Szliśmy z Calem przez wielki dębowy Las prosto do chatki doktora wszy . Tak idealne nazwisko sobie dobrał. Był on kimś na wzór indiańskiego szamana z tą różnicą, że naprawdę wyglądał jak wsza.
Wchodząc do jego gabinetu znajdującego się w 46733 drzewie po prawej stronie Cal szturchnął słoik w którym jak się później okazało były pajączki swędraczkowe . Momentalnie padliśmy na ziemię zemdleni zupełnie jakbyśmy poczuli zapach ścieków w piwnicach szkoły.
CZYTASZ
Swędzące udeczko
FanfictionNiesamowita i porywająca historia stworzona przez @Dominika05, naszą wspaniałą artystkę, która tworzy z nami również "Historie Chochoła", była dość nieśmiała, ale ja @Erikssa, popchnełam ją w dobrym kierunku, zapraszam wszystkich, popłaczecie przy t...