W dość szybkim czasie udało nam się posprzątać cały bałagan. Zmęczeni rzuciliśmy się na łóżko w moim pokoju.
- Pomogłam Ci, więc teraz opowiadaj – spojrzałam prosto w jego , jakże piękne , niebieskie oczy.
Czy ja właśnie stwierdziłam , że on ma piękne oczy ? To pewnie ze zmęczenia.
- Przyszedł taki jeden koleś , posprzeczaliśmy się trochę i tak wyszło – uśmiechnął się zadziornie.
- Tyle masz mi tylko do powiedzenia ? – warknęłam.
- Nie mówiłaś , że ma być ze szczegółami – uśmiechnął się ukazując dołeczki.
Posłałam mu gromiące spojrzenie.
- Ty chyba naprawdę chcesz , żebym Cię znienawidziła . Gdyby nie to , że jestem zmęczona to zemściłabym się .
- Ty i zemsta – zaczął się śmiać. Wzięłam poduszkę i uderzyłam go nią , czego kompletnie się nie spodziewał. Zaskoczenie na jego twarzy po chwili zmieniło się w zadziorny uśmiech.
- Zły ruch prosiaczku – zaczął się do mnie przybliżać. Przestraszona zaczęłam uciekać na co on tylko się zaśmiał. Wybiegłam z pokoju i zbiegłam po schodach. Słyszałam , że podąża za mną , więc szybko weszłam do schowka na różne przyrządy do sprzątania. Modliłam się w duchu by mnie nie znalazł.
Nagle drzwi z impetem się odtworzyły , a ja z zaskoczenia podskoczyłam do góry uderzając się przy tym w głowę.
- Jesteś nienormalny – chwyciłam się za głowę. Luk nie zważając na mnie zamkną za sobą drzwi.
- Kochanie ode mnie nie da się uciec. – przyszpilił mnie do ściany, nie zważając na moje protesty wpił się w moje usta. Najpierw całował mnie delikatnie , a potem coraz bardziej pożądliwie. Na początku nie chciałam oddać pocałunku lecz po chwili się poddałam.Uświadamiając sobie co robię odepchnęłam go od siebie i wybiegłam ze schowka.
-----
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału :/ Następny postaram się lepiej napisać :)
Miłej nocy :*
CZYTASZ
Messages || LH
Teen Fiction''- Na bezbronnego będziesz się rzucać ? - zapytał unosząc lewą brew. Był cholernie przystojny kiedy tak robił. I te jego oczy koloru morza . Gdyby tylko nie był takim chujem .... Diana , wróć na ziemię ! On nie jest w Twoim typie ! - odezwał się g...