Mocno wkurzona pobiegłam w stronę spokojnie rozmawiających mamy i Ala.
- Zaczekamy jeszcze na Cartera syna Ala i idziemy. Przepraszam, że Cię nie powiadomiłam kochanie, ale Carter też z nami mieszka. Jest w twoim wieku.- powiedziała mama, a ja wpadłam w panikę ten Carter? Ten Carter co mnie prześladował, ten Carter, który przed chwilą rozbierał mnie wzrokiem? Nie to niemożliwe. Czemu ona mi to robi?
-Jasne- odparłam lekko roztrzęsionym tonem i wymusiłam lekki uśmiech.Czekaj.. ten Carter, któremu przed chwilą przypieprzyłam. O kurwa. Zbliża się. Spuściłam wzrok i zasłoniłam twarz włosami.
-Synu co Ci się stało?
- Uderzyłem się drzwiami- roześmiał się chłopak, przekonując ojca.
-Poznaj Rosalie, córkę Marthy, Rosalie poznaj Cartera mojego syna.- przedstawił nas sobie. Spojrzałam na chłopaka, który patrzył na mnie mrożącym krew w żyłach wzrokiem. Cholera.
CARTER
-Poznaj Rosalie, córkę Marthy, Rosalie poznaj Cartera mojego syna.-ojciec przedstawił mnie córce Marthy, kiedy dziewczyna na mnie spojrzała nie mogłem uwierzyć oczom. Spodziewałem się grubej chłopczycy, a tu przychodzi najseksowniejsza dziewczyna jaką widziałem? I jeszcze potrafi mocno przywalić i będzie mieszkała pokój obok mnie. Idealnie. Oblizałem dolną wargę i zmrozilem Rosie zimnym spojrzeniem.
-Miło Cię poznać-szepnąłem, chwytając jej dłoń i delikatnie całując.
Wzdrygnęła się i odpowiedziała mi tym samym seksownie przegryzając wargę.
- Dzieci idziemy teraz na konferencje, a ty Carter zabierz Rosalie do domu i pomóż się jej rozgościć. - powiedział mój ojciec, obśliniając Rosie rękę i żegnając się z nami.
Pomogę jak tylko będę potrafił.
Kiedy rodzice już byli po za moim wzrokiem szarpnąłem Rosie za nadgarstek i drugą ręką wziąłem jej walizkę, resztę tata przeniósł już do mojego auta. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Wepchnąłem ją do auta i sam do niego wsiadłem. Ruszyłem z piskiem opon nie patrząc na dziewczynę. Mieszkamy na obrzeżach miasta, więc droga zajmie nam conajmniej godzinę. Jechaliśmy lasem, dlatego nie przejmowałem się prędkością i jechałem powyżej 150/h. Dziewczyna przerażona wcisnęła się w fotel. Czyli co już nie była taka odważna?
-Zwolnij- szepnęła.
-Zamknij mordę- warknęłem, kładąc rękę na jej udzie. Przyspieszyłem ściskając je mocniej z każdym przebytym kilometrem. Jęknęła z bólu, próbując zdjąć moją rękę. Nie była silniejsza. W końcu te 2 godziny siłowni dziennie się przydały. Spojrzałem na nią z triumfem. Jechałem ręką wyżej i wyżej, ale się opamiętałem. Co ja robiłem? Chciałem się zemścić, ale nie tak. Rosalie miała już łzy w oczach.
-Proszę..- szeptała rozpaczliwie próbując zdjąć moją rękę z jej uda. Uderzyłem ją z otwartej dłoni w policzek. Już dawno zatrzymałem samochód na poboczu.
- Dobra mała. Gramy na moich zasadach. Nigdy. Więcej. Mnie. Nie. Uderzysz. Tak? Będziesz się mnie słuchała zrozumiano?- wyszeptałem z furią. Rosie była przerażona i strasznie się trzęsła, nie chciałem jej aż tak przerazić, ale zasługiwała.
-Nie.- wyszeptała. O kurwa. Przesadziła. Ja jej pokaże kto tu jest Bogiem.
Ruszyłem z piskiem opon starając się opamiętać. Dzisiaj uderzyłem dziewczynę. Zdarzało mi się już pobić jakieś laski, ale nigdy się tym nie przejmowałem. Nie mogłem jej bić to córka partnerki mojego ojca. Muszę jakaś opamiętać swoje ręce i swoje pożądanie, ale nie mogę. Ona jest taka piękna. Zerknąłem na nią. Drżała. Dojechaliśmy i bez słowa wyszedłem z auta i wziąłem jej walizki.Rzuciłem je na progu jej pokoju i poszedłem do pokoju.

CZYTASZ
NO/YES LOVE
Romansa-Kiedy sobie odpuścisz ? -Kiedy Cię przelecę mała! - Prościej jest powiedzieć nigdy.