Rozdział 5

460 36 17
                                    


Godzina 22:32 a ja siedzę sobie w parku i myślę co dalej. Boję się, że ta laska owinie se go wokół palca i z nami będzie koniec. Nagle przyszedł mi sms. Jak go przeczytałam zwaliło mnie z nóg. Super kurwa.

Nieznany:

Gratuluję ci suko. Dawid właśnie u mnie jest i żali się na Ciebie. O wszystko się obrażasz zrozum, że on jest tylko chwilowo twój. Zaraz ja go będę mieć więc ciesz się póki go masz. Buziaczki. 


Poczułam się jakbym dostała z liścia. Łzy nabierały mi się do oczu. Wiedziałam tak będzie, wiedziałam... W sumie też przesadziłam trochę ale wiecie jakie to jest okropne uczucie gdy twój chłopak tak samo się do kogoś innego odzywa jak do ciebie ? jak on traktuje tak samo osobę inną jak Ciebie ? właśnie nie wiecie. Chujowe uczucie, nie polecam. Siedzę w parku cała zaryczana, nie wiem co ze sobą zrobić. Gdy się uspokoiłam, postanowiłam, że pójdę do domu. Zostanę na noc, a rano się z wyniosę. Uważam, że musimy sobie dać spokoju. Najgorsze jest to, że za 5 dni jest wyjazd. Nie wiem czy będę wstanie to wszystko w takim czasie przemyśleć, poukładać. 

Patrze na zegarek który wskazuję godzinę 23:13. Dawid dzwonił, pisał lecz ja nawet nie odbierałam ani nie odpisywałam. Nie miałam ochoty. 

Sms Dawida były typu : ''Gdzie jesteś ? ", "martwię się o Ciebie skarbie", " Przepraszam. Kocham Cię. " 

Zaczęłam się zbliżać do "naszego" mieszkania. Z daleka zauważyłam jakiegoś faceta w kapturze. Trochę się bałam. Mężczyzna zaczął przyśpieszać w moją stronę. Przyszły mi różne scenariusze do głowy, że mnie pobije, potem zgwałci i zabije. Moje ciało całe drżało.

- Kurwa w końcu jesteś, szukam Cię od jakieś godziny. Gdzie ty byłaś ? - na szczęście ten groźnie wyglądający facet to był Kwiatkowski...Nie odzywałam się.

- Słyszysz mnie. - Nagle chłopak stanął przede mnie. 

- Daj mi spokój okej ? nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Chcę iść do domu spać i rano wracać do domu. - chłopak bez słowa odsunął się, a ja weszłam do bloku (on też).  Dawid otworzył drzwi i puścił mnie jako pierwszą, ściągnęłam buty po czym udałam się do sypialni po piżamę. Gdy weszłam do wanny poczułam się niesamowicie. Cisza, spokój coś zajebistego. Kwiatkowski nie odzywał się do mnie jeszcze ani słowem. Dobrze w sumie. Siedzę już jakąś godzinę w tej wannie. Pora wyjść co nie ? Przypomniało mi się że zapomniałam bielizny. Zabijcie mnie. Wokół siebie owinęłam ręcznik i poszłam do sypialni. Na łóżku leżał Dawid wpatrzony w ekran. Weszłam szubko do pokoju i z szuflady wyjęłam świeżą bieliznę. Chłopak dopiero teraz zwrócił na mnie uwagę. 

- Ślicznie wyglądasz skarbie. - uniósł kąciki swoich ust. 

- Daruj sobie. - powiedziałam oschle i wyszłam z pokoju, trzaskając delikatnie drzwiami. No dobra nie tak delikatnie. 

OCZAMI DAWIDA

Przykro mi, że Dagmara tak zareagowała. Teraz do mnie to dociera, że mogło się jej naprawdę zrobić przykro. W sumie też był bym zły gdyby z kimś takie coś odjebała. Co do Izy ymm... byłem dziś u niej i wkurzyła mnie na maxa. Tak naprawdę poszedłem tam się wyżalić i usłyszeć jakieś rady a ona tylko wyzwała Dagmarę co nie było w porządku. 

Po 5 min dziewczyna znalazła się w pokoju. Zajęła miejsce obok mnie, po czym odwróciła się do mnie plecami. Próbując złagodzić całą tą zaistniałą sytuację, przytuliłem dziewczynę. Nie wyrywała się ani nic. Jedne plus.

- Kocham Cię.- szepnąłem jej do ucha. Dagmara odwróciła się w moją stronę. Jej oczy zaczęły błądzić po mojej twarzy. Zapadła cisza. Po chwili dziewczyna się rozkleiła, zaczęła płakać. Nienawidzę patrzeć gdy moja mordka jest smutna i płacze. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 16, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Come to life. [D.K]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz