Mk- Jakie szczęście!
?- Czekaj wezmę cię.
S- Co...co? Nie poradzę sob...AŁŁŁ!
Okazało się, że Sophie ma uszkodzoną nogę. Pomimo sprzeczania się z wybawcą, chłopak wziął ją na ręce z zimnej ziemi i poszli do altanki.
S- Dzięki za pomoc.
?- Nie dziękuj...Tak w ogóle to mam na imię Max, a ty jesteś?
S- Sophi jestem.
Mx- Ładne imię.
S- Dzięki...a tak z innej beczki tooo gdzie jest Miku?
Mk- Jestem!
S- Gdzie ty byłaś?
Mk- Wodę kupiłam dla ciebie.
Nastolatkowie rozmawiali jeszcze przez jakiś czas, a później Max wziął Sophi na ręce i zaniósł ją do domu.
Cała trójka siedziała w domu poszkodowanej i czekali aż wybije 14:00.
.:13:37:.
Mk- Dobra ja się już zwijam
S- Ale nawet czternastej nie ma.
Mk- Wiem ale wolę uniknąć tych debili z klasy.
S- Też racja
Mx- A co? Zaczepiają was?
Mk,S- No
Mk- Dokuczają nam bo jesteśmy emosiami. Może po Sophi tego nie widać, ale tak jest.
Mx- Może ty Mika tak ale Sophi nie bardzo...
Mk- To ja lece i wam nie przeszkadzam. Apap!
S- Apap!
Mx- Eeee...ale o co chodzi?
S- To jest nasze pożegnanie. Bo apap od końca to papa.
Chłopak zrobił zmieszaną minę.
S- Dobra i tak nie ogarniesz.
Nastolatkowie siedzieli cały czas w domu dziewczyny.
Rozmawiali i wygłupiali się. Okazało się iż mają wiele wspólnego. W pewnym momencie zapanowała cisza, którą przerwał dzwonek sms.
Mx- czy coś się stało?
S- tak...moja mama wraca za dwa tygodnie!
Sophi zaczęła skakać z radości. Dziewczyna nie miała zbyt dobrych relacji z matką, dlatego ten fakt że jej matka wyjechała ją tak uradował.
-----------------------
Wiem długo go pisałam ale ostatnio nie mam czasu.
Jeśli ci się spodobał został gwiazdkę i wyraź swoją opinię w komentarzu!
Do następnego ^_-