ROZDZIAŁ 4

34 6 1
                                    

Wchodząc do domu poczułam ogromną ulgę,myślałam,że będzie o wiele razy gorzej zobaczyć to wszystko jeszcze raz,poczuć na nowo,ale byłam na to przygotowana po tylu wylanych łzach byłam jednak gotowa i jestem z siebie cholernie dumna na prawde, w głębi serca wiem,że tata też by był.

Po rozpakowaniu walizek babcia zalała mnie falą pytań,co w szkole,jakich mam przyjaciół,czy mam chłopaka ( Nash Grier,proszę państwa) chciałam powiedzieć to głośno,ale postawiłam zostawić to dla siebie haha.
- Jasmine, może poszłybyśmy do sklepu? - zapytała babcia.
- Pewnie! - odpowiedziałam.
- Ubieraj się i wychodzimy, a kiedy odwiedzisz Madison, kochanie? - zapytała.
- Może jeszcze dzisiaj, to co idziemy? - odparłam.
Już, już - odpowiedziała.
Idąc do sklepu sąsiedzi witali mnie i pytali się na ile przyjechałam i różne takie rzeczy. To na prawdę miłe i wow  od razu lepiej się poczułam.
Moje głębokie rozmyślania przerwał SMS od Madison:
- Jasmine jak mogłaś mi  nie powiedzieć mi, że przyjeżdżasz!!
- To miałabyc niespodzianka, gdzie jesteś?
- W super odlotowej bardzo mało znanej kawiarni zwanej Starbucksem.
- Ostatnio żadne zdjęcie nie zagościło na twoim instagramie, czyżby to się zmieni? A mogę przyjść za jakies 15 min i ci potowarzyszyc? - zapytałam.
- Tak, tak, tak i jeszcze raz tak!
Szłam ulicami Los Angeles i szczerze? Nie spodziewałam się że będzie to aż tak stresujące, czuje się jak przed egzaminem, a mój brzuch wydaje dziwne dźwięki. Tak, tak dokładnie.
Otwierając drzwi zobaczyłam Madi i łzy momentalnie napłynęły mi do oczu, poczułam zapach jej perfum, które kojarzą mi się z super chwilami razem, wow przez chwilę poczułam jakby serce mi się zatrzymalo. A co do naszego  powitania to bylo dość długie? Dość bardzo długie, ale w końcu usiadłysmy  już przy stolikach  oczywiście pijąc nasze ulubione kawy. Nie obyło się bez zdjęcia na instagrama oczywiście. Tak jak wspomniałam wczesniej.
- Dalej nie mogę uwierzyć, że tu jesteś! Ale czemu nic nie powiedziałaś??! - zapytała Madi.
- To miałabyc niespodzianka, chciałam przyjść do ciebie z paczką chipsów, pizza i cola, a ty byłabyś lekko zaskoczona, a  spotkamy się jutro?
- Lekko??? A co do spotkania to chyba oczywiste.
-Muszę dać Ci prezent, omg napewno ci się spodoba.
- Nie musiałaś! A co do prezentów, to z Nashem nic się nie zmieniło, dalej jest twoim mężem?
- Nie ma innego wyjścia.
- To pewnie słyszałaś, że z kolegami z  Old magcon będą w Los Angeles?
-Czekaj, czekaj, co ty właśnie powiedziałas?
- Tylko problem jest w tym, że to kawał drogi stąd.
- Nie ma żadnych problemów, ja muszę tam być, po prostu musze haha.

Wracam po dosyć długiej przerwie i szczerze? 'Ulepszyłabym' poprzednie rozdziały,bo nie są takie jakie chciałam żeby były (?) haha.A teraz łapcie kolejny! Pamiętajcie gwiazdki mega motywują! A z racji tego że są wakacje rozdziały będą pojawiały w miarę systematycznie. Miłego dnia xx

NOTHING// s.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz