Drogi pamiętniku...
Kolejny dzień i kolejny występ. Mam okazję cię dotknąć abyś nic nie zauważył, dlaczego? Odpowiedź jest krótka, fanserwis. Dodatkowo rozwrzeszczane nastolatki będą miały trochę uciechy. Niestety to będzie tylko chwila, potem pozostanie mi przyglądać ci się i podziwiać wszystkie twoje zalety jak i wady. Czyż nie jestem żałosny? Wzdycham do kumpla z zespołu, a on nic o tym nie wie. Może to i lepiej? Nie wiem co bym zrobił gdybyś się dowiedział i co gorsze wyśmiał. Nie przeżyłbym tego. Teraz dopiero spostrzegłem, że stoisz koło mnie i coś mówisz machając mi ręką przed oczami.
- Hyung zaraz wchodzimy, pamiętasz? – powiedziałeś tym nieziemskim głosem przyprawiając mnie o dreszcze. Skinąłem tylko głową niezdolny do wypowiedzenia żadnego sensownego zdania. Wyszliśmy na scenę, zaśpiewaliśmy tak jak było w rozpisze piosenkę
- Yayyy!! Żyrafa, kolejny pluszaczek do mojej kolekcji – zachwycał się obiekt mych westchnień gdy jedna z fanek tuż przed naszym zejściem rzuciła maskotkę na scenę.
Jak on ślicznie wygląda jak mu się oczka świecą, i wcale nie przesadzam, serio wygląda słodko jak malutkie dziecko.
- Yesung Hyung patrz, śliczna jest nie? – podbiegł do mnie w garderobie i zaczął wymachiwać misiem przed moim nosem.
Uśmiechnąłem się i pokiwałem głową – Piękny – powiedziałem wcale nie mając na myśli pluszaka, on uśmiechnął się szerzej i odszedł pokazać nowy nabytek Sungminowi. O niego nie mam się co martwić, widzę jak patrzy na Kyuhyuna. Po krótkim filmie dla fanów nastąpiły kolejne występy na których korzystałem jak mogłem, ale to jest mało ważne. Ważne jest to co stało się po koncercie w knajpce wynajętej przez agencję. Wszyscy zaczęli pić tak dla rozluźnienia. Nie powiem że nie piłem, bo piłem, ale nie dużo, muszę się pilnować co po pijanemu proste nie jest dlatego wypiłem jedynie dwa drinki. Resztę trunku jaki dostawałem od każdego przelewałem do kieliszka Donghae, najwyżej nie da spać Hyukowi. Nie miałem ochoty się bawić, usiadłem więc wygodnie się opierając i przyglądałem się lekko podpitemu już Ryeowookowi tańczącemu z żyrafą. Słodki i zabawny widok, zwłaszcza, że przez alkohol ledwo co unikał bliskich spotkań z różnymi przedmiotami.
- Hej stary nad czym tak myślisz? – uderzył mnie Heechul w rami po czym klapnął obok mnie i spojrzał tam gdzie ja
- Heechul Hyung cześć, nad niczym nie myślę. Po prostu chcę odpocząć od tańczenia – próbowałem skłamać
- Jaaasne – powiedział najwyraźniej mi nie wierząc – Idę się zabawić – dodał z groźnym uśmiechem ruszając w stronę Wookiego
Wstrzymałem oddech gdy zagarnął go i zaczął coś szeptać do ucha. Patrzyłem jak twarz Ryeo nagle poważnieje i robi tą swoją minkę gdy chce się na czymś skupić. Pokiwał głową i odszedł z Heechulem ponownie się uśmiechając.
Nie mogłem tego znieść, wszyscy wiedzą, że Hee jest BI i zawsze dostaje to co chce dlatego podejrzewałem co mu powiedział. Nie chciałem już tu być, więc czym prędzej udałem się do ubikacji. Zbyłem wszystkich zainteresowanych moim nagle złym samopoczuciem słowami że to nic takiego i że zaraz wrócę. Nie wiem czy mi uwierzyli, ale nie obchodziło mnie to w tej chwili. Wparowałem do ubikacji i nie patrząc czy ktoś jest w owym pomieszczeniu zamknąłem się w jednej z kabin. Łzy pociekły same, nie starałem się ich powstrzymywać, bo po co? Ktoś wszedł, ale nie przejąłem się, nawet nie hamowałem. Po prostu przestałem kontaktować, liczył się tylko i wyłącznie mój ból.
- Yesung Hyung, nie płacz proszę, nie chcę tego oglądać – usłyszałem jego głos i rękę na kolanie momentalnie podniosłem głowę do góry aby się upewnić że to on. Kucał przede mną i uśmiechał się uspokajająco. Rzuciłem się mu w ramiona i rozpłakałem się na dobre.
- Ddlaczeeeego tu j..jesteś? Pprzecież wwidziałem jak.. jak wychodziłeś z Hee i, i byłem pewny.. że TO zrobicie – wyszlochałem w jego ramię
- Głuptasie nie mógłbym, przecież kocham tylko ciebie. Heechul pomógł mi to sobie uświadomić. Powiedział mi co się stanie jak wyjdziemy, powiedział mi jak na mnie patrzysz i widział jak ja patrzę na ciebie gdy jesz, bo tylko wtedy mogę bezpiecznie się na ciebie zagapić. – powiedział a ja podniosłem się na niego zapłakane oczy z niedowierzaniem wypisanym na twarzy.
To właśnie wtedy uśmiechnął się ponownie lekko zawstydzony i złożył na moich ustach motyli pocałunek, po czym przytulił ponownie. Mam nadzieję, że nie zapomni tego jutro gdy wypity alkohol wyparuje, bo chyba zwariuję. Muszę też podziękować Heechulowi, to dzięki niemu trzymałem w ramionach moją miłość.