4

38 8 2
                                    

Zuzia:

No więc, moja przyjaciółka cię uwielbiała. Latała za tobą. Dosłownie. Na pełzaczach była chyba najaktywniejszą osobą. A uwierz mi, nie było to łatwe. Jej matka zmarła 2 lata temu. Ojciec popadł w depresje i zaczął pić. Często ją bił. Wtedy uciekała z domu i przychodziła do mnie. Na początku zdarzało się to sporadycznie, ale z czasem coraz częciej, a ona nie chcąc nadużywać mojej gościnnoci, sypiała na ławkach. Chodziła w brudnych ubraniach z rozczochranymi włosami. Często miała myli samobójcze. Pewnego dnia powiedziała mi, że przyszedł na niá czas. Płakałam, starałam się ją nakłonić do zmiany zdania. A ona powiedziała, że napisze do ciebie. Zobaczy co ty jej poradzisz. I napisała. Mijały dni, a ona była coraz smutniejsza. Gdy spytałam się jej czy odpisałeś, ona powiedziała płaczliwym głosem, że tylko zobaczyłeś . Kilka dni później ślad po niej zaginął. Zadzwoniłam na policje, która rozpoczęła jej poszukiwania. I znaleli ją. W lesie. Na sznurku.
Przec ciebie.

Siedziałem jak wryty przed monitorem. Cały się trząsłem.

Witam, witam po dłuuugiej przerwie. Zostaw gwiazdkę i komentarz! ;)

Odwal się, kochanie... //JDabrowsky Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz