1

5.3K 358 294
                                    


Harry biegał od półki do półki, w rękach trzymając wielkie pudło pełne kolorowych dildo, które jak dla niego były ostro przesadzone. No bo, kto wymyślił tyle różnych, zmyślnych kształtów? Z ostrą końcówką, z zaokrąglonym końcem, pogrubiane, wychudzone, błyszczące, świecące w ciemności, z podkładką, miękkie, twarde, czy ktoś jest zapalonym fanem tego typu rzeczy, aby aż tak szczegółowo składać zamówienie? Możliwe, ale Harry nigdy tego nie zrozumie. Jego 19 lat edukacji zaprowadziło go do pracy w sex shopie, na dodatek w wakacje, mogło go spotkać coś gorszego? Ostatnimi czasy dorabiał w miejscowym muzeum, jako stróż, który pilnuję, aby żadne dziecko przez „przypadek" nie zmacało prezydenta Lincoln'a, a dlaczego został zwolniony? Cóż, chyba Publiczne Muzeum w Los Angeles nie toleruję napalonych gej – nastolatków, którzy na oczach wycieczki z przedszkola, liżą prącie Archimedesa. Może Harry jednak nie powinien przesadzać z alkoholem podczas pracy?

- Jak Ci idzie? - starszy słyszy głos swojego szefa, który jest na tyle miły, że Harry zacząć pracować w tym miejscu – Jeszcze rozstaw wibratory – dopowiedział, patrząc na trud chłopca włożony w równe ustawianie dildo na półkach – Och – Harry odwrócił się do szefa, którego karnacja mogła przypominać Azjatę. Podrapał się po swoim lekkim zaroście, rozglądając się na boki – Jak będziesz zamykał, to zostaw pod ladą ten różowy – wskazał na jeden z wibratorów, posiadających świecącą końcówkę – Będę go dziś potrzebował.

Harry uśmiechnął się, potakują na słowa mężczyzny. Chłopak był na tyle zaabsorbowany swoim zadaniem, że nie zauważył, kiedy jego szef opuścił sklep, a kędzierzawego ogarnęła cisza. Znów miał siedzieć sam za ladą, czekając, aż jeden z tych „śmiesznych" 16 – latków wtargnie do sklepu, tylko po to, aby spalić buraka, a następnie pochwalić się znajomym, że był w tak obscenicznym miejscu, co dla Harrego było już monotonne.

- Tutaj Luke, jeżeli słyszysz tą wiadomość, oznacza to, że jestem tymczasowo niedostępny, albo ... - Harry usłyszał szelest w komórce, a następnie dobrze mu znany głos Micheal'a – Albo pieprzę się z Mike'm! Oddzwoń, kiedy skończymy!

Harry westchnął, rzucając telefon o biurko. Po raz kolejny musi spędzić ten dzień sam na sam z masą sprzętów do, jak piszę w komputerze, „pieszczot na ciele", czy rzeczy bdsm, których zresztą sam nie używał. Chyba naprawdę mógł zwariować w takim miejscu.

Starszy wpatruję się chwilę w drzwi prowadzące do sypialni, zanim sam nie pogrążą się w nafaszerowanej akcją lekturze. Jeszcze kiedyś stał tutaj dom, mały skromny dom, dlatego sypialnia wciąż stoi, choć odnowiona. Harry nie czasami myśli, że jego szef oraz jego ósma z rzędu kochanka, uprawiają dzikie igraszki właśnie tutaj, co zaczyna go z lekka brzydzić. Fakt, faktem, jego szef to dziany towar, który nie wygląda oszałamiająco, co nie zmienia tego, że wykupuję każdą lekceważącą się dziewczynę w tym mieście. Pomińmy fakt, że Thomas, jego szef, jest po ślubie z Dolores, która wydaję się zbyt dystyngowana na tak starego i rozochoconego pryka.

19 – latek odrywa wzrok od książki, kiedy słyszy znajomy dzwoneczek, oznajmiający wejście kogoś do lokalu. Niechętnie odwraca się w tamtą stronę, widząc jak całkiem ładny blondynek przekracza próg.

Na pewno nie ma 18 – przepływa przez myśl Harremu.

Jako pracownik tutaj, niestety musi legitymować tych małych, czasami słodkich knypków, no bo to byłoby straszne gdyby używali sztucznych penisów poniżej 18 lat, prawda? Dla kędzierzawego to był absurd, dlatego, że każdy normalny nastolatek już w wieku 15, 16 lat ma potrzebę masturbacji, więc dlaczego sklep miałby mu w tym nie pomóc? Szczególnie wtedy, kiedy jest się potrzebującym gejem, którego palce nie wypełniają tak dobrze jak zatyczki, wibratory i inne tego typy gówna.

Boy Meets Boy / l.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz