conversy. Wyglądał na mniej więcej 18 lat. Patrzył w ekran telefonu, lecz gdy zobaczył, że to do niego idę, schował go do kieszeni. - Hej, ja na kurs prawa jazdy. - przywitałam się. - Ah tak, Olivia, prawda? - spojrzał na formularz. - Zgadza się. - Ross. - podał mi rękę. - Zapraszam do samochodu. - uśmiechnął się. Wsiadłam do auta, a chłopak obok mnie. Nie powiem - był całkiem przystojny. - To tak, najpierw przejedź slalomem między tymi pachołkami, potem zaparkuj na miejsce oznaczone dużym ,,X", a jak dobrze pójdzie, to pojedziemy w miasto. - ciągle się uśmiechał, pokazując na parkingu pachołki itd. - Nie ma sprawy. - odpowiedziałam. - Bułka z masłem. - dodałam pod nosem. Usłyszał to. - Bułka z masłem? Ciekawe czy zdasz, bo jak narazie, to żadna dziewczyna, którą uczyłem nie zdała. - rzekł. - Pff, pewnie puste, tlenione panienki, które mają dwa kilo tapety na twarzy i na cyckach i nie wiedzą nawet co to sprzęgło. - prychnęłam. - Założę się, że ty też lepiej nie jeździsz. - odparł zwycięsko. - Że co? Ja lepiej nie jeżdżę? - No chyba w końcu przychodzisz tu na NAUKĘ. - Nie przychodzę, żeby się nauczyć, bo już umiem, tylko muszę mieć papiery. - uśmiechnęłam się ironicznie. - jeszcze zobaczymy kto tu nie umie jeździć. - dodałam w myślach. Odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę pachołków. Przejechałam przez slalom szybko, sprawnie i na luzie. Przy miejscu, gdzie miałam zaparkować zaczęłam robić kółka, że aż się kurzyło. Blondyn aż się złapał uchwytu przy drzwiach i otworzył usta ze zdziwienia. Stanęłam tyłem do "X", wzięłam rozpęd i prościutko zaparkowałam. Wyłączyłam silnik i się uśmiechnęłam. Blondyn zaniemówił. - Wow. - To jedyne co przeszło mi przez usta. - Nigdy nie spotkałem dziewczyny, która by umiała tak jeździć. Całkowicie zwracam honor. - Dziękuję. - lekko się zarumienilam. - Zdałaś w 100%. Nawet nie musimy jechać w miasto. - Świetnie, kiedy mogę odebrać? - spytałam. - Za około miesiąc skontaktujemy się z tobą. - Ok, będę czekać. Bardzo dziękuję. - uśmiechnęłam się i wysiadłam z auta. Nie chciało mi się jechać autobusem, więc zamówiłam taksówkę. Po 30 minutach byłam w domu, bo były korki. W domu nikogo - Van była w pracy, tak jak rodzice. Poszłam na górę do pokoju, wzięłam prysznic i ubrałam się w piżamę. Chciałam zadzwonić do Victorii i z nią pogadać, ale nie mogłam znaleść telefonu. Przetrzepałam całą torebkę - był na samym dole pod stertą śmieci i pierdół. Obok niego była kartka. Rozwinęłam ją : *
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wow. Serio dał mi swój numer? Mam zadzwonić? Czy wyjdę na desperatkę? Nie, no nie, przecież chyba po to mi dał, żebym zadzwoniła... Nie wiem. Dobra, zadzwonię jutro. Odpalilam laptopa i chwilę przeglądałam Facebooka, instagrama itd., a później włączyłam telewizor. Nie było nic specjalnego, więc poszłam spać.