4

11.1K 907 806
                                    

Hinata

Zbiegłem ze schodów najszybciej jak tylko umiałem,by zdążyć na autokar.
-Mamo! Wychodzę!-krzyknąłem i usłyszałem jedynie huk z jej pokoju. Pewnie spadła z łóżka.
-JA ŚPIĘ GÓWNIARZU!!-rzuciła otwierając drzwi swojej sypialni.-Są wakacje!!!

-Też cię kocham!-zawołałem na wychodne i wybiegłem z domu. Nie mogłem się doczekać ponownego spotkania z drużyną. Przez pierwsze dni wakacji razem z Tanaką i Nishinoyą chodziłem po mieście w poszukiwaniu kąpielówek  i klapek. Z tego co pamiętam Noya kupił sobie niebieskie w palmy. Mina Tanaki,kiedy zaczął chodzić tylko w nich po sklepie mówiła sama za siebie.
<Dryyy Dryyy>
Mój telefon odezwał się w najmniej oczekiwanym momencie. Szybko odblokowałem ekran i przystawiłem go do ucha nie sprawdzając kto dzwoni.
-Halo?
-Hinata? Gdzie jesteś?-spytał Suga. Wszędzie rozpoznam jego głos.
-Właśnie dobiegam do szkoły.-odpowiedziałem przekraczając bramę.-Coś się stało?
-Nie. Tylko... Trener się pyta z kim masz pokój,bo musi zapełnić listę.
-...Hmm... A z kim mogę?-spytałem powoli zbliżając się do hali. Nogi musiały trochę odpocząć po tym biegu.
-Są wolne pokoje dwuosobowe. Kageyama, Enno i Kazuhito nie mają jeszcze z nikim.
Otworzyłem drzwi sali i napotkałem się z brzuchem Tsukiego. Ten wielkolud stał prosto w przejściu.
-Pff...Co jest ,Krewetko?-nachylił się nade mną,a ja wyłączyłem telefon.
-Przytyłeś...-ziewnąłem i wychyliłem się szukając mojego wcześniejszego rozmówcy.-Suga-senpai!
-Hinata. Chodź!-zawołał machając do mnie ręką.-Musimy szybko uzupełnić listę.
-Jasne!-podbiegłem do nich i spojrzałem na listę.-Emm...Kageyama?-spojrzałem na rozgrywającego odbijającego piłkę nad głową. Ubrany był jakoś inaczej niż zwykle. Miał czarny t-shirt,białe szorty i sandały.
-Co?-odwrócił się do mnie i rzucił piłkę nad moją głowę. Niekontrolowanie podskoczyłem łapiąc ją w ręce.- Ładny refleks.
-Chcesz mieć zemną pokój?-spytałem rzucając piłkę do niego. Odbijaliśmy ją tak parę chwil puki się nie odezwał.
-Dobra,ale ja wybieram sobie łóżko.
-Nie ma mowy!-zaprotestowałem,ale widać nic sobie z tego nie robił.
-Chłopaki! Dosyć tych dyskusji!-przywołał nas do porządku Trener.
- O 10 mamy samolot... A jeśli nie wiecie między Europą,a Japonią jest 8 godzin różnicy.Jak tu jest dzień, to tam noc.-mówił Taneka-sensei.-Szybko zapiszcie się i wsiadajmy do autokaru.

Kageyama

W autokarze siedzieliśmy około godziny i jeszcze 14 w samolocie...z przesiadkami. To co Hinata z Noyą wyprawiali na lotnisku wprawiało mnie w nie małe zażenowanie. Debile zajebali wózek na bagaże i zaczęli na nim jeździć. Cud,że nikogo nie staranowali.
Ukai-sensei musiał się tłumaczyć władzą lotniska,a Daichi przylał rozrabiaką.
Na miejsce dolecieliśmy około o 2:00 nad ranem czasu naszego. Zaś na lotnisku w Warszawie była 18:00.
Gdy tylko wsiedliśmy do autokaru zasnąłem...

*

-WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOWWW!!!-krzyknął Hinata wbiegając do motelu. 
-Hinata, zachowuj się...-odrzekł Daichi.-Nie rozchodzcie się,póki nie dostaniemy kluczy.
-Tu jest jakoś... Tandetnie...-odparł Tsuki zasiadając w fotelu, który znajdował się w holu. Cały budynek wyglądał na przystosowany dla gości z zagranicy. Było w nim dużo tabliczek z napisami angielskimi.
-Kageyama! Jutro zemną biegasz! -krzyknął kurdupel.
-Yhm. 10 KM?
-12!
-Ejejej! -stanął między nami Tanaka robiąc te swoje miny. -Żadnych biegów. Idziemy na plażę!
-Dokładnie! -przyłączyl się Noya. -Wyobraźcie sobie te wszystkie ślicznotki w bikini.
-...A ty przypadkiem nie chodzisz z Asahim ?-zdziwił się Hinata.
Noya spojrzał na niego i zaczął się śmiać razem z łysolem. Mieli niezły ubaw z łatwowierności tego idioty. 
-Shoyo... To były żarty. Jestem Hetero.
-Dokładnie! Mój bro i ja jesteśmy wierni pięknym kobietom.-Dodał Tanaka.
-Chłopaki! Są klucze!-zawołał trener i złapał za listę.-Tsukishima,Yamaguchi,Kinoshita i Asahi. Macie pokój nr 4. Nishinoya i Tanaka. Nr.5 Daichi,Sugawara,Kazuhito i Ennoshita. Nr 7. Hinata i Kageyama... Nr 10. Zaś ja i pan Takeda zajmiemy pokój nr 1. Gdybyście mieli z czymś problem lub czegoś potrzebowali możecie do nas przyjść. A teraz do łóżek. Jutro postanowimy gdzie iść.

Zgodnie z zleceniami trenera udałem się wraz z torbą na drugie piętro. Okazało się,że mój i Hinaty pokój jest jako jedyny piętro wyżej. W sumie to nawet lepiej. Na dole jest łazienka na korytarzu, zaś u nas zauważyłem ją od razu w pokoju. Przez ten miesiąc będzie mi o wiele łatwiej...No chyba,ze przyjdzie mi walczyć o prysznic z rudzielcem.
Gdy tylko weszliśmy rzucił się na łóżko przy oknie i obioł je całym ciałem.
-Co ja ci mówiłem?
-Moje! Nie oddam! Nawet obślinię byś tu nie spał!-wyjęczał nie ustępując. Było po 21 a on miał jeszcze siłę się zemną kłócić. A to niby ja jestem cyborgiem.
-...Jak chcesz. Ale ja się idę kąpać pierwszy.
-A idź! Moje łóżko! Mój skarb ~~ <3

-Uwaga,bo orgazmu dostaniesz.-rzuciłem wchodząc do łazienki i zamykając ją na zamek. Mogłem się tylko domyślić jakiego buraka spalił. Mimo swojego wieku nadal zachowywał się jak dziecko. Wciąż pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy się spotkaliśmy. Beznadziejna drużyna niewarta uwagi...Ale on... Pasja,determinacja,nieprzeciętna zwinność i szybkość. On ma to czego potrzebuje by osiągnąć mój cel.


Hinata


Tu jest zajebiście! Ten motel tak odbiega od tych u nas. Widać,że to Europa! Może kiedyś zagram tu mecz z jakąś silną drużyną. Może nawet jutro! Mam cały miesiąc i nie zmarnuje go na opalanie tyłka. Mam zamiar trenować. Pokaże na co mnie stać!
-Hinata?-odezwał się głos Kageyamy dochodzący z łazienki. Podniosłem się z łóżka i zobaczyłem jak krople wody skapują z jego ciemnych włosów,zaś ręcznik ledwo zasłania gołe ciało.
-Cccccco...UBIERZ SIĘ!!!-wrzasnąłem rzucając w niego poduszką.
-IDIOTO! ZAPOMNIAŁEM CIUCHÓW NA ZMIANĘ! PODAJ MI JE!-krzyknął poprawiając ręcznik.
-OKEY!-jęknąłem grzebiąc w jego rzeczach. O jezu ile magazynów siatkarskich...Psp? Niewiedziałem,ze gra...O mam bokserki! :D YEEY!!! ...Czemu ja się ciesze z widoku jego gaci? Shoyo! Koszulka! Szukaj!
-I co? Masz coś? -pytał zniecierpliwiony,kiedy podszedłem do niego z jasną koszulką i czarnymi bokserkami.-Dzięki.-złapał za ciuchy i poczochrał mnie po głowie mokrą rękom.-Już masz prysznic z głowy.
-Hehe...-zaśmiałem się pod nosem i spojrzałem na niego zanim zniknął za drzwiami. Jego ramiona jakby stały się bardziej pręższe. To dobrze. Potrzebuje dobrych wystaw... Ale...Mimo wszystko... się jakieś takie...majestatyczne.

Kiedy już zasypiałem usłyszałem jak drzwi łazienki się otwierają i wychodzi z nich nie kto inny jak Tobio. Nadal ociekał wodą.

-Czego się gapisz?-spytał przecierając oczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Czego się gapisz?-spytał przecierając oczy.-Zalałem się zimną wodą. Gorąco tu.
-Wiem. Właśnie dlatego otworzyłem okno.-powiedziałem wskazując na nie kciukiem.

-Idziesz się myć?
-Nie...Chce spać.
-Kumam.-powiedział wskakując na łóżko obok.-Dobranoc.
-Dobranoc...-powiedziałem,a ten zgasił światło.-Kolorowych snów straszydło ^^
-Oby cię kleszcze wpierdoliły.-odrzekł spokojnie.
-...Kageyama?-zwróciłem się do niego,a on przekręcił głowę w moją stronę. Noce światło oświetlało lekko jego twarz, podkreślając jej surowość,spokój i szkliste oczy.
-Co?
-Lubisz mnie?- skąd mi się wzięło to pytanie? Czemu ja się o to pytam?!
-Hę? Co to za pytanie?-zdziwił się podnosząc brew.

-N...Normalne!-zarumieniłem się chowając twarz w poduszkę.
-...
-A więc?
-A więc,co?
-Lubisz mnie?
-...Lubie.

Oj,Rudzielcu(Haikyuu!!)[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz