Mijały dni. Wszyscy mieszkańcy pracowali wspólnie przy odbudowie wioski. Po tygodniu z kawałkiem większość zniszczonych domów była już naprawiona, a większość rannych i poparzonych - wyleczona.
W międzyczasie odbył się pogrzeb Tobiramy. Nie było na nim wiele osób, bo Hashirama o jego śmierci powiadomił tylko najbardziej zaufanych ludzi, także poza Hokage i - o dziwo - Madarą, nie było na nim wiele osób. Wódz Senju tym razem już nie płakał, ale jego spojrzenie wyrażało ogromny ból. W końcu to z własnej winy patrzy teraz na ziemię, przykrywającą jego ostatniego brata.
Senju cały czas czuł na sobie wzrok Madary, jednak gdy ich spojrzenia się spotykały, tamten odwracał głowę.
Hashirama westchnął.
- Jestem beznadziejnym shinobi, prawda? - rzekł, patrząc w niebo. Madara chciał chyba coś powiedzieć, ale Senju ciągnął dalej, nie dając mu dojść do głosu. - Pokazuję moje słabości. Ostatnio ciągle mi się to zdarza. Jestem jak głupi dzieciak. Tobirama miał rację - nie powinienem zostawać Hokage...
- Przestań! - zawołał dosyć głośno Madara, nie zważając na to, że znajdowali się na cmentarzu. Stanął przed Hashiramą i położył ręce na jego ramionach. - Nie mogę słuchać, jak wygadujesz takie głupoty. Jesteś... Jesteś jedyną osobą nadającą się do tej roli.
- Myślę, że ty nadawałbyś się lepiej - powiedział cicho Hashirama. Czując na sobie dotyk Madary, momentalnie się zaczerwienił.
Tym razem to Uchiha westchnął.
- Powtarzasz to już któryś raz, a ja nadal nie rozumiem, o co ci chodzi.
- Po prostu idealnie pasujesz na władcę - odpowiedział, uciekając wzrokiem.
- Hmmm, taaa. Dzięki - odparł Madara. "Chociaż mój klan chyba tak nie myśli..." - dodał w duchu.
Zapadło niezręczne milczenie, które przerwał Hashirama.
- M-Madara...
- Tak?
- Czy... może mógłbyś... - zaczął nieśmiało Senju. - No... nie mógłbyś może przyjść do mnie dzisiaj na obiad?
- W sumie to... okej - powiedział obojętnie Madara, nie dając po sobie poznać, jak bardzo spodobała mu się ta propozycja.
- To przyjdź za pół godziny - Hashirama uśmiechnął się leciutko.
Po tych słowach opuścili to smętne miejsce, pozostawiając ostatecznie w tyle wszystkie żale i problemy z przeszłości. Tobiramie pewnie nie spodobałby się fakt, że jego brat i Madara Uchiha tak beztrosko rozprawiali sobie nad jego grobem.Dotarcie do domu zajęło Senju jedynie chwilę. Bez ociągania udał się do kuchni i zaczął przygotowywać obiad.
- Co by tu zrobić... Może agedashi tofu z ryżem... - zastanawiał się na głos. - Hmmm, nie, to musi być coś bardziej specjalnego.
Zajrzał do szafki. Ryż, tofu, pory, udon... Może jakąś zupę?
Zamyślił się chwilę.
- Spróbuję przygotować kitsune udon! - postanowił. - Co prawda nigdy jeszcze go nie robiłem, ale gdzieś tu powinien być przepis...
Zajrzał do kwadratowego pudełka, w którym od dawna trzymał różne przepisy. Odnalazł odpowiednią kartkę i od razu wziął się do roboty.Po kilkunastu minutach wszystko było w jak najlepszym porządku, a gorące jedzenie stało już na stoliku. Nadal zostało mu trochę czasu do przyjścia Madary. Zaczął przeglądać karteczki z przepisami, w poszukiwaniu czegoś jeszcze do zrobienia, w razie gdyby udon nie wystarczył.
- Może to! - pomyślał, gdy spośród kartek wypadła jedna.
"Inarizushi"... Potrzeba do tego tofu. Nie będzie z tym problemu. W domu Senju zawsze było pod dostatkiem tofu.
Zabrał się za szykowanie potrawy. Nagle usłyszał dziwne stuknięcie dochodzące z pokoju obok. Drgnął.
"Pójdę sprawdzić, co to" - pomyślał.Zajrzał ostrożnie przez szparę w drzwiach. Mógł się tego spodziewać, no ale... cóż, nie pomyślał o tym i był nieco zaskoczony faktem, że w rogu pokoju stał Madara.
- C-co tak wcześnie? - spytał Hashirama niezbyt mądrze. Było już po czasie.
Madara podszedł trochę bliżej.
- No cóż, czekałem pięć minut na zewnątrz, ale mi się znudziło, więc wszedłem... Ładnie pachnie, czy to smażone tofu?
- Tak! Ale nie jest jeszcze gotowe - powiedział rozpromieniony Hashirama. - Przepraszam, że musiałeś tyle czekać...
- Nic nie szkodzi - odpowiedział Madara.
Usiedli przy stoliku i zaczęli jeść.
- Aj, poczekaj chwilę! - zreflektował się Hokage. - Muszę skończyć inarizushi!
To mówiąc, wrócił do kuchni.
"Mówiłem mu kiedyś, że inarizushi to moja ulubiona potrawa?" - zastanawiał się Madara, grzebiąc pałeczkami w zupie, która średnio przypadła mu do gustu (wyjadł z niej samo tofu).
CZYTASZ
[MadaHashi] Druga strona liścia
FanfictionHashirama jest bardzo zdołowany, gdy jego najbliższy przyjaciel opuszcza Wioskę Liścia... Jednak czy nadal myśli o nim tylko jak o przyjacielu? Alternatywna opowieść na podstawie Naruto, czyli Hashirama i jego rozterki wewnętrzne. Czy przez jedną de...