Obudził mnie dziwny zapach... zaraz, zaraz ,coś się pali!
Wyskoczyłam z łóżka jak oarzona i zaczełam się rozglądać. Niewiele zobaczyłam, bo widok przysłaniała mi chmura dymu.
Po omacku wyszłam z domku.Gdy wyszłam, zobaczyłam dwóch mężczyzn na koniach, którzy podpalali stare łachmany u żucali nimi do domkow, podpalając tym wioskę.
- Co wy do cholery robicie!- krzyknełam w ich stronę niewiele myśląc.
Zdezorientowani odwrócili się w moją stronę.
- No, no co my tu mamy- powidział jeden z nich, z chytrym uśmieszkiem na ustach.
- Cóż taka ładna panienka robi tutaj sama? -dodał ten drugi, owiele wyższy od swojego towarzysza.
- Nie wasza sprawa gnojki!- krzyknełam, po czym ruszyłam w ich stronę.Zaraz ,zaraz co ja robię? Oni są przecież owiele więksi i na pewno silniejsi ode mnie. Szybko wróciłam na swoje miejsce i spojżałam im w oczy.
Patrzyli się na mnie obrzydliwym, głodnym wzrokiem. Rzygać mi się chciało...- Patrz na nią, na poczatku taka pyskata, a teraz kuli się jak kundelek- zaśmiali się- tym lepiej dla nas...- zeszli z koni i zaczeli się do mnie zbliżać.
Zaczełam się cofać. Nie chcieli odpuścić, wiec przyspieszyłam. Nagle źle postawiłam nogę i się potknełam. O NIE! Runełam na ziemię.
-Cholera- wydyszałam widząc ,że już są przy mnie- zostawcie mnie!
- Bo co-zarechotali- jakimś dziwnym cudem wyjmiesz zza pleców miecz i nas zabijesz?- zaczeli się głośno śmiać ze swojego żartu.Szkoda, że tak właśnie nie może sie stać...
Sparaliżowana nie mogłam się ruszyć, a oni to wykorzystali i czym prędzej związali mnie.-Nasz pan się ucieszy- splunoł na mnie ten starszy- ale najpierw się zabawimy...
Podszed do mnie i zaczoł mnie pieścić. Najpierw zataczał kółka jeżdżac palcami po moich udach, ale szybko to mu się znudziło węc zaczoł cmokać mnie po szyji. Próbowałam się mu uwolnić więc kopnełam go w jaja, ale niestety zamiast zniechęcić ,to go bardziej podnieciło. Włożył ręce pod moją bluzkę i zaczoł błądzić swoimi dłońmi pod nią ,nadal cmokając mnie po szyji. Już miał zjechać niżej... kiedy ten drugi koleś ,który przyglądał się temu wszystkiemu z uśmieszkiem na twarzy, otcknoł się i kazał mu przestać.
-No weź, w takim momencie kiedy jestem mocno napalony. Nawet nie wiesz jaka ona jest gorąca...- powiedział przegryzając mi ucho, a ja na te słowa spiekłam raka.
- Lepiej przestań teraz, bo potem nie będziesz wstanie się opanować, a jeśli coś jej zrobisz to zapłacą nam mniej.
- Dobra, dobra- niechętnie odsunął się ode mnie. Przyznam, że powoli zaczynało mi się to podobać...no co! Dawno nie miałam kontaktów z chłopakami, a pochwalę się ,byłam najładniejszą dziewczyną z wioski. Moje piękne, długie białe włosy i niebieskie oczy+ delikatna, porcelanowa cera dawały mieszankę wybuchwą.W końcu wzieli mnie na ręce i zanieśli na konia. Szarpałam się ,ale to nic nie dawało. Super... Gdzie oni mnie wiozą? Mówili coś o swojim panu... Gdybym nie miała zwiazanych rąk, stuknełabym się w czoło. No tak, przecież oni mnie wiozą do króla.
-Dzieki za darmową podwuzkę- szptnełam do siebie, tak aby nikt mnie nie słyszał.
Jechaliśmy już z chyba godzinę, a mnie zaczoł brzuch boleć od wiszenia na koniu. Jak wisiałam? Otóż moja głowa wisiała w powietrzu, nogi dyndały po drugiej stronie konia, więc mój brzuch wrzynał się w jego zad. Ała, to naprawdę było niewygodne.
Po kilku minutach zaczełam tak się nudzić, że postanowiłam liczyć kamyki, które mijaliśmy.
1 kamyk...2.....3....4.....5..... Koń się zatrzymał. Zdezorientowana podniosłam głowę.- Jesteśmy na miejscu- otrzymałam odpowiedź na nieme pytanie.
Facet wyglądający na silniejszego (ten sam co...no wiecie...), zdjoł mnie z konia i przeżócił przez ramię.
No super, teraz dyndałam i miałam wgląd na jego tyłek...- Śliczną masz pupkę- wyrwał mnie zza myśleń jego głos- pewnie tak samo jędrną jak twoje piersi- na te słowa się zaczerwieniłam.
Widać ,że nie tylko ja mam takie widoki...Doniósł mnie do bram zamku, po czym postawił na ziemi,tak aby żołnierze mogli mnie dokładnie przeszukać. Kiwneli głowami na wznak ,że można otworzyć wrota.
Moim oczom ukazał się wielki zamek z dużymi oknami, pięknymi tarasami,bajecznymi ogrodami... Fajnie ,że on ma takie luksucy a my marzliśmy w drewnianych domkach.Wszędzie czajili się żołnierze. Próbowałam zapamiętać jak najwięcej, żyby potem łatwiej mi było uciec.
Jeden z żołnierzy przejoł mnie od tamtego faceta i zaprowadził pod wielkie drzwi.
-Wejść- usłyszałam donośny ,gruby, męski głos.
Żołnierz posłusznie otworzył mi drzwi i pokazał głową, że mam wejść. Ani drgnełam. Zrezygnowany wzioł mnie pod ramię i poprowadził na przód.
Całą drogę szłam z opuszczoną głową,ale postanowiłam się trochę rozejżeć.Moje oczy ujrzały wielką sale z czerwonymi zasłonami na oknach. Niec szczególnego tam nie było...no, pomijając te pokaźne trony na środku, w ktorych ktoś siedział....
CZYTASZ
Dwór tajemnic i kłamstw {PORZUCONE}
Storie d'amoreHistoria o dziewczynie która dużo przeszła a teraz szuka zemsty... Czy zemsta się uda? Po drodze do spełnienia swoich zamiarów napotka pewne komplikacje... Czy rozsądek i serce pójdą razem w parze? Zapraszam❤ >>UWAGAAAA ZAWIESZAAAM!!!<< :")))