Jagoda pov.
Obudziłam się jakoś po 9:00. Dzisiaj jest 7 lipca czyli dzień wyjazdu Remiego. Bedziemy musieli powrócić do pisania sms'ów. Posmutniałam gdy o tym pomyślałam, ale trzeba ten dzień wykorzystać jak najlepiej. Więc zaczęłam szturchać ReZi'ego aby się obudził. Pare sekund później zaczął otwierać powoli oczy. Słodko wyglądał gdy jeszcze zaspany, przecierał oczy.- Co się stało? Czemu mnie obudziłaś? - Pytał się Remi
- Nic się nie stało, tylko pomyślałam, że możemy jak najlepiej wykorzystac ten dzień bo dzisiaj wyjeżdzasz - Odpowiedziałam uśmiechając się
On już nic nie odpowiedział tylko wstał i zaczął się ubierać. Poczekałam aż się ubierze a potem ja się ubrałam. Miałam na sobie luźną miętowa spódniczkę i neonowy top, bo było dzisiaj bardzo gorąco. Remi był ubrany w krótkie niebieskie spodenki i koszulkę z jego sklepu. Zeszliśmy na dół aby zjeść śniadanie. Postanowiłam zrobić omlet. Przygotowałam wszystkie składniki i wzięłam się do roboty. ReZi coś tam robił w telefonie i jednocześnie przyglądał się mi. Po dziesięciu minutach jedzenie było gotowe. Większy omlet dalam Remkowi a sobie wzięłam mniejszy. Gdy kończyliśmy jeść to do kuchni weszła mama.
- Hej dzieci, widzę, że już jecie to życze wam smacznego - powiedziała moja mama
- Dziękujemy i mamo, nie przyjdziemy dzisiaj na obiad, zjemy na mieście - zagadnęłam
- Dobrze ale zjećcie coś pożywnego - odpowiedziala moja mama
Na tym skończyła się nasza krótka wymiana zdań. Dokończyłam omleta i wzięłam talerz od Reziego aby zanieść je do zmywarki. Umyliśmy ręce i zęby.
Około 10:45 wyszliśmy z domu. Chciałam zabrać Wierzgonia do parku linowego, a potem do kina. Poprosiłam aby kierował się według moim zaleceń. Zgodził się. Po 30 minutach mojego gadanian dotarliśmy do celu. Remek trochę się ździwił ale nic nie mówił. Nawet nie chciał sluchac mnie kiedy chciałam dać mu pieniądze na bilety. Powiedział, że za mnie zapłaci, z jednej strony to słodkie ale z drugiej wkurzające bo mam swoje pieniądze i dziwnie się czuje gdy ktoś płaci za mnie. Gdy Remek kupił bilety i weszliśmy do środka to chciało mi się uciekać, po co ja tu przyszłam tutaj są tak wysoko zbudowane atrakcje, że aż mi się kręci w głowie gdy patrze do góry. Najpierw wybrałam najmiejszy zjazd aby się przyzwyczaić ale tego, jak to się porusza, nie przewidziałam. Rozpędzają linę, a potem huśtasz się prawie waląc w drzewa. Dzięki Remek, że chcesz się mnie pozbyć. Gdy ta diaboliczna "huśtawka" zatrzymała się to moje nogi były jak z waty czyli ledwie chodziłam, cała się trzęsłam. Kolejny był zjazd z 20 metrowej platformy. Pierwszy był Remek, następna niestety ja. Gdy Youtuber zjechał to mi już chciało się krzyczeć, przecież to jest takie szybkie. Gdy jakiś chłopak zakładał mi sznury to ja modliłam się aby przeżyć. Jak już wszystko było ustawione to Max, powiedział mi, że tak ma na imię odszedł i znów to samo naciąganie liny i spuszczanie. Zaczęłam krzyczeć jak opętana a Remek się ze mnie śmiał. Oberwie za to później. Potem jeszcze godzinę byliśmy w parku a następnie rószyliśmy do Millenium Hall, aby coś zjeść i iść do kina. Po zjedzeniu hamburgerów rószyliśmy na samą góre gdzie znajdowało się multikino. Wybraliśmy film Angry Birds i usiedliśmy w 8 rzędzie i 14-15 miejsca zajęliśmy. Coraz więcej osób się pojawiało. Jak już zaczął się film to zalożyliśmy okulary 3D i zaczeliśmy oglądać. Po godzinie i 40 minutach bajka się skączyła a ja nie moglam przestać się śmiać.
- Jagoda co ci się najbardziej podobało? - spytał Remek
- Gdy ten orzeł zaczął sikać do tego jeziorka - odpowiedziałam dalej się śmiejąc
- Wiesz, że cie kocham i chciałbym ciebie pocałować, mogę? - zapytał ReZi
Nie powiem zadziwił mnie tą prosbą ale się zgodziłam. Z racji tej, że Wierzgoń jest większy ode mnie to musiałam stanąć na palcach. Po chwili poczułam na swoich ustach jego wargi. Ale on cudownie całował. Pare sekund później odsunął się.
- Remek, bo ja zakochuje się w tobie - powiedziałam
- To co jesteśmy parą Misiu?
- Tak - jeszcze raz go pocałowałam
Przytulił mnie i trzymając się za ręce wróciliśmy do jego auta. Na szczęście nie było żadnych jego widzów. Po piętnastu minutach drogi byliśmy u mnie w domu. Dochodziła godzina 16 więc Remek zaczął się pakować. Ja poszłam zrobić mu kanapki żeby nie był głodny. Po piętnastu minutach mój chłopak zszedł trzymając w ręce walizkę. Pocałował mnie, wziął kanapkę i wyszedł. Oczywiście poszłam za nim. Jak mial wsiadać do samochodu to się popłakałam. Gdy to zobaczył to podszedl do mnie i przytulił.
- Ej kochanie nie płacz przecież będziemy gadać na skypie i nie raz się jeszcze zobaczymy - pocałował mnie w czoło i miał już wsiadać ale jeszcze go poprosiłam o zdjęcie aby mieć chodź jedno. On wziął mnie na ręce a ja zrobilam selfie. Pocałowałam go i rozpłakałam się do końca. Remek wsiadł do auta, pomachał mi i odjechał. Ja jeszcze chwilę stałam na dworze a potem weszłam do domu i połozyłam się na łóżku rozmyślając jakie to szczęście mnie spotkało.
Hej!
Oficjalnie to mój najdłóższy rozdział bo posiada ponad 800 słów. Wiem długo nie było rozdziału ale chyba wam to wynagrodziłem :) do nexta paa
Rozdzial nie sprawdzony!
Chciałbym jeszcze pozdrowić @KlaudiaKalemba
I
@Rennemi hihihi
CZYTASZ
Text To Me
RandomJagoda jak zawsze wieczorem przeglądała telefon gdy dostała sms'a od nieznanego numeru. Co z tego wyniknie? Dowiecie się w książce