Rozdział 4

21 2 1
                                    

Gdy się obudziłam Dawida nie było przy mnie.
- He? To był tylko sen... - Mówiłam sama do siebie wstając z łóżka.
- Już się za mną stęskniłaś? - Na kanapie siedział Dawid czytając książkę.
- Dawid... Ej, ty przecież nikomu nie mówiłeś, że zostajesz u mnie na noc!
- Napisałem do mamy, że zostaje u "przyjaciela" - uśmiechnął  się do mnie. - Idź się ubierz. Naszykowałem ci ubrania. -Podeszłam do niego bez szelestnie.
- Grzebałeś w mojej garderobie?
-Tak. - Odparł z dziwnym uśmiechem.
- Zboczeniec. - Opuścił smutny głowę, ale po chwili znów na mnie spojrzał i się uśmiechnął.
- Mamy dziś zadanie.
- Jakie? - Zapytałam wchodząc za specjalną zasłonę do przebierania się.
- Znajdziemy dla ciebie nowych przyjaciół.
- Na cholere mi oni. Wystarczysz mi ty. - Powiedziałam ozięble jednak z rumieńcem.
- Musisz ich zdobyć, bo inaczej cię opuszcze. - Zagroził żartując.
- Do tej pory poradziłam sobie bez innych.
- Ależ ty chłodna. - Stwierdził. Wyszłam zza zasłony i podeszłam do niego. 
- Taką mnie los wychował. - Stałam na wprost niego i każde moje wypowiedziane słowo brzmiało bardziej chłodno niż temperatura w górach zimą.  Dawid patrzył na mnie niedowierzając. Nagle złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, tak, aż usiadłam na jego kolanach. - Przestań wysyłać mi fałszywe znaki. - To też było chłodne. - Widziałam wiele przyjaźni i nikt nie zachowywał się tak jak ty.
   Dawid złapał mnie za plecy i się uśmiechnął.
- Naprawdę jesteś wyjątkowa. Nie widziałaś, aby tak przyjaciele się zachlwywali, ponieważ nie widziałaś nigdy przyjaźni damsko-męskiej.
  Poddałam się i wzięłam głęboki oddech. Przez jakiś czas siedzieliśmy w takiej pozycji. Dawid nucił mi coś do ucha. O godzinie 7.30 wyszliśmy do szkoły. Na lekcjach Dawid jakoś nakłonił nauczycielkę i usiadł obok mnie. Na przerwach też chodził przy mnie. Wszyscy się na nas patrzyli. Gdy wychodziłam z toalety usłyszałam rozmowę jakiejś dziewczyny z Dawidem.
- Dawid, czy ty i Maryśka jesteście parą..? 
- Nigdy, moja droga.
- A czy łączy was coś innego..?
- Chyba żartujesz. - Zaczął się śmiać.
- Kamień z serca. Bo wiesz, ona jest trochę dziwna, a ja... Ja Cię kocham.
- Przepraszam, ale ja nie odwazjemniam twoich uczuć.
  Reszty nie chciałam już słuchać. Czekałam aż sobie pójdą. Po dźwięcznym "pa" wyszłam z toalety.
- O, Mary idziesz do domu? - Kiwnęłam głową. - Odprowadze cię. - Milczałam. Gdy coś mi pokazywał podczas drogi odpowiadałm tylko "aha". To był pierwszy raz kiedy zostałam zraniona.  Nie płakałam. Nie umiałam zbytbio. Po 10 minutach doszliśmy pod mój dom.
- Dziś też mogę zostać u ciebie na noc? - Zapytał z uśmiechem.
- Nie. - Odparłam wchodząc po schodach.
- No proszę, lubię twoją obecność.- Stanął przy mnie. Gwałtownym ruchem odwróciłam się i uderzyłam go z liścia.
- Tak bardzo mnie lubisz, że nie potrafisz się do mnie przyznać przy innych?! - Moje oczy się zaszkliły pierwszy raz w życiu.
- Co..? Ty to słyszałaś..?
- Jest tak jak myślałam. Zabawiłeś się na moich uczuciach!  Jesteś taki jak inni! - Łzy zaczęły mi spływać po twarzy. - Ja, ja płaczę... Nigdy mi się to nie zdarzyło...
- Czy to przeze mnie..?
- A jak myślisz?!
-bDla ciebie jestem w stanie nie myśleć. -Przytulił mnie do siebie. - Jestem twoim "Zboczeńcem". Gdy będzie trzeba to cię obronie. Jesteś moją przyjaciółką.
- Nie chcę nią już być! -Uśmiechnął się.
- A więc masz do wyboru,  to - przytulił mnie ponownie - albo to. - przysunął się bliżej, zamknął oczy i mnie pocałował tak jak wczoraj. - I co wybierasz?
-To p-pierwsze. - Nie dobrze. Moje serce łopotało jak szalone. Cała oblałam się rumieńcem. Moje łzy ustały. Czy to była miłość?  Musiałam się upewnić.
- Dawid! Jutro znajdę przyjaciół.
- Cieszę się z tego - "Sprawdzę, czy innych też będę darzyć takimi uczuciami.  Sprawdzę czy się zakochałam."  Pomyślałam.
- Too, zostajesz u mnie na noc? - Na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- Pewnie! - Jego uśmiech był śliczny. Jego oczy, włosy też były śliczne. Jego idealnie wyrzeźbiona twarz wyglądała jak u anioła. Tak, to był mój przyjaciel anioł.
W nocy śnił mi się dziwny sen. Stałam przed ołtarzem w sukni ślubnej. Na lewo stał Dawid trzymający obrączke. Patrzył na mnie pięknym uśmiechem.
- Nie opuszcze cię. - Powiedział.
  Na tym mój sen się skończył.
- Dawid, śpisz?
- Nie.
- Czy wyjdziesz kiedyś za mąż?  - Nie wiedziałam czemu o to zapytałam.
- Pytanie, oczywiście. Jeśli tylko spotkam tę jedyną... 
- A byłeś już kiedyś zakochany?
- Heh, byłem. Nawet przytrafiło mi się tak, że z nią chodziłem.
- Cz-czemu już nie chodzicie?
- To było w zeszłe wakacje. Spotkałem ją nad morzem. Zakochaliśmy się w sobie od razu. Pewnej nocy wyszliśmy do lasu. Tam spadła z urwiska i...
- Nie musisz kończyć. Czy jest Ci teraz bez niej ciężko?
- Ciężko bez kontaktów cielesnych? - Zaśmiał się.
- Zboczeńcu, wiesz o co mi chodzi.
- Było mi strasznie ciężko, ale teraz mam ciebie.
  Patrzyłam się ciągle w sufit.
- Dawid. Zimno mi. - Moje słowa były chyba wtedy jeszcze zimniejsze.
- Przytulić cię?  - Zaśmiał się ponownie.
  Nie odpowiadając zeszłam do niego na materac i się przytuliłam. On zasnął. "Ależ on pięknie wygląda kiedy śpi...  Kocham jego zapach... Dawid... Nie oddam cię. Jesteś tylko moim Aniołem Stróżem."

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 23, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mój przyjaciel chłopak Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz