Kageyama
Podczas obiadu zdążyłem tylko ukroić kawałek ryby,kiedy trener powiedział:
-Załatwiłem wam mecz z jedną z miejscowych drużyn.
Na te słowa niemal wszyscy podnieśli się z miejsc.
-MMmmmecz?!-wyjąkał Hinata opluwając się makaronem z rosołu.
-Jaka drużyna?!
-Spokojnie. To zwykła młodzież z liceum nieopodal. Żadni zawodowcy.
-Bądźcie dla nich łagodni. Zwłaszcza,że grają w składzie mieszanym.-upomniał Daichi.
-Jak to mieszanym?-zdziwiłem się.-W jakim sensie?
-No,że grają faceci i kobiety.-wyjaśnił Suga masując skronie. Nie wiedzieć czemu okularnik szprycował go wzrokiem.Coś mnie ominęło?
-Dziewczyny?!-ożywili się Tanaka z Noyą.-Kiedy gramy?!-Heh...dzisiaj.-poinformował nas trener.-Jak zjecie ładujemy się do busa i jedziemy do ich szkoły.
Mecz z miejscową drużyną może być ciekawym doświadczeniem. O ile Hinata nie zwymiotuje w autokarze...
-Hinata?-spojrzałem na niego. Był cały w kluskach.-...Dobra.Już nic.
-No co?
-Nic.
-No jednak coś jest.-przechylił się patrząc na mnie.-O co chciałeś spytać?
-Nie...nie zrzygasz się?-podniosłem talerz i ruszyłem do okienka,gdzie panie kucharki myły naczynia.Rudzielec podążył w ślad za mną.
-Jasne,że nie! Wezmę leki i śmigamy na meczyk!-odstawił talerz i podskoczył do góry.-YEEEY!-ROZGROMIMY ICH!!!-krzyknął Tanaka.
-BĘDZIE RZEŹ!!!-dodał Noya.
-Ta!-udawał entuzjazm Asahi.(Dokładnie z taką miną go widzę XD)
-Spokojnie!-zawołał Sugawara niosąc talerze.
-Właśnie.Potrącicie mamę.-zakpił Tsuki i w tym właśnie momencie Suga wręczył mu talerze.-Hę?
-Twoja kolej...synku.
-Bad Mom Suga,Activated ...czy jak tam się mówi...-mruknął Tanaka.
-O co im poszło?-spytał Hinata. Mnie też to w sumie interesowało. Nie lubię żyć w niewiedzy.
-A bo Tsuki nie chciał być kebabem,to został zakartonowany.-objaśnił nam Noya.
-...
-...Nie mam pytań.-podniosłem ręce w akcie rezygnacji i wyszedłem ze stołówki przyszykować strój.*
-Tsuki? Co się dzieje?-spytał Yamaguchi zdołowanego wieżowca.
-Zostałem wykorzystany...I nie mogłem odmówić. To poniżej mojej godności i...
-...
-Nie w ten sposób co myślisz,okey?!
-A w jaki? Ciebie tylko tak można wykorzystać.-wtrącił Noya,kiedy wysiadaliśmy z busa. Ja tam już w ich sprawy nie wnikam. Teraz muszę skupić się na Hinacie... Nie czekaj...Na meczu! O czym ja myślę? Myślę o Hinacie?...Ale czemu? Czy to zwiastuje porażkę czy zwycięstwo? Ile mam czasu zanim umrę?!
-Kageyama!-walnął mnie w plecy kapitan.-Coś taki spięty?
-Bo czuje,że przegramy...
-...-Karasuno.
-TRENERZE!!!-wrzasnął Tanaka.-Wracamy!!!-Czemu?-zdziwił się mężczyzna.
-Kageyama,mówi,że przegramy.
-...To jest źle...
-Oj nie prawda! Wygramy! Zobaczycie! -zapewniał Hinata.
1 godzinę i 30 minut później ...
CZYTASZ
Oj,Rudzielcu(Haikyuu!!)[ZAKOŃCZONE]
FanfictionHistoria kołem się toczy? Może i tak :P Karasuno żyje własnym życiem. Przyjaźń Hinaty i Kageyamy można już śmiało nazwać za trwałą...Ale kiedy w drogę wchodzi bliskość czy da się jej oprzeć? Tobio zaczyna myśleć o Hinacie w bardziej czuły sposób? ...