Piekło czas zacząć... Budzik zaczął dzwonić a ja sturlałam się z łóżka na ziemię jęcząc przy tym.
-Te jęki to zostaw dla Jake'a!- wydarł się ojciec ze śmiechem.
-Ughh.. Zamknij się!- na mój tekst zaczął się jeszcze głośniej śmiać.
Powoli podniosłam się z podłogi i skierowałam kroki ku łazience. Umyłam zęby, rozczesałam włosy i zrobiłam make-up. Ubrałam się w czarne, krótkie spodenki i szary croptop. Spojrzałam z niechęcią na moje superstary. Świat nawiedziła chyba plaga tych butów, sama nie wiem co sobie myślałam kupując je. W końcu założyłam conversy i ruszyłam do szkoły.
***-Lily! Do odpowiedzi!- zawołał Harrison.
-Japierdole... -mruknęłam pod nosem
-Ale tylko mnie!- rzucił Jake z tym swoim głupkowatym uśmieszkiem. Śmieszek się znalazł...
Cała klasa wybuchła śmiechem. Super. Podniosłam się z krzesła i podeszłam do nauczyciela.-No, no, no... Rozumiem, iż przekazałaś tacie, że chcę się z nim spotkać?
-Taaa...- mruknęłam.
I zaczęła się bitwa. Pytał jak zawsze ze wszystkiego czego nie umiem.-Chyba nie masz ochoty zdać, co?- spytał z cwaniackim uśmieszkiem.
-A ty chyba nasz ochotę być obitym?- powiedziałam rzucając w niego długopisem. Tak wiem, bardzo dojrzale...
-Panno Lightwood! Do dyrektora!!- zaczął się wydzielać jak nienormalny. Chyba go kiedyś zabije...
Wychodząc z klasy na korytarz usłyszałam, że ktoś mnie woła. Ahh, to Nick...-Nick, kochanie- mruknąłam... jak ja go nienawidzę...
-Lily, słoneczko jak miło Cię widzieć- powiedział przesłodzonym głosikiem- słyszałem co się tam działo.
-A co twoja urocza twarzyczka ma ochotę spotkać się z podłogą?- mruknęłam zalotnie, szczerząc się przy tym jak psychopatka.
-Moja jakże seksowna twarz może spotkać się z czymś innym, dając Ci tym samym niewyobrażalną przyjemność-powiedział poruszając brwiami.
-Z kosiarką?- wyszczerzyłam się jeszcze bardziej, jeżeli jest to w ogóle możliwe i odeszłam w stronę gabinetu dyrektora.
-Hejka Gary!-weszłam niczym do własnego domu i rzuciłam się na ogromne poduchy leżące na ziemi.
-Witaj Lily... Niech zgdnę.. niejaki Jacob Harrison nie daje Ci znów żyć?
-BINGO!- krzyknęła wyrzucając ręce w górę- ja na prawdę nie mam pojęcia o co chodzi temu człowiekowi Gary, ciągle tylko mnie się czepia i tylko mnie pyta!- bąknęłam obrarzona jak jakaś 5-latka. Gary uśmiechał się jakoś dziwnie i powiedział:
- A może nasza mała Lily wpadła w oko panu Harrisonowi?- parsknął śmiechem.
-Ha, ha, ha. Bardzo śmieszne.-mruknęłam przewracając oczami- To jest pedał! Na pewno na mnie nie leci!
-Liliana!- ryknął- To, że jestem z Tobą w przyjacielskich relacjach, nie oznacza, że możesz obrarzać przy mnie moich pracowników!
-No dobra, ale co ja poradzę, że gościu ma 38 lat i nie ma, ani żony, ani narzeczonej, ani nawet dziewczyny!
-Ehh... Dobra, zostawmy ten temat. Wracaj do klasy i powiedz że byłem zajęty.
-Do jutra!
-Oby nie!- roześmiał się
Powolnym krokiem skierowałam się do klasy, rozmyślając po drodze nad dzisiejszą imprezą u Harrego. Już miałam wchodzić do klasy ale przeszkodził mi w tym owy chłopak.
-Hey Lily.- przywitał się całując mnie w policzek.
-Cześć Harry. Melanż nadal aktualny?
-Oczywiście, mam rozumieć, że będziesz?
-Taak... Tylko musisz mi pomóc wydostać się z domu...
-Nie mów, że znowu masz szlaban.
-Noo tak jakby...
-Dobra coś się wymyśli, zadzwonię po lekcjach!
Akurat w tym momencie zadzwonił dzwonek na przerwę. Czyli problem z głowy. Reszta lekcji minęła szybko i mogłam w robić do domu. Tam zostałam tatę siedzącego na portalu randkowym.
-Hahahaha, to już desperacja tato.- roześmiałam się.
-Jakby matka była normalna, to nie miałbym takich problemów- odpowiedział- oooo zobacz, ta jest niezła.
-Ojj dziecko, dziecko...- walnęłam facepalma i ruszyłam w stronę pokoju. Weszłam na Twitter'a i zobaczyłam, że ktoś do mnie napisał.
Blurryface:
Hej :)Kto to mógł być? Po chwili namysłu postanowiłam, że jednak odpiszę.
Lickyourdick69:
No heej ^-^Blurryface:
Pokaż cycki, dam Ci ciastko.Lickyourdick69:
Coś słaby podryw, skarbie xDBlurryface:
Okeej... czekaj, znam lepsze sposoby!Lickyourdick69:
Tylko nie wysyłaj zdjęcia swojego małego!Blurryface:
Spokojnie... aż taki nienormalny nie jestem! :D A swoją drogą, to do małych to on nie należy...Rozmowę przerwał mi dźwięk telefonu. Dzwoni Harry.
-Słuchaj Lily, mam plan.
Jeśli chodź troszkę Ci się spodobało, to zostaw nam gwiazdkę w prezencie, a wtedy będziemy pewne czy to co robimy, robimy dobrze :D
CZYTASZ
|Unthinkable|
RomanceLily to 18-letnia dziewczyna żyjąca pełną piersią. Korzysta z życia pod każdym jego względem. Imprezy w środku tygodnia, alkohol, narkotyki czy seks, to dla niej nic nadzwyczajnego. Należy do szkolnej elity i jak większość lasek w podobnej sytuacji...