rozdział sto dwudziesty czwarty

8.3K 658 635
                                    

- Liam odebrał. - powiedział beznamiętnie Zayn, kiedy wrócił do salonu po skończonej rozmowie telefonicznej.

- No i jak? - zapytał zaciekawiony Harry, podnosząc głowę z ramienia Louisa.

- Powiedział że przyjedzie, ale tylko dlatego, że nie wierzy mi, że się pogodziłeś z Louisem. - odparł, siadając obok Stylesa na kanapie.

- Znasz Liama. Jeśli zobaczy, że wszystko się ułożyło, pogodzi się z tobą. On cię kocha. - wyrzekł pocieszająco brunet, klepiąc Zayna po ramieniu.

- Może masz rację. - wyszeptał.

- Idź na górę do swojego pokoju. Kiedy Liam, przyjdzie wyślę go tam i porozmawiacie. - oznajmił Styles.

- Okej, dzięki. - powiedział Zayn i odszedł od zielonookiego.

Zayn wszedł po schodach i zaczął iść korytarzem do swojego pokoju. Miał wrażenie, że stres zje go zaraz od środka. Dobrze wiedział, że zachowywał się jak dupek w stosunku do swojego chłopaka, ale uważał, że tak trzeba było postąpić. Musiał bronić swojego honoru za wszelką cenę. Wizerunek i pieniądze oraz sława to priorytet nie jednej osoby w dzisiejszych czasach. Wiedział, że to złe, ale sam tak usprawiedliwiał swoje sumienie.

Zdążył chwilę posiedzieć w pokoju, gdy usłyszał dźwięk otwierających się drzwi, przez które wszedł Liam. Nie wyglądał najlepiej, był ubrany w najzwyklejszy szary dres, miał nieułożone włosy i przekrwione, napuchnięte oczy. Zayn widząc to, poczuł jak jego żołądek się ściska, dobrze wiedział, że to wszystko przez niego.

- Harry mi powiedział, że chcesz ze mną porozmawiać. - powiedział Liam, przerywając tym samym krępującą ciszę.

- Tak. Chcę ciebie przeprosić. - odparł Zayn.

- Słucham?

- Chcę cię za wszystko przeprosić. Nie będę cię oszukiwać. Ciągle jest dla mnie ważny wizerunek i inne gówno, ale zrozumiałem, że to wszystko nie może się dziać za koszt bliskich ci osób. Kocham cię, Liam i nie chcę cię nigdy stracić. - mówił Zayn.

- Spokojnie, Zayn. - przerwał mu Liam. - Nie mam do ciebie żadnej urazy. - dodam.

- To dlaczego nie odbierałeś? - zapytał z wyrzutem.

- Chciałem dać ci czas, abyś zrozumiał swój błąd. - odparł Liam, siadając obok mulata.

- Podziałało. - odpowiedział - Naprawdę mi wybaczyłeś? - zapytał ponownie, patrząc w oczy ukochanego.

- Tak. Czasem dla osoby, którą kochamy robimy naprawdę głupie rzeczy, ale taka jest miłość. Trzeba przygotować się na niesamowite doznania, piękne dni ale i upadki, wyrozumiałość i czasem nawet złamane serce, Zayn. - powiedział Liam.

- Kocham cię, wiesz?

- Wiem, Zayn. - odparł Liam - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mam cię z powrotem. Ja nie żyłem, ja egzystowałem. - dodał rozbawiony.

- Przepraszam, kochanie. - wyrzekł skruszony Zayn.

- Zamknij się już i mnie pocałuj. - powiedział Liam, przybliżając się do twarzy Zayna.

Zayn zamknął ich usta w pocałunku, który był bardzo delikatny, ale i pełen emocji, mówił wszystko, czego nie zdążyli powiedzieć.

- Kocham cię. - powiedział Liam, w usta ukochanego, przerywając tym samym ich mała chwilę.

- Ja ciebie też. - odparł - Powinniśmy zejść na dół. Czuję, że muszę przeprosić jeszcze Harry'ego i Louisa. - dodał.

Liam bez słów złapał Zayna za dłoń i pokierował ich na dół, skradając jeszcze dwa pocałunki od ukochanego po drodze.

Gdy weszli do salonu, wszyscy tam byli. Niall i Barbara widząc ich znów razem, zaczęli skakać jak dzieci, a Harry i Louis pogratulowali im. Zayn poczekał, aż wszystko się uspokoi, wziął głeboki oddech i zabrał głos.

- Harry i Louis. Mogę wam coś powiedzieć? - zapytał niepewnie, patrząc na swoich przyjaciół siedzących w uścisku.

- Jasne. - odparł Harry.

- Chcę was przeprosić za to wszystko, co zrobiłem. Powinienem kierować się prawdziwym dobrem Louisa, a nie moim. Wasze miejsce jest obok siebie. - powiedział Zayn.

- Nie ma sprawy, Zayn. Ważne, że wszystko stało się dobrze. - odparł Louis.

- Popieram Louisa. - wyrzekł Harry.

- Dziękuję. - oznajmił mulat.

- Dobra! - krzyknął Niall, zyskując uwagę wszystkich na sobie - Jeśli wszyscy są pogodzeni, to co powiecie na jakieś wakacje? - zapytał.

- Nie wszyscy. A co z Aaronem i Danielle? - powiedziała Barbara.

- Spokojnie, oni pojadą z nami. Sam to jeszcze załatwię. - odpowiedział patrząc się na wszystkich - Obiecuję. - dodał.



It Is What It Is / Larry Stylinson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz