Rozdział 1.

161 16 5
                                    

Dawno, dawno temu.. kurde jakie "dawno"? Ugh, nigdy nie umiem czegoś porządnie napisać! Może po prostu napiszę od razu o czym jest moja historia? Pfff, zabawne, że ktoś taki jak ja ma swoją historię. Więc... nazywam się Jeon Jungguk, dla przyjaciół... zapomniałbym, że ich nie mam. Przejdę do sedna. Dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego przeprowadziłem się do Seoulu. Zdążyłem tylko poznać okolice i miejsce szkoły. Nie mam nawet kolegi, nie mówiąc już o chłopaku. Jutro jest pierwszy dzień szkoły, więc pewnie zrobię jakiś przypał - jak to ja. Ugh dlaczego muszę mieć takiego pecha?

Budzik obudził mnie o 8:00, więc szybko zwlokłem się z łóżka. Wyjąłem ubrania z szafy - czarne rurki i białą koszulę. Poszedłem do łazienki. Spojrzałem na moją twarz. Hmm... mówiąc szczerze, było bardzo źle. Wyglądałem jak ćpun na kacu. Aish! Ten mój pech! Zdjąłem koszulkę i bokserki, i wszedłem do kabiny prysznicowej, odkręciłem korek z ciepłą wodą. Ugh wreszcie mogę się odprężyć. Namydliłem ciało, spłukałem i wyszedłem z prysznica. Aigoo, to uczucie chłodu, nienawidzę, aish! Pospiesznie wziąłem ręcznik i wytarłem się. Założyłem ubrania. Spojrzałem w lustro, było już lepiej; teraz wyglądałem jak ktoś na kacu, już nie ćpun. Moja twarz, aish! Nalożyłem krem BB i narysowałem sobie kreski eyelinerem. Od razu lepiej! Teraz tylko trzeba zdążyć na akademię. Wyszedłem z łazienki i spojrzałem na zegarek. Już 9:00, aish! Apel zaczyna się o 9:30, do szkoły mam 20minut autobusem, autobus odjechał 10 minut temu, a następny jest o 9:20. Aigoo, znów się spóźnię! Zbiegłem na dół do kuchni i w pospiechu wsypałem płatki i wlałem mleko. Jak zwykle się śpieszę! Zjadłem śniadanie, prawie wylewając całą miskę, no ale przy moim pechu ma się ten refleks, więc udało mi się złapać miskę. Można to chyba tak ująć. Nieważne. Jest już 9:07, problem w tym, że na przystanek mam jakoś 15 minut? Aigoo, dlaczego zawsze ja? Założyłem czarne trampki i wybiegłem z domu? Aish! Biegłem jakbym uciekał od psychicznego pedofila! Szczegół. Jest 9:18, a ja już jestem na przystanku. Wow! Brawo ja! Teraz fajnie by było jakby nie było korków. Aish!

9:40 autobus zatrzymał się prawie pod moją szkołą - 2 przecznice dalej. Blisko. Wbiegłem jak szalony do budynku i zacząłem szukać sali gimnastycznej. Jest! Znalazłem! 9:45 wszedłem na salę i posłuchałem sobie przez kolejne 45 minut gadaniny dyrektorka i pedagogów. Nuda. Po beznadziejnym apelu musiałem iść do klasy na pogadankę z wychowawcą. Znowu nuda, ale nie jest tak źle, w klasie jest taki ładny chłopak! Mniej więcej mojego wzrostu. Przystojny. Ach, jakie ciacho! Najdziwniejsze było to, że cały czas się na mnie gapił. W pewnym momencie nauczycielka zadała mu pytanie, on zagapiony we mnie ledwo co umiał odpowiedzieć. Punkt dla mnie, bo wiem jak się nazywa! Kim Taehyung. Jak to cudownie brzmi. Kurde, co mi odwala? Zobaczyłem gościa pierwszy raz i już się rozpływam na myśl o jego imieniu. Aigoo, ten mój pech! Wreszcie paplanina się skończyła i mogłem wyjść z tej budy. A no tak, zapomniałbym - jeszcze muszę iść do sekretariatu. Ugh, jak ja nie lubię chodzić do takich miejsc! Odebrałem mój plan lekcji i szybko wyszedłem z budynku. Przed wejściem stał ON. Miałem taką nadzieję, że nie mam rumieńców. Aish! Szedłem w stronę przystanku, gdy nagle ktoś zawołał:

- Hej! Zaczekaj!

Nie było nikogo wokół, więc odwróciłem się i ujrzałem JEGO. Biegł w moją stronę. Tak! Nie! Czekaj! Nie, nie, nie, nie! Zaraz mój pech się odezwie! Módlmy się żeby nie zrobić przypału! Ugh, błagam nie teraz! Jeszcze kolejny problem, co mam mu mówić? Jaka dziwna sytuacja!
Gdy pobiegł do mnie zapytał:

- Ty jesteś nowy w szkole, prawda?

- Eee.. no tak.

- Kim Taehyung. Dla przyjaciół Tae. - podał mi dłoń.

- Jeon Jungguk. Dla przyjaciół Jungkook. - uscisnąłem jego dłoń.

- Miło mi. - uśmiechnął się, nie zdążyłem już nic opowiedzieć, bo zaczął szybko mówić - Więc tak.. wychowawczyni kazała mi Cię oprowadzić po szkole, zapoznać z ludźmi i zaprzyjaźnić się z Tobą. W sumie mi to pasi, bo wydajesz się być spoko. - znów ten uśmiech. Aigoo! - Po prostu nie przeraź się jak nagle stanę pod twoim domem. Właśnie zapomniałem powiedzieć, że mam wszystkie twoje dane. Nie wiem jak ja to robię, ale zawsze mam czego chcę. Więc jak? Przyjaciele? - Nastawił rękę żebym dał mu piątkę.

- Przyjaciele. - uśmiechnąłem się i przybiłem mu dłoń. Aigoo jakie to super uczucie!

- Teraz odprowadzę Cię do domu i od razu pokaże ci pare fajnych miejsc.

- Nie trzeba. Naprawdę nie musisz. - Szybko odpowiedziałem.

- Ale chcę. - na te słowa moje serce zaczęło bić najszybciej jak umiało. Aish zaraz będę czerwony!

********
Pierwszy rozdział za mną. Mam nadzieję że się spodobał ^.^

BOY IN LUV | VKOOKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz