Sophi zobaczyła ciemność przed sobą i poczuła jak upada na ziemię. Nie wiedziała co się z nią stało.
?- Nareszcie, księżniczka się obudziła.
??- Daj jej spokój!
?- Spała praktycznie cały tydzień!
??- Zamknij jadaczkę! Budzi się...
S- Gdzie...ja...co? Ałł!
??- Co ty jej srobiłeś?!
?- Musiałem ją unieszkodliwić!
S- Chłopcy! Ze mną wszystko w porządku!
Gdzie wy wogóle jesteście?
?- Nie chcesz nas zobaczyć
??- Jesteśmy okropni...
S- Na pewno tak nie jest! Pokażcie się ...proszę ...
Jeden z właścicieli głosu się ujawnił. Był to czarny wilk stojący na dwóch tylnych łapach. Miał na sobie szare dresy i czarną koszulkę, a na szyji miał jakiś wisior na czarnym rzemyku.
??- I jak?
S- Jesteś...
??- Okropny?
S- ...WSPANIAŁY! Jak cię zwą?
H- Ja jestem Harry, a to Max.
Harry był szarym wilkiem i był tak samo ubrany jak Max.
"Czy to mój Max?"
H- Dobra...przejdzmy do sedna....
M- zerknij na swoją szyję... Masz taki sam amulet jak my.
H- wąż symbolizuje szybkość, nieprzewidywalnoćś oraz zwinność.
M- wszystkie te cechy posiadacz również ty...jesteśmy jedyni z naszej watahy.
H- jesteśmy rodziną ostatnimi członkami rodziny Żmij. Jak dostałaś ten naszyjnik?
S- Cóż...pamiętam że wstałam rano i on już był na mojej szyji. Pojawił się jakieś dwa lata temu.
M- głodna?
H- Jedziemy na obóz. 14 księżyców od 7 kamienia.
S- hmm?!
M- Harry miał na myśli 14 dzień 7 miesiąca.
H- Kto ostatni w kuchni ten zmywa!
Cała trójka pobiegła do kuchni. Ostatni był Harry.
Jedli śmiali się oraz wygłupiali. Harry był już skonany więc poinformował Sophi o tym, że jej pokój jest na końcu korytarza. Dziewczynka miała zagadkę gdyż budynek był cały w korytarzach.
S- oł...
M- niech zgadnę...Harcio powiedział ci, że twój pokój to ten na koń cu korytarza...tylko powstaje pytanie który. Dobra chodź do mnie przygotowałem ci łóżko.
S- czemu u ciebie mam spać?
M- Szary wilczek zapomniał, że przyjedziesz i pochował tam trupy...
S- wiesz? Nie było tego pytania...
Przez całą drogę nastolatce wydawało się, że zna ten głos. I opowieści wilczka też wskazywały na to, że wilk Max to ten Max który uratował Sophi w skateparku.
S- Max? Mam pytanie...
M- Słucham...
S- Wychodzisz czasem gdzieś? Na przykład do skate parku?
M- eeee...nie...
Sophi posmutniała. Max to zauważył. Podpytywał się o co chodzi ale nie uzyskał odpowiedzi. Gdy dotarli pod drzwi pokoju. Dziewczyna zaczęła płakać.
M- mała co jest? Proszę powiec.
Max rozejrzał się wokoło i przytulił smutną nastolatkę.
W tym momencie stało się coś niesamowitego!
Puszysty wilczek zmienił się w chłopca w tym samym wieku co ona.
M- Sophi spójrz na mnie.
Wykonała prośbę chłopca i zobaczyła tam nikogo innego jak jej Max'a. Max nie czekał długo, bo księżniczka zaczeła mocniej płakać.
M- Kocham cię...
S- T^T
M- No ale nie płacz bo straż pożarną będę musiał wzywać, basenu to my tu nie chcemy...
Sophi popatrzyła się znów na Max'a i ich usta się spotkały...
*************************
przepraszam! Ja też ryczałam!
Do nexta!
Patki! ^*^