3

198 17 4
                                    

W szkole nie mogłam się skupić, cały czas myślałam o tej postaci i o prezencie od niej...  Nauczyciele zwracali mi uwagę na każdej lekcji. Nie mogłam myśleć o niczym innym.  Oszczędze Wam szczegółów zajęć.  Gdy tylko przyszłam do domu,  w pośpiechu zjadłam obiad i poszłam na górę,  do swojego pokoju,  wyciągnęłam nóż z szafy.  Ten od Niego.  Obracałam w rękach czarną rękojeść noża z wyrytym napisem.  Co o tym myśleć?
*****
Po '' zrobieniu '' lekcji,  usiadłam jak zwykle na parapecie i zaczęłam słuchać muzyki. Włączyłam piosenkę demonologii-Slashera i śpiewałam pod nosem. Nagle piosenka się zatrzymała a jej miejsce zastąpił ten sam
'' krzyk'',co wtedy.  Odwróciłam głowę w stronę lasu,  mrużąc oczy z bólu. Kiedy Go zobaczyłam,  otworzyłam je szeroko.  Postać w białej masce stała spokojnie za drzewem i mi się przypatrywała.  Zdjęłam słuchawki i powoli zaczęłam schodzić z parapetu. Chwyciłam szybko przygotowany wczesnej aparat,  i zrobiłam zdjęcie.  Nawet nie spojrzałam na ekran,  od razu pobiegłam do mamy,  pokazać jej zdjęcie.
-Mamo!
-Co się stało? - Spytała zdenerwowana... Znów.
-Ta postać!  Znowu tam była!
-Sloane to naprawdę nie jest śmieszne!
Kończąc mówić Chwyciła mnie za nadgarstki.
-Co to jest?! - Spytała pokazując mi na nich cięcia.
-C-co?  Niewiem... - Powiedziałam przyglądając się śladom. 
-Myślałam że z tym skończyłaś... Tym razem nie odpuszczę.  Na jutro umówię cie z psychologiem. - Powiedziała patrząc mi w oczy.  Wyraźnie ukrywała... Strach?  Nie wiem...
-Mamo...
Spojrzała na mnie, puszczając moje ręce.
-Zrobiłam zdjęcie... Tego czegoś.
Nic nie odpowiedziała,  wiec porostu pokazałam jej zdjęcie. Kiedy tylko obraz się ukazał... Zatkło mnie,  a moja mama zakryła usta dłonią.
*****
Kolejny dzień,  po szkole idę do psychologa.  Super. Lekcje minęły mi szybko.  Cały czas myślałam o tym zdjęciu.  To niepojęte!  Całą drogę do tego psychopaty,  milczałyśmy.  Mama nie odezwała się do mnie ani słowem. Odprowadziła mnie tylko pod drzwi,  mojego psychologa. Kiedy tylko przekroczyłam próg drzwi,  moja mama odeszła zostawiając mnie samą w małym biało szarym pokoju.  Na środku stał biały stolik do kawy,  a wokół niego dwa czerwone fotele. 
-Usiądź. - Usłyszałam z sąsiedniego pokoju.
Usiadłam wiec na  bardzo wygodnym fotelu. Po chwili do tej ponurej dupni,  wszedł wysoki mężczyzna,  około 40stki.
-Witaj,  jestem doktor Warren. A ty jesteś... - Spojrzał w papiery-Sloane. Tak?
-No.
Nie mam w zwyczaju odpowiadać '' Tak,  proszę pana''. Mężczyzna tylko się uśmiechnął.
-Więc... - zaczął - Opowiedz mi o tej postaci.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki,  otworzyłam się i wylałam  z siebie wszystko.
-Przychodzi co wieczór,  w to samo miejsce.  Ma białą maske a z jego oczu cieknie czarna ciecz. Ostatnim razem zostawił mi nóż z wyrytym napisem '' To dla ciebie Sloane''.
Dr.  Warren przypatrywał mi się spokojnie,  kiedy skończyłam tylko odchrząknął.
-Dobrze... Twoja mama mówiła,  przez telefon,  że masz zdjęcie.
-Tak.
Wyciągnęłam aparat z torby, załadowałam fotografię i podałam go mężczyźnie.
Chwile przypatrywał się zdjęciu. Zapisał coś w notatkach i wrócił do oglądania obrazka.
-Co miało być na tym zdjęciu? - Spytał po chwili namysłu.
-On... 
-Koniec sesji - Powiedział i wyszedł,  zostawiając mnie samą. Przyglądałam się zdjęciu.
Nie było na nim tej postaci. Byłam na nim ja...  Cała od krwi.  Z oczy ciekła  mi czarna ciecz,  a w ręce trzymałam Ten nóż.

PrześladowcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz