Rozdział 2. ~ Spotkanie

744 91 8
                                    

Po jakichś piętnastu minutach zaskoczony Hashirama po raz drugi usłyszał pukanie w szybę. Podszedł do okna i zdecydowanym ruchem je otworzył. Jasne słońce zaświeciło mu prosto w oczy. Było samo południe. Rozejrzał się dookoła i - nikogo nie zauważywszy - miał już zamknąć okno, kiedy...
- Hashirama! - usłyszał głośny szept dobiegający z prawej strony. Drgnął na dźwięk swojego imienia.Gdy spojrzał w tamtym kierunku, zaniemówił. Człowiek, którego dostrzegł... Był to Madara we własnej osobie! Hashirama z trudem powstrzymał chęć rzucenia się mu w ramiona.
- Mada... - chciał zawołać, ale Uchiha zasłonił mu usta dłonią.
- Tobirama jest w środku, prawda? - zapytał ściszonym głosem.
Hashirama przytaknął bezdźwięcznie.
- Musimy w takim razie zachować ostrożność - rzekł Madara. Rozejrzał się. - Tu, na dachu, jesteśmy zbyt widoczni... Lepiej wejdźmy do środka.

Po tych słowach jak gdyby nigdy nic wszedł oknem do pokoju Hashiramy, ciągnąc zdezorientowanego Senju za sobą. Zamknął szczelnie okno i tak po prostu rozsiadł się na łóżku. Wtedy Hashirama, cały ten czas stojący na środku pokoju, nagle otrząsnął się.
- C... co tu robisz? Myślałem, że opuściłeś wioskę... - powiedział.
- Przyszedłem, nie można? - odparł Madara. Widząc jednak wyraz twarzy przyjaciela, dodał szybko: - Tak szczerze to nie mam pojęcia.

Hashirama wbił wzrok w podłogę. Nie spodziewał się ponownego spotkania tak szybko... Owszem, był naprawdę szczęśliwy, jednak kompletnie nieprzygotowany. Rano co prawda udało mu się jakoś doprowadzić do porządku, ale kolejne kwadranse spędzone na płakaniu zdążyły już zrobić swoje. Hashirama - co tu dużo mówić - znów wyglądał koszmarnie.
Chyba Madara właśnie to zauważył, bo z dziwną miną zaczął się w niego wpatrywać. Hashiramie zrobiło się gorąco.
- Masz zaczerwienione oczy - powiedział odkrywczo po chwili, która dla Senju trwała wieki.
- Wydaje ci się... - odwrócił wzrok. Wtem poczuł chłodną dłoń Madary na ramieniu i zadrżał.
- Nie musisz nic przede mną ukrywać - usłyszał.

Hokage westchnął. Dobrze wiedział, że ukrywanie czegokolwiek przed Madarą jest bezcelowe, jednak... Nie wiedział, co powinien powiedzieć. "Płakałem, bo odszedłeś z wioski"? To brzmi tak beznadziejnie... Za nic mu tego nie powie! Już prędzej wymordowałby wszystkich Senju.
Madara patrzył na niego wyczekująco. Wiedział, że Hashirama prędzej czy później złamie się i powie mu o wszystkim. Za dobrze go znał.Wtem na korytarzu dało się słyszeć kroki. Ktoś się zbliżał. Obaj przyjaciele wiedzieli, że jedyną osobą poza nimi, obecną w tym domu, jest Tobirama. Gdyby zobaczył ich teraz...Hashirama podszedł do drzwi, nasłuchując. Kroki były coraz głośniejsze. Nagle ucichły; Tobirama stał teraz przed pokojem.
- Jesteś tu? - donośnym głosem zapytał młodszy Senju, jednocześnie próbując otworzyć drzwi.
Hashirama zerknął za siebie, aby sprawdzić, gdzie jest Madara. Nie zobaczył go, zamiast tego dostrzegł leżącego na parapecie czarnego kota.Tobirama wszedł do pokoju i spojrzał z wyższością na brata.
- Ja już skończyłem - oznajmił. - A ty co teraz robisz?
- Ja... no ten... Co ja miałem... - Hashirama nie był dobrym kłamcą. - O, właśnie chciałem iść sprawdzić, co u ciebie!
- Hmmm, właśnie widzę - odparł młodszy Senju i zlustrował wzrokiem pokój. Kiedy nie zauważył nic podejrzanego, wyszedł, zostawiając za sobą otwarte drzwi. Hashirama natychmiast szczelnie je zamknął. Następnie wyjrzał przez okno w nadziei, że zobaczy tam przyjaciela. Chciał już głośno zawołać Uchihę, kiedy nagle kot, który zeskoczył z parapetu i znalazł się za Hashiramą, zmienił się w Madarę.
- Ciebie to jednak trzeba cały czas pilnować - stwierdził, błyskawicznym ruchem zasłaniając usta Senju tak, jak zrobił to poprzednio. - Tobirama jeszcze nie odszedł daleko, a ty już chciałeś krzyczeć.
Hashirama poczuł, że płoną mu policzki, a jego serce bije ze zdwojoną prędkością. Przyjemny głos Madary rozbrzmiał w jego uszach. Czy tak zachowywałby się wobec zwykłego przyjaciela? Na pewno nie.
Mocno zacisnął powieki. Teraz już wiedział, że to, co czuł do Madary, było znacznie większe, niż normalna przyjaźń. Bał się jednak określić to uczucie słowami.

Madara odniósł wrażenie, że twarz Hashiramy jest nieco za ciepła.- Wszystko w porządku? Wydaje mi się, że możesz mieć gorączkę...Hashirama natychmiast się odsunął i przykrył twarz włosami.
- C-co ty, jestem zupełnie zdrowy...
- Na pewno? Moim zdaniem możesz być przeziębiony - to mówiąc, zbliżył się do Hashiramy, chcąc sprawdzić jeszcze raz, czy przyjaciel nie ma gorączki.
- Czekaj! - zawołał zakłopotany Hashirama. Kiedy Madara miał już dotknąć jego czoła, Senju odsunął się.
- Ech, co ty wyprawiasz? - warknął z rozdrażnieniem Uchiha. Nie miał pojęcia, dlaczego jego przyjaciel przed nim ucieka. Zdawało mu się to wyjątkowo dziwne.

Z tego zamieszania oboje zapomnieli o zachowaniu ciszy. Kiedy w końcu zamilkli, zza drzwiami rozległ się odgłos kroków. Tobirama!
- Słuchaj, ja już muszę iść - powiedział przyciszonym głosem Madara. Widząc jednak minę przyjaciela, dodał szybko: - Ale jeszcze przyjdę. Nie wiem, co dzisiaj w ciebie wstąpiło, ale tak czy inaczej, chciałbym powiedzieć jedną rzecz. Ja... wróciłem do wioski, bo musiałem się z tobą zobaczyć. I jeszcze coś...
Wtem dało się słyszeć głos Tobiramy, wzywający imię brata.
Madara spojrzał na Hashiramę i szepnął "Do jutra", jednocześnie składając kilka skomplikowanych pieczęci.
- Hashirama, jesteś tam? - zawołał Tobirama.
- Do jutra - wyszeptał Hashirama.
Tobirama otworzył gwałtownie drzwi, ale jedyne, co zobaczył, to kot uciekający przez okno. Popatrzył na brata podejrzliwie.
- Zdawało mi się, że z kimś rozmawiałeś i przyszedłem, żeby sprawdzić, co się dzieje - powiedział.
- Ja mówiłem... do kota, który był na dachu - powiedział szybko Hashirama. - Ale przestraszyłeś go i uciekł.
Nie rozminął się zbytnio z prawdą, ale mimo tego Tobirama nie był przekonany. Z miną mówiącą "Hashirama, jeszcze zobaczysz, czym się kończą takie dziwactwa", opuścił pomieszczenie. Echo jego kroków odbijało się od ścian korytarza.

Ciąg dalszy już wkrótce!
Jeśli Ci się podoba, to proszę, zostaw gwiazdkę i miły komentarz~ ^/////^

[MadaHashi] Druga strona liściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz