Przepraszam?
-------
Styles właściwie nie miał planu jak zdobyć uroczego szatyna, ale miał plan, który obejmował oczarowanie go swoim urokiem osobistym, o ile Lewis jeszcze się tutaj pojawi. Właśnie targał z zaplecza kolejny towar, kiedy jego telefon zaczął wydzwaniać.
- Kurwa – sapnął, czując ciężar pudła w rękach, a następnie dłonią sięgnął po komórkę w tylnej kieszeni jeans'ów, które były zbyt ciasne, specjalnie, jakby Lewis miał się zjawić.
Mógł się spodziewać, iż o tej godzinie zadzwoni do niego Mike. Chociaż, tak naprawdę, w ogóle się tego nie spodziewał. Ociężale odłożył pudło na zimne kafelki, a następnie przesunął palcem po ekranie, zatwierdzając połączenie.
- Halo? - sapnął niedbale, kiedy powietrze do jego płuc w końcu zaczęło dochodzić. Co jak co, ale Harry naprawdę nie wiedział, że praca w sex shop'ie w głównej mierze będzie polegała na wysiłku, który wcale nie był lekki, szczególnie przy noszeniu pudła zatyczek z klejnotami.
- H-halo? - usłyszał przeraźliwie cieniutki i zniszczony głosik swojego przyjaciela, Micheal'a. Natychmiastowo zmarszczył brwi w skupieniu, a następnie odchrząknął – To ty Haz?
- Tak, tak – szybko odpowiedział, słysząc jak chłopak pociąga noskiem, aby po chwili móc wysmarkać się w chusteczkę – Mikey, co się stało?
Usłyszał zgrzyt zamka, a następnie po raz kolejny na linii słyszał płacz.
- L-luke – wydyszał, wciąż niezdolny do składania zdań w formie poprawnej – J-ja, o-on, k-koniec – jąkał się, ale Harry mógł zrozumieć aluzję. Mikey + Luke = Koniec (?). Nie do końca wiedział, dlaczego tak wspaniały związek miał się rozpaść.
- Mike, słuchaj, czy jesteś zdolny do powiedzenia mi co się stało między wami?
Na linii znów usłyszał jedynie ciche łkanie i skomlenie. Cóż, musiał się tym zająć, ale dopiero po pracy.
- Przyjadę po pracy, trzymaj się kochanie – rozłączył się, wzdychając cicho.
Co Luke'owi odpierdoliło tym razem, aby ranić te małe zwiniątko zwane Micheal'em Clifford'em?
**
Minęło zbyt mało czasu na pozbieranie myśli przez Harrego. Nie mógł uwierzyć, że to koniec jego ukochanego Muke'a, jak zdążył nazwać związek swoich przyjaciół. Co prawda mieli kłótnie, ale który związek ich nie ma? Poza tym były to raczej zwyczajne sprzeczki, kończącą się rozejmem obu stron, więc w czym problem?
- Styles! - usłyszał krzyk swojego szefa, wchodzącego do lokalu, na co od razu się wzdrygnął – Nie opierdalaj się! Do roboty! - ryknął, na co chłopak wywrócił oczyma. Przez te kilka tygodni, naprawdę zdążył znienawidzić Thomas'a – Ach, czyżbyś nie zrozumiał moich rozkazów? - zapytał ciężko, na co chłopak westchnął cierpko – Bielizna erotyczna stoi na wystawce i w rogu, a wibratory na górnej półce w lewym narożniku, czego nie zrozumiałeś, hę? Poza tym mam dla Ciebie zadanie – zaczął grzebać w swojej wypchanej torbie, z której niechcący wyskoczył pewien obiekt.
Harry jako pomocny sprzedawca, oczywiście podniósł go, żałując natychmiastowo.
- Maska jeźdźca? - zapytał obracają czarną maskę pomiędzy palcami i lekko chichocząc.
Thomas wytrzeszczył oczy.
- Uhm – jąkał się, szybko zabierając obiekt z rąk śmiejącego się Harrego – To dla ... syna, on lubi jazdę konną. Tak jak mieli trzej muszkieterowie.
CZYTASZ
Boy Meets Boy / l.s
FanfictionChłopiec spotyka chłopca, a to wszystko za sprawą sex shop'u, który mieści się na końcu ulicy handlowej, gdzie starszy Harry ma obowiązek pracować, a odrobinę młodszy Louis jest potrzebujący i niesamowicie ponętny. Zayn i Liam próbują zgrywać pozory...