Live fast.Die Young.
Be wild.
And have fun.
Chłopak oparł się o zimny murek i nerwowo spoglądał na zegarek. Była 3:12, co oznaczało, że skończyła zmianę równo 12 minut temu. Westchnął zirytowany i kolejny raz sprawdził godzinę, chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu.
Wtedy ją zobaczył, uśmiechającą się do telefonu, w za krótkiej spódniczce, z rozczochranymi włosami i lekko rozmazaną szminką na ustach. Nic nie myśląc, szybkim krokiem zaczął iść w jej stronę i już po chwili została przyparta do ściany.
- Ja już skończyłam pracę, przepraszam- spojrzała na niego przerażona, nie wiedząc o co chodzi.
- Nigdy bym nie skorzystał z twoich usług, skarbie- zaśmiał się szyderczo i wyjął nóż z kieszeni.- Suma ma być do piątku na koncie, bo inaczej Z każe mi cię zabić, zrozumiano? Chyba nie chcemy, żeby te piękne usta już nigdy nie dotknęły żadnego kutasa?
- Jak mam do piątku zdobyć pół miliona?- spuściła wzrok, bojąc się spojrzeć chłopakowi w oczy. Nie ukrywała nawet, że zabolały ją jego słowa.
- To już twój problem, skarbie- podkreślił ostatni wyraz i ją puścił.- Później spotka cię to- pokazał jej nóż i całą swoją uwagę skupił na bawieniu się nim. To nie było tak, że czerpał satysfakcję z zabijania. On nie był psychiczny, to życie go zniszczyło. Czasami żałował, że wybrał taką drogę, ale już nie było odwrotu. Nie mógł tak po prostu zostawić wszystkiego.
Dziewczyna skinęła głową i szybko odeszła, bojąc się, że szatyn może zmienić zdanie i coś jej zrobić. Wiedziała jedno- zrobi wszystko, żeby chronić swoją rodzinę.
Chłopak postanowił, że pójdzie na trochę do klubu, upije się i znajdzie jakiegoś chłopaka (albo ewentualnie dziewczynę) do pieprzenia. Wcale nie pił, żeby zapomnieć o problemach i zabić wyrzuty sumienia. Już nie.
Zapowiadała się idealna noc. Uśmiechnął się na samą myśl o tym. Mijał powoli kolejne latarnie, opustoszałe ulice, aż dotarł do tej głównej i nie przejmował się niczym. Uwielbiał żyć chwilą i nie myśleć o przyszłości, to było jego sposobem na życie. Wszedł do klubu i rozejrzał się. Zabawę czas zacząć.
Od autorki: witam w moim, już trzecim, fanfiction, inspirowanym piosenką Lany 'Serial Killer' (możecie posłuchać). Dłuższe rozdziały zaczynają się od 5 (mają około 1,5k słów, a potem ponad 2k, bo zmieniłam zdanie co do długości). Postaram się publikować je dwa razy w tygodniu (chyba, że będę tak zawalona nauką, że nie dam rady).
+MOŻECIE TWEETOWAĆ POD HASZTAGIEM NA TWITTERZE #serialkillerff
chętnie poczytam opinie/uwagi etc.Wasza,
Gaba (luvvberry)
CZYTASZ
Serial Killer (Larry Stylinson)
Fanfiction"W tych cholernie zielonych tęczówkach nie zobaczył tego, co zwykle widział- błagania o litość, strachu. Widział czystą obojętność, może nawet determinację, żeby umrzeć w godności. Ten chłopak wydawał się być taki niewinny i taki delikatny, a za raz...