Rozdział 1

79 10 4
                                    


Rozejrzałam się w poszukiwaniu suszarki do włosów. No tak zostawiłam ją , przecież w pokoju gościnnym na szawce . Walnęłam się otwartą dłonią w czoło. Mogłam spróbować zawołać moją współlokatorkę , ale wątpię , żeby mogła mnie usłyszeć. Po paru minutach stwierdziałam , że najlepiej będzie jak sama po nią pójdę. Owinęłam się szczelnie ręcznikiem ze wzorem z Kubusia Puchatka . Tak mam ręcznik z Kubusiem Puchatkiem i chociaż mam 19 lat to nadal uwielbiam tą bajkę.

Wyszłam ostrożnie z łazienki. Ostrożności nigdy za wiele , a tym bardziej w moim przypadku. Potrafię się przewrócić na prostej drodze , a co dopiero kiedy jestem na bosaka.

Zeszłam schodami , zmierzając ku salonowi. Gdy już byłam blisko usłyszałam męski głos i stłumiony płacz. Nie myśląc jasno , wparowałam do pokoju. Jakiś wysoki blondyn , przyciskał Kathy do ściany. Wyglądało to jakby jej groził. Wycofałam się po cichu do kuchni i wzięłam nóż z blatu kuchennego. Schowałam za plecami rękę wraz z nim i ruszyłam z powrotem do salonu.

- Zostaw ją – warknęłam. Blondyn odwrócił się w moją stronę i parsknął śmiechem.

- Nie mam zamiaru słuchać dziewczyny ,która ma na sobie ręcznik z Kubusiem Puchatkiem.

- Po pierwsze odczep się od mojego zajebistego recznika  i tak wiem że mi go zazdrościsz , a po drugie zostaw Kathy i wyjdź z tego domu.

- Dopóki mi nie odda tego co moje to nie wyjdę .

- Ale ja nie mam tego – powiedziała szlochając Kathy.

- A mnie gówno to obchodzi , ma się do jutra znaleźć , a jak nie to pożałujesz i twoja koleżanka też – warknął zdenerwowany. Po chwili wyciągnął z kieszeni telefon. Zaraz , przecież to był mój ! – To przypadkiem nie Twoja zguba Diano ? – zapytał , a w jego głosie było słychać chrypkę.

- Nie , to pewnie prosiaczka telefon – fuknęłam – I skąd znasz moje imię ?

- Pomyślmy ..... Tygrysek mi zdradził . Ostatnio opowiadał mi dużo ciekawych rzeczy o tobie – uśmiechnął się łabuzersko , a ja wyczułam w tej wypowiedzi podtekst. Wywróciłam oczami.

- Możesz już stąd wyjść i oddać mi telefon ? – nieświadomie wyciągnęłam nóż zza pleców.

- Na bezbronnego będziesz się rzucać ? – zapytał unosząc lewą brew. Był cholernie przystojny kiedy tak robił. I te jego oczy koloru morza . Gdyby tylko nie był takim chujem ....

Diana , wróć na ziemię ! On nie jest w Twoim typie ! – odezwał się głos w mojej głowie.

Odłożyłam nóż na stolik , który stał koło mnie.

- Robiłam śniadanie – uśmiechnęłam się sztucznie.

- Pod pryszniecem ? W takim razie chętnie bym popatrzył jak je robisz – wyszczerzył się.

- Wyjdź ! – wrzasnęłam . Miałam dość tego dupka.

- Dobra już , dobra . – skierował się ku wyjściu – Ale i tak jeszcze tu wrocę – podał mi moją komórkę .

Usłyszawszy trzask drzwi wejściowych , podbiegłam do skulonej w kącie Kathy i mocną ją przytuliłam.

Powtarzałam jak mantrę „Wszystko będzie dobrze '' Próbując samą siebie do tego przekonać.


-------------

Kolejny rozdział już jest napisany ^^ Więc im więcej gwiazdek i komentarzy tym szybciej kolejne rozdziały :)



Messages || LHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz