Kiedy ją podniosłam zobaczyłam...
Różowy pamiętnik. Szybko otworzyłam go i strzeliłam facepalm'a [tak się to pisze? 😂].
W środku były zapisane kartki. Kiedy przejrzałam zobaczyłam strony z opisem Nathaniel' a. Mimowolnie uśmiech wkradł mi się na twarz kiedy o nim pomyślałam.
Przypomniałam sobie, że kupiłam parę miesięcy temu drugi, taki sam pamiętnik, gdyby ten obecny szybciej mi się skończył.
Odetchnęłam z ulgą.
Spojrzałam na zegarek. 23.45. Poczułam jak moje powieki opadają. Postanowiłam poddać się Morfeuszowi i ostatecznie zamknąć oczy.Ze snu wyrwał mnie znienawidzony budzik. Niezadowolona wstałam i wolnym krokiem poszłam załatwić (?) poranną toaletę. Lekko umalowana i ubrana w czarne dżinsy, białą koszulkę i kurtkę skórzaną zeszłam do jadalni, gdzie z uśmiechem powitali mnie rodzice.
Mimo, że przeprowadziliśmy się do Paryża, oni pozostali przy prowadzeniu piekarni. Zresztą, nie ma co się dziwić, bo wszelkie pieczywo, czy ciastka z pod ich ręki smakują (jak już kiedyś mówiłam) magicznie.
Wracając. Kiedy zjadłam śniadanie, któremu towarzyszyła rozmowa z najbliższymi mi ludźmi, założyłam czarne vansy i ruszyłam w stronę limuzyny czekającej już pod domem. Droga do szkoły minęła oczywiście w ciszy, gdyż ani ja, ani mój towarzysz zwany też szoferem nie miał zamiaru się odzywać.Wysiadając zobaczyłam nieopodal drugą czarną limuzynę, z której wyszedł Wasza Wysokość syn Gabriela, Adrien "jestem idealny" Agreste. Tak, wczoraj jeszcze byłam dla niego miła, ale po tej akcji z Chloe, w którą i on pewnie był zamieszany, nie zamierzałam z nim rozmawiać.
Szanowny Adrien Agreste nawoływał moje imię, lecz na marne. Wyminęłam go i pędem ruszyłam do sali lekcyjnej.
Przy ławce nie było jeszcze Nathaniela, więc po prostu usiadłam na moim miejscu i wyjęłam potrzebne książki. W celu przypomnienia sobie materiału z poprzedniej lekcji otworzyłam jedną z nich. Sama w to nie wierzyłam, ale fizyka może być całkiem ciekawa (ale tylko wtedy, gdy nie mam nic innego do roboty...)
Po chwili na podręczniku zobaczyłam smukłą rękę z idealnie pomalowanymi paznokciami. Czyżby Panna Chloe zaszczyciła mnie swoją obecnością? Sądzę, że nie, gdyż z pewnością nie był to dla mnie zaszczyt.
Uniosłam powoli głowę, by spojrzeć na właścicielkę dłoni ułożonej na książce od fizyki.
Kąciki ust Chloe były uniesione w uśmiechu, jeszcze wczoraj rano powiedziałabym, że był to szczery gest, w tej chwili jednak niczego nie byłam pewna. Mimo, że blondynka nie zabrała prawdziwego pamiętnika, to grzebała w moich rzeczach, po czym jedną z nich bezczelnie zabrała.
- Mari, słuchaj - zaczęła, ja jednak słysząc jej znów piskliwy głos cała poczerwieniałam ze złości i nie pozwoliłam jej skończyć.
- Nie, to TY posłuchaj, Chloe - powiedziałam, a właściwie to nawet wykrzyczałam zdenerwowana całą zaistniałą poprzedniego dnia sytuacją. - Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj, nie chcę byś stała ode mnie bliżej niż dwa metry. Nie odzywaj się do mnie i nie udawaj miłej, bo z tego co już zdążyłam zauważyć wszyscy mają cię tu za podłą sukę!
- A.. Ale... - wydukała przerażona, a po chwili wyjęła ze swojej torebki mój pamiętnik.
Spojrzałam na nią łagodniej, w moich oczach prawdopodobnie jednak było wciąż widać oznaki zdenerwowania.
Wyciągnęłam rękę w celu przejęcia od niej zeszytu, ktoś jednak niespodziewanie, szarpnął mnie za ramię.-----------------------
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.
Jeśli tak, to zachęcam do dania gwiazdki lub zamieszczenia komentarza, gdyż jedno jak i drugie zachęcają do dalszego pisania.
Przez najbliższe dni będę na wyjezdzie szkolnym, co oznacza (chyba) więcej czasu wolnego. Postaram się w tym czasie napisać jak najwiecej rozdziałów żebyście nie musieli czekać tak jak ostatnio.Żegnam ✋🏿😂
CZYTASZ
MIRACULOUS: Odnaleźć iskierkę
FanfictionMarinette przeprowadza się do wielkiego domu w stolicy Francji. Nowa szkoła Nowi ludzie Z kim się zaprzyjaźni? Może spotkanego tego jedynego? PS: Pojawi się tu wątek Miraculum ale w przyszłości