Kageyama
To był chyba jeden z najbardziej upalnych dni. Ledwo mogłem wytrzymać na plaży, a piasek właził mi...nie powiem gdzie.
Leżałem na kocu pod parasolem razem z Sugą, który oddał się powolnemu czytaniu książki. W oddali widziałem jak Hinata,Noya i Tanaka pływają w morzu, a reszta opalała się lub rozmawiała. Trener zaś siedział w barku na molo i pił piwo. To się nazywa fachowa opieka nad małoletnimi.
-Ehh... Długo tu jeszcze będziemy? Umieram.-westchnąłem kładąc się na brzuch i z ukosa patrząc na srebnowłosego .-Jesteśmy tu od 20 minut. Pewnie jeszcze z godzinę pobędziemy na...-mówiąc to spojrzał przed siebie i zamilkł. zaintrygowany jego miną spojrzałem w tamtym kierunku...Hinata...Hinata Shoyo... Ten kretyn, idiota, głąb... Ehhh...Szkoda gadać. Wiecie co zrobił? Zabrał w wodzie Tanace kąpielówki, gdy ten był zajęty jakimiś dziewczynami znad brzegu. zadowolony zaczął uciekać w naszą stronę, zaś łysy...ukrył się pod wodą.
-Co za...idiota...-złapałem się za głowę i wstałem z miejsca.-EJ!
-Ik! Kageyama! ODWRÓT!!!-krzyknął Hinata i zaczął uciekać w kierunku molo.
-Wracaj!!
-Moje gacie!!!!-zawołał Tanaka wychodząc na brzeg w ręczniku od Daichiego.
-Zapowiadają się ciekawe wakacje.-zaśmiał się Suga,a ja ruszyłem w pogoń za złodziejem. Biegłem za nim póki nie zatrzymał się w miejscu,a ja na niego wpadłem.
-Uhh! ...HINATA! Czemu kradniesz gacie?!
-...?-odwrócił się do mnie z tępą miną.
-Ogłuchłeś?
-Zgubiłem.
-Co?-zdziwiłem się,a on spojrzał na dłonie.-Nie...Nie mów,ze zgubiłeś jego gacie...
-...To...To nie mówię.-odwrócił się na pięcie i zaczął iść dalej.
-Ej! Gdzie ty idziesz? Plaża jest tam! Trzeba znaleźć kąpielówki Tanaki! Hinata!-ruszyłem za nim,a on nic sobie z tego nie robił.-Będziemy mieć kłopoty.-Chce znaleźć boisko do siatkówki. Na plaży,ani w ośrodku nie mieli.
-Możemy to zrobić póź...-zacząłem mówić,ale zdałem sobie sprawę,że nie chce mi się wracać ma plażę. Takie włóczenie po mieście nie było złym pomysłem.-A w sumie...Chodźmy tam.-wskazałem na park.
-Dobra!-uśmiechnął się Hinata i ruszyliśmy przed siebie.
Tsukishima (Gościnnie XD)
Po co ja tu przyjechałem? Tłumy ludzie, idioci wszędzie, zero zasięgu, nie mam wifi... Dno.
-Hej, Tsuki.-odezwał się Yamaguchi uklepując piasek.-Myślisz, że Kageyama dogonił Hinatę?
-Nie obchodzi mnie to.-mruknąłem zalewając piasek wodą z wiaderka i robiąc wieżyczkę. Zabawa dla dzieci z podstawówki,ale nic lepszego nie było do roboty.Nagle usłyszałem głośny wrzask za sobą i poczułem że ktoś leży na moich plecach. Mokry, mały...Skoro Hinaty nie ma to musi być...
-HEJ GIGANCIE!!!-wrzasnął mi prosto do ucha Nishinoya.
-...Ja pierdziele....Moje ucho. T_T-złapałem się za obolałe miejsce i wstałem z klęczek.-Czego chcesz?
-Ponoś mnie na barana!-powiedział wyciągając ręce go góry,a ja wywaliłem gały.-Bierz mnie do góry!
-...Ale...Po co?-Po jajco! BIERZ!
-Nie.-odwróciłem głowę i złapałem za picie.
-Tsukishima! Słuchaj starszych!-awanturował się,a ja zacząłem iść w kierunku plaży.
-Tsuki! Czekaj!-zawołał Yamaguchi wstając z piasku.-Ej! No weź! Nie co co szkodzi?-ruszył za mną knypek nr.2
-Oj! Tsukishima! Masz może jakieś kąpielówki na zbyciu?-zwrócił się do mnie Tanaka.-Nie.
-Tsukishima. Chcesz loda?-spytał Sugawara.
-...
-No ponoś mnie!
-Na pewno nie chcesz loda?
-To może chociaż szorty masz?-Tsuki!! Czekaj!
-Tsukishima!
-...
-Tsukishima!-zawołali wszyscy,a ja nie wytrzymałem i zacząłem uciekać.-NIE ZNAM WAS!-wrzasnąłem wybiegając z terenów plaży.
Hinata
Poszukiwanie skończyło się fiaskiem. Nigdzie tu nie ma boiska do siatkówki. Czy oni są aż tak zacofani?
-Boże jak gorąco...-jęknął Kageyama i zaczął szukać drobnych.-Masz pieniądze?
-Zostawiłem w pokoju,a co?-Myślałem o sheykach...Ale może kupie nam lody. Chcesz?-spytał podrzucając monetami.
-Mi też?
-No. Potem mi oddasz.
-Aha...A myślałem,że mi postawisz.-spuściłem głowę. to zbyt piękne by on tak sam z siebie mi coś kupił.
-W sumie to tylko lody. Dobra.-powiedział łapiąc mnie za ramie.-Chodź.Kupiliśmy lody włoskie. Ja czekoladowe,a on waniliowe. Były pyszne. Lepsze od wszystkich,które kiedykolwiek jadłem. Uśmiech nie schodził mi z ust.
- Smakują?-spytał wycierając sobie usta.
-Oczywiście! Dzięki stary!-wyszczerzyłem się do niego,a on pochylił się i przetarł moje usta kciukiem.-...?
-Brudny jesteś. Cały w czekoladzie.-kiedy to mówił oblizał palec. Zamurowało mnie,a chichot dziewcząt przechodzących obok wprawił mnie w zakłopotanie.-Idiota!-jęknąłem wyprzedzając go.
-Hę? O co ci chodzi?
-Nie traktuj mnie jak dziecka!-Ale się tak zachowujesz!-warknął podnosząc mnie za ramiona do góry. Jego wzrok przeszywał mnie na wskroś. Nie mogłem się oderwać.Były spokojnie,głębokie i zmysłowe.-Co ci jest? Jesteś cały rumiany.
-...P...
-P?-zdziwił się stawiając mnie na ziemi.
-Przepraszam...-spuściłem głowę by już na niego nie patrzeć. Dziwnie sie czułem. Może to przez te lody? -Brzuch mnie boli.
-Tylko nie rzygaj!-złapał mnie za ramiona spanikowany.-Lepiej wracajmy. Chodź!
-TSUKI!!!-krzyczał przebiegający niedaleko Yamaguchi,a za nim część zespołu. Przed nim biegł Tsukishima z wodą w ręku. Wyglądał na wyczerpanego.
-Co to ma być?-zdziwił się Kageyama. Patrzyliśmy jak biegają w te i z powrotem,że tym wysokim debilem,kiedy poczułem że moja dłoń dotyka delikatnie dłoni czarnowłosego. Spojrzałem na nasze ręce,a potem na Kageyame,który jakby niczego nie zauważył.-Wracamy?
-Ttak.-mruknąłem idąc za nim. Niestety schował rękę...A była tak miło chłodna z zewnętrznej strony.______________________________________________________
Zaniedbuje inne serie,ale postawiłam sobie za cel skończyć najpierw to ^^
W planach mam jeszcze 2 serie z Haikyuu,ale nie wiem czy one wypalą.
Zobaczę. :P
CZYTASZ
Oj,Rudzielcu(Haikyuu!!)[ZAKOŃCZONE]
FanfictieHistoria kołem się toczy? Może i tak :P Karasuno żyje własnym życiem. Przyjaźń Hinaty i Kageyamy można już śmiało nazwać za trwałą...Ale kiedy w drogę wchodzi bliskość czy da się jej oprzeć? Tobio zaczyna myśleć o Hinacie w bardziej czuły sposób? ...