Był upalny, wrześniowy dzień. Uradowana Penny Porter wypłynęła razem z tłumem uczniów z klasy eliksirów. Popędziła korytarzem w kierunku sali transmutacji, nie chcąc spóźnić się na kolejną lekcję. Po drodze przyłączył się do niej cichy Krukon, jej najlepszy przyjaciel, chodząca encyklopedia, Elliot Wentworth.
-Witaj, księżniczko Pen!
-Cześć, E. Jak ci minął dzień?
-Wspaniale! Wiesz, co otrzymam, jeśli dodam korzeń asfodelusa do sproszkowanych kwiatów lilii? To fascynujące!
Elliotowi nie dane było skończyć swej wypowiedzi, bo weszli do klasy wraz z resztą Krukonów i Puchonów. Przemieniona w feniksa panna Mills, nauczycielka transmutacji i opiekunka Hufflepuffu zleciała z gracją z sufitu i zmieniła się z powrotem w przysadzistą kobietę o miłym wyglądzie.
-Witajcie, uczniowie szóstego roku! Dziś pokażę Wam, jak zmienić pióro w złoto! Po pierwsze...
Po skończonych lekcjach wykończona Penny chciała jak najszybciej biec do dormitorium Puchonów i zasnąć w miękkim łóżku. Gdy już była blisko celu, poczuła czyjąś nogę na swojej i runęła jak długa na posadzkę.
-Uważaj jak łazisz, Porter!-usłyszała za sobą szyderczy głos tak dobrze znanego jej Ślizgona. Był to Ollie, jej największy wróg, tępiący mugolaki i prześladujący je.
-Komu to się tak do wyrka spieszy?-powiedziała dziewczyna Olliego, Megan, wrednym i fałszywie przesłodzonym tonem.
Penny poczuła, że drży. "Błagam, nie mogę dostać teraz ataku paniki"-pomyślała
Przywołała w swojej głowie obraz silnej Ocean Strong, która zmiata Ślizgonów z powierzchni Ziemi, tak jak wymiata się robale spod dywanu.
-Mózgu ci zabrakło, Ollie?-spytała prowokująco.-Och, przepraszam, ty go od dawna nie masz.
-Postaraj się nie wyczerpać całego swojego sarkazmu na jednym wydechu.-wtrącił Blake, trzeci nietolerancyjny mieszkaniec Slytherinu.
Penny skończyły się riposty. Skarciła się w duchu, że nieuważnie słuchała rad Leah.
Starała się utrzymać w swojej głowie Ocean Strong.
-Ej, czy komukolwiek z was pozwolono oddychać powietrzem inteligentnych ludzi?-lekko sarkastyczny, rozbawiony głos dobiegł do uszu panny Porter. Odwróciła głowę. Był to Puchon z siódmego roku, dotąd znany jej tylko z widzenia. Miał zmierzwione, rozczochrane blond włosy i zawadiacki uśmiech.
-Czego znowu, Flynn?-westchnął Blake.-Zakochałeś się, czy co?
-Raczej "czy co".-odpowiedział kpiąco chłopak, skinął głową do Penny, dając jej znak, żeby udała się do Puchońskich dormitoriów.
Uspokojona Puchonka szybko pobiegła we wskazanym kierunku.
W jednym z pokoików koło kuchni powitała ją Amara.
-Długo na ciebie, czekałyśmy, Penny!-wykrzyknęła.
Zza drzwi łazienki wychyliła się jej bliźniaczka, Kira.
-Robimy pidżama party!-oznajmiła głosem nie znoszącym sprzeciwu.-Zoe szykuje jedzenie w kuchni.
Na imprezie Penny opowiedziała przyjaciółkom o całym zajściu ze Ślizgonami i chłopakiem, do którego miała dług wdzięczności.
W dormitorium Puchonek z szóstego roku wybuchła zadyma.
-Flynn... To mógł być... Ten przystojny Noah Flynn!-ekscytowała się Zoe.-Dziewczyno, czemu tylko ty masz zawsze takie szczęście do chłopaków?
CZYTASZ
Książkowe opowiadania ze wszystkich fandomów
Fiksi PenggemarHej! Nazywam się Klaudia i zajmuję się pisaniem krótkich opowiadań o różnorakich shipach z różnorakich książek. Nie pogardzę również crossoverami! Jeśli chcesz, żebym napisała o Twoim ulubionym pairingu, napisz o tym w komentarzu. Miłego czytania! P...