7

1.2K 102 25
                                    

Scott przciera oczy zmęczony. Jest środek nocy, gdy usłyszy jak ktoś próbuje wejść do jego pokoju przez okno.

Gwałtownie wstaje i ze złością patrzy na Liama Dunbara.

- Co tu robisz? - pyta, otwierając szerzej okno, by ułatwić chłopakowi wejście.

- Ten porywacz wysłał do mnie nagranie - mówi, dysząc cicho. Kładzie rękę na parapet i schyla się, próbując wyrównać oddech.

Scott otwiera szeroko oczy.

- I co? - McCall bierze głęboko powietrze i staje na środku pokoju.

- Myślę, że sam powinieneś zobaczyć. Tylko ostrzegam, to jest... straszne - mruczy i podchodzi do biurka starszego kolegi. Pozwala sobie go włączyć i zalogować się na pocztę.

Mail chwilę ładuje się i po chwili Scott ogląda nagranie.

Dom morderstw

Tym tytułem rozpoczyna się film. Scottowi mocno bije serce, gdy widzi, w pierwszej scenie, jak jego przyjaciel próbuje wyjść z jakiegoś domu. Nie wie czego może się spodziewać i po prostu się boi. Nie chce patrzeć na cierpienie Stilesa, jednak stara się ogladnąć go do końca.

Podskakuje lekko, gdy kamera pokazuje dużego klauna, który biegnie prosto na Stilinskiego i wzdryga, kiedy chłopak krzyczy. Zamyka oczy, próbując uspokoić oddech i szybko bijące serce.

Łzy cieknął po jego policzkach, patrząc na następne sceny, a gdy przychodzi moment, w którym klaun zabija Luke'a, odwraca głowę. Nie może się uspokoić, jego kolana uginają się pod nim i upada. Liam podchodzi do niego i klęka, kładąc rękę na ramieniu chłopaka.

- Musimy iść na posterunek - oznajmia po chwili ciszy.

McCall kiwa głową i powoli się podnosi z kolan. Ściera łzy z policzków i podchodzi do szafy. Wyciąga z niej bluzę i, razem z Liamem, wychodzą z pokoju szatyna. Ubiera powoli buty i razem idą na pisterunek policji.

- Musimy coś zrobić - szepcze Dunbar, kiedy są już w połowie drogi. On sam się bardzo denerwuje - boi się o Stilesa i szkoda mu Luke'a. Chłopak przecież nic nie zrobił, a przynajmniej tak mu się wydaje.

- Wiem. Policja musi znaleźć ciało tego chłopaka - mruczy.

Dalsza część drogi również mija im w milczeniu. Nie mają ochoty na rozmowę, więc z udawanym spokojem wchodzą na posterunek.

- Scott, Liam? Co tutaj robicie? - pyta szeryf, który stoi przy Jordanie.

I wtedy McCall wybucha płaczem. Chwilę temu obiecał sobie, że postara się być silny chociaż dla taty Stilinskiego.

Szeryf podchodzi do nich bliżej i łapie chłopaka za ramię.

- Scott? - Niepwne pytanie wychodzi z ust mężczyzny. - Już dobrze, nie płacz.

- Nie jest dobrze - mówi roztrzęsionym głosem.

- Chodzi o pańskiego syna - informuje szeryfa Dunbar, ponieważ on, w przeciwieństwie do McCalla, jest w stanie zachować nerwy na wodzy.

John na chwilę zamiera, jednak po krótkiej chwili ręką pokazuje, by weszli do jego gabinetu.

Razem wchodzą do pomieszczenia i siadają na małym fotelu.

- Czy mógłbym panu pokazać to... nagranie? - pyta Liam.

Szeryf kiwa głową i mówi, żeby razem z nim poszedł do Parrisha.

Scott natomiast zostaje na fotelu. Nie chcę ponownie oglądać tego nagrania i za bardzo boi się reakcji szeryfa. W końcu to jego syn i wydaje mu się, że on musi cierpieć bardziej od niego. Przecież na świecie został mu tylko syn.

Po piętnastu minutach wstaje, gdy widzi, że mężczyzna skończył to oglądać. McCall widzi smutek oraz ból w jego oczach i to sprawia, że czuję ucisk w sercu. Tego się właśnie obawiał.

Stilinski podchodzi do niego i najnormalniej w świecie, przytula się do przyjaciela jego syna, tak, że na chwilę chłopakowi brakuje oddechu, jednak po chwili zamyka oczy, pozwalając sobie na kolejną chwilę słabości.

Ściskają się przez dłuższą chwilę, dopóki Parrish nie informuje ich, że nagranie znowu zostało wysłane ze szkolnego komputera.

- Z rana to sprawdzimy - mruczy i zapisuję sobie coś na kartce.

- Scott, nie idź jutro do szkoły. Liam, ty też. Musicie... odpocząć - mówi szeryf i siada za biurkiem. - Musicie być zmęczeni.

- A pan? - pyta McCall.

Mężczyzna uśmiecha się do niego słabo.

- Muszę jeszcze popracować - rzecze i pochyla się nad dokumentami.

- Panu też należy się chwila odpoczynku. Stiles nie chciałby, aby pan nie spał po nocach.

Stilinski zamiera na chwilę bez ruchu, jednak później mówi szeptem.

- Obiecuję, że jak rano wrócę, to odpocznę.

Chłopaki kiwają głową i żegnając się, wychodzą.

- Scott, kamera. - Liam wciąga gwałtownie powietrze, gdy sobie przypomina. Zatrzymują się na środku drogi.

- Co? - pyta zdezorientowany chłopak.

- Kazałeś zamątować mi tę kamerę na drzewie, pamiętasz?

Scott sobie nagle przypomina. Ze świstem wypuszcza powietrze z płuc.

- Idziemy - mówi i, tak właściwie, zaczyna biec w kierunku szkoły.

Gdy są na miejscu, Scott od razu wchodzi na drzewo i ściąga z niego kamerkę. Szybko włącza nagranie i po obejrzeniu nagrania, wypuszcza urządzenie z rąk.

- Co jest? - pyta zdezorientowany Liam. - Kto...

- To Jackson. To on wszedł wtedy do szkoły.

Zraniona Dusza /scilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz