1. Nowa trasa.

674 58 10
                                    

Ashley
Chrap. Chrap. Chrap. Chrap. Spałem w najlepsze póki nie zadzwonił budzik.
-Cholera- powiedziałem sam do siebie. Niechętnie wstałem z łóżka i spojrzałem na telefon. 18 maja godzina 8:03. -O kurwa- wrzasnąłem- to dzisiaj ta nowa trasa!- krzyczałem sam do siebie. Zacząłem biegać świńskim truchtem po całym domu w poszukiwaniu rzeczy, które muszę wziąć. Upchnąłem wszystko chaotycznie do walizki i zapakowałem bas do pokrowca. Teraz tylko muszę doprowadzić siebie do porządku. -Już 8: 38- powiedziałem sam do siebie. Ups. Szybko spiąłem włosy w coś bliżej nieokreślonego i wskoczyłem pod prysznic. Umyłem się szybko, wylazłem spod prysznica, wytarłem się i szybko umyłem zęby. Teraz trzeba się ubrać, pobiegłem nagi do sypialni i zacząłem się ubierać. -Yyy skarpetki- wymamrotałem i podniosłem pierwsze lepsze skarpetki z podłogi.
-Nie jest tak źle- powiedziałem do siebie pod nosem wąchając skarpetki. Szybko naciągnąłem na siebie ubrania, wziąłem walizkę, gitarę i poszedłem w umówione miejsce. Zastałem tam już resztę zespołu.
-O, nie spóźniłeś się- usłyszałem głos Jake'a. Podbiegłem do chłopaków i na powitanie objąłem Andy'ego.
-To ruszamy? - spytał.
- Już są wszyscy, to możemy.
Zająłem w wozie miejsce na kanapie i zacząłem myśleć o Andy'm. Dziś pachniał i wyglądał jak zawsze ładnie. Od początku był zabójczo przystojny. Pamiętam ten moment około 10 lat temu. Wtedy się poznaliśmy. Mimo, że jesteśmy tak różni, przyjaźnimy się i jeden uzupełnia drugiego. Ma świetną osobowość, choć jest moim przeciwieństwem. Kiedyś działaliśmy sobie na nerwy, hah dalej się kłócimy, ale nie ma przyjaźni bez kłótni. Tak różni, ale przeciwieństwa się przyciągają.
-O czym tak myślisz, zakochałeś się?- usłyszałem głos Andy'ego obok siebie. Nawet nie zauważyłem jak usiadł obok.
-Nie zakochałem się, po prostu myślę o dupie marnynie.-wymamrotałem.
-Chyba nie jesteś w nastroju.
-Po prostu jestem zmęczony.
-Zastanawiałeś się kiedyś czy węże mają tyłek?- spytał.
-Nie, ale zacząłem.
- Chyba nie mają.- stwierdził.
- No ej, jakiś muszą mieć.
-Ale ich ciało to głowa i ogon. Jak mają mieć?
-A czym w takim razie mają srać?- spytałem ze śmiechem.
- Mają pewnie jakąś dziurę w ogonie.
-Czyli mają tyłek.- stwierdziłem- dlaczego my rozmawiamy na takie tematy? - Spytałem śmiejąc się.
-Ja po prostu głośno myślę, a ty odpowiadasz.- zaśmiał się.
-Chcesz kawy?
-Zawsze i wszędzie- zaśmiał się poraz kolejny. Zrobiłem wszystkim kawę. Jutro mamy pierwszy koncert, a do tego jeszcze kilka godzin i cała noc jazdy. Nie lubię tak długo siedzieć w wozie, a spędzę tak jakiś miesiąc. Wypiliśmy kawę rozmawiając, ale nie o wężach i ich tyłkach.

Andy

Jechaliśmy już ładne 4 godziny. Wszyscy zaczynali być zmęczeni jazdą. Postanowiłem się przebrać w coś czystego
-Dziękuję Ashley za oblanie mnie kawą i rzucenie ciastkiem, zemszczę się.- pomyślałem. Moja zemsta będzie słodka hihi. Dosłownie słodka. Włożę landrynkę do węża od prysznica. Powiem wszystkim chłopakom, poza nim, jak będzie chciał się umyć to będzie się lepił i tak jakieś 5 razy. Przestając myśleć o zemście założyłem czyste rzeczy. Nie obcą rzeczą było mi przebieranie się przy chłopakach, jednak tym razem czułem czyjś wzrok na moim zacnym tyłku. Zlekceważyłem to.
-Nuuuuuudzę sięęęęęę, zjadłbym coooooooś. Poróbmy coś no tak bardzo się nuudzę . NO NUUUUUUDZĘ SIĘĘĘĘĘĘ!- wrzeszczałem turlając się po podłodze. Naprawdę, tak strasznie się nudzę.
-To rozbierz się i pilnuj ubrań.- usłyszałem głos Jinxx'a.
-To wtedy będzie mi zimno.
-No to masz problem.
-Ty masz problem.
-Ja mam problem?
-Tak!
-A to przypadkiem nie ty się bardzo nudzisz?
-No ale. Yhh- Nie wiedziałem co powiedzieć.- Jestem strasznie głodny.
- A dała bozia rączki i nóżki? Bo ja tam widzę, że tak, więc zapierdalaj do lodówki i dalej wiesz co robić.
- No tak, ale mi się nie chce.
-To siedź głodny.
-Daleko jeszcze do MC? - skierowałem pytanie do wszystkich.
-Jakieś 150 km.- odezwał się C.C.
-No ty sobie ze mnie kpisz!
- Sam zobacz.- pokazał mi nawigację.
- Aaaaaeeeaaarrrghh (ryk rozpaczy. Dop. Aut.)- sam zastanawiam się co to było.

Kilka godzin później

Ash
Siedziałem pogrążony w myślach i zastanowieniach. Zastanawiałem się dlaczego kiedy Andy się przebierał patrzyłem na niego. Nigdy nie zwracałem na to uwagi. A z resztą. Po co przejmuję się tą błachostką. Jechaliśmy już ponad 8 godzin. Wszyscy wykończeni, znudzeni bo co cały dzień można robić w autobusie? Wszystko po jakim czasie się nudzi. Było już po 22. Z racji tego, że byliśmy już zmęczeni po kolei chodziliśmy się kąpać. Andy poszedł jako ostatni. Znów się na niego gapiłem. Przez szybę prysznica jego nagie ciało było widoczne. -  Ash ty pierdolony zboczeńcu gdzie się kurwa gapisz?!- pomyślałem. W końcu i ja poszedłem pod prysznic. Leciała z niego ładna, niebieska woda. - Daliście coś do tego prysznica? Bo niebieska woda leci- spytałem z głową wyściubioną na zewnątrz.
- A, tak. To taka kolorowa wkładka.- wyjaśnił Andy.
Wyszedłem z pod prysznica, ale chwila dlaczego ja się kleję? No nie ważne, wszedłem pod prysznic jeszcze raz i z węża wypadła owa wkładka. To cukierek. Dlatego się lepię. - Andy. Możesz kopać sobie grób- pomyślałem. Nie zważając na nagość wyleciałem spod prysznica i zaciągnąłem tam Andy'ego. Wlazłem z nim do kabiny i zacząłem oblewać nas, a głównie jego wodą.
- Ej! No przestań już!- krzyczał przez śmiech
- Nie jesteś dostatecznie mokry i lepki
-No nie! Przed chwilą myłem włosy!
- Jak mi przykro, że będą się lepić.
Nasze przekomarzanie nie trwało długo. Zmyłem z siebie lepką warstwę będącą pozostałością po cukierku. Po mnie do kabiny wszedł Andy, by umyć włosy. Reszta chłopaków położyła się do łóżka, ale jeszcze nie spali. Postanowiłem do nich dołączyć. Zająłem ostatnią poduszkę przy samej ścianie. Cała nasza czwórka czekała jeszcze na Andy'ego. Kąpał się dość długo, dlatego Christian, Jeremy i Jake już zasnęli. Ja też byłem znużony, ale stwierdziłem, że poczekam na niego. Przyszedł do łóżka w samych bokserkach, pachniał bardzo ładnie. Nagle przysunął się do mnie i zakopał się pod kołdrę. - Wiesz co? Jesteś dla mnie jak brat.- wyszeptał po czym przytulił mnie i zasnął. Ja mimo zmęczenia nie mogłem zasnąć. To, co powiedział Andy było bardzo miłe. W końcu postanowiłem spróbować zasnąć. Przytuliłem Andy'ego mocniej i zasnąłem.
_________________________________________
Witojcie ludzie, to pierwszy rozdział mojej nowej opowieści. Temat jest dosyć rzadki. Jedyna opowieść na temat Andley jaką udało mi się wyszukać była po angielsku, po polsku nic się nie znalazło. Przepraszam za moją interpunkcję, w razie błędów poprawiajcie mnie, komentarze i gwiazdki bardzo miło widziane :3. Ah i jeszcze jedna informacyja: wszystkie daty w tekście są zmyślone przeze mnie.

Andley- Trudna Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz