Przede mną stał talerz pełen grochówki... Czy oni sobie jakieś żarty robią?! Oczekiwałam czegoś bardziej... królewskiego.
Kelner stojący obok, widząc moją minę, posłał mi chytry uśmieszek. Przeszyłam go groźnym wzrokiem i zabrałam się za zaspokajanie mojego jakże niecierpliwego żołądka.

Po zkończonym posiłku wstałam od stołu, gdy nagle, obok mnie pojawiła się pokojówka. Tak sądząc po jej fartuszku, to musi być służąca.

- Dzień dobry, nazywam się Lucy- ukłoniła się lekko- jestem twoją służącą. Pan kazał mi cię zabrać do twojego pokoju.

- A więc chce mnie tu na dłużej...- gadałam sama do siebie- doskonale.-służąca posłała mi krzywy uśmiech.

Szłam korytarzami za Lucy, przyglądając się mijanym przez nas obrazom.

- Kto to jest?- zapytałam wpatrując się w obraz pięknej kobiety...kogoś mi przypominała.

- To jest królowa...to znaczy była...nie wolno mi o tym mówić- przystępowała z nogi na nogę.

- Nie widziałam jej jeszcze... Wyjechała gdzieś czy coś?- spytałam z myślą że jeszcze coś mi podpowie.

- Królowa zmarła kilka lat temu.- powiedziała ze smutkiem- była dobrą kobietą. Po jej pogrzebie król się załamał i zaczął wyrzywać się na innych, z resztą widać. Kiedyś to były piękne lata...- złapała się za usta widząc że właśnie obraziła króla.

- Dalczego zmarła?- nie dałam za wygraną.

- Z depresji...o holender powiedziałam za dużo!- rozejżała się do okoła- Mieli dziecko, ale zostało skradzione.- wyszeptała.

Ciekawe...mieli dziecko. Chciałabym się jeszcze czegoś dopytać , ale wiedziałam że Lucy już nic mi nie powie.

Lucy zaprowadziła mnie pod duże, przyozdabiane wyrytymi w drewnie wzorami drzwi... Wyglądały jak wszystkie na tym korytarzu, ale odrużniały się od siebie numerkami.

-Ciekawe...- prychnełam widząc że na moich drzwiach widnieje numerek 666.

- To panienki pokuj...- powiedziała Lucy.

- Mów mi Selena- przerwałam jej.

- O nie ,nie. Moim obowiązkiem jest odnosić się do panienki z szacunkiem- pokiwała głową- w końcu jestem przecież służacą.

- Jak tam chcesz- nie chciałam więcej drążyć tematu.

Lucy otworzyła drzwi,a ja nie czekając na zaproszenie, weszłam do srodka i zaczełam oglądać wnętrze.
Pokój był piękny i bogato wyposażony. Była tu ogroma szafa w której znajdowały się przeróżne suknie. Zdziwiłam się, bo przecież z kąd oni znają mój rozmiar...

- Ma panienka drobną i zgrabną sylwetkę jak większość księżniczek, więc wybranię dla ciebie sukni nie było trudne- wyjaśniła Lucy.

- Mhm- mruknełam tylko.

Dalej zobaczyłam komode na której była śliczna lampka.
W pokoju miałam też fotel, wyjście na balkon, oraz własną łazienkę, ale mój wzrok przyciągneło wielkie dwu osobowe łoże. Podeszłam i sprawdiłam jego miękkość... zakochalam się.

- Dzisiaj ma panienka czas wolny- powiedziała Lucy - ale jutro z samego rana bedzie pani zaangażowana w życie na zamku. Jesli panienka będzie sobie czegoś życzyła, prosze mnie zawołać, będę w pokoju obok.- widząc że kiwnełam głwą , wyszła z pomieszczenia.

Od razu zabrałam się za przeszukiwanie szafy... Było tam mnustwo sukni powieszonych na wieszakach. Były ułożone od bardziej eleganckich po zwykłe do codziennego chodzenia, ale równie piękne co te eleganckie. Na półkach obok były równo poustawiane buty, od balerinek po wysokie na obcasie.
W koncu zobaczyłam równiutko złożoną koszule nocną. Zabrałam ją ze sobą do łazienki, po czym rozebrałam sie i wziełam najdłuższą kąpiel w moim życiu.
Po kąpieli ubrałam sie w białą koszule. Była zrobiona z lekkiego materiału , przed kolano z dekoldem w serek. Była też lekko prześwitująca więc ubrałam pod nią czystą białą bielizne. Zostało mi tylko rozczesanie włosów...po tej czynności walnełam się zmeczona na łóżko i nie pamiętam nawet kiedy zasnełam...

Dwór tajemnic i kłamstw  {PORZUCONE} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz