Nazywam się Kamila. Dla znajomych Kam. Parę dni temu przeprowadzilam się z mamą do Warszawy. Wcześniej mieszkalysmy na wsi. Jutro jest pierwszy dzień szkoły nie wiem po co się tu przeprowadzalysmy. Mama nikogo nie ma a ja musialam zostawić znajomych i przyjaciół. Jestem wściekła na mamę nie chce tu mieszkać. Ale trudno. Jest jak jest. Dzisiaj pójdę wcześnie spać nie chce spoznic sie do szkoły pierwszego dnia. Poszłam do łazienki, wykapalam się, przebralam w pizame i poszłam spać
*********************************************
Usłyszałam melodyjne mojego budzika. Otworzyłam oczy na zegarku była godzina 6:00. Nie chciało mi się wstawać ale po wielu próbach podnioslam się z łóżka i powolnym krokiem poszłam do toalety. Założyłam na siebie szarą sukienkę z napisem "swag" oraz czarne szpilki. Zabrałam torebkę i wyszłam z domu. Do szkoły miałam dość blisko a lekcje zaczynały się za pół godziny. Miałam jeszcze dużo czasu. Weszłam do szkoły i rozejrzalam się. Nie zwróciłam uwagi na ludzi. Wstydzilam się. Nikogo tu nie znałam. Spojrzałam na swój plan lekcji. Miałam właśnie chemię, więc poszłam pod klasa nr.15 i usiadłam na ławce w korytarzu. Po kilku minutach koło mnie usiadł chłopak
-Cześć. Jestem Max. A ty?
-Yyy..Kamila. Cześć
- Do której klasy bedziesz chodzić? Jesteś tu mowa prawda?- zauważyłam że chłopak jest bardzo gadatliwy
- Tak jestem nowa. Bede chodzić do 2b
- Ooo ja też jestem w 2b
Chłopak chcial zadać kolejne pytanie kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje. W głębi duszy cieszyłam się. Nie miałam ochoty dzielić się swoimi sprawami z żadnym chłopakiem. Zrazilam się do chłopaków od mojego zerwania z Nickim boje sie zakochać.
Weszłam do klasy. Nauczyciel kazał mi usiąść. Zobaczyłam wolne miejsce obok chłopaka dość wysoki, umiesniony brunet. Nie chciałam koło niego usiąść. Nagle zauważyłam w koncie klasy dziewczynę, była niska, miała blond włosy i wyglądała na cicha spokojna osobę. Od razu wydała mi się fajna. Postanowiłam usiąść obok niej.
Część. Jestem Kamila. Czy to miejsce jest wolne?
- Siemka. Jestem Wiktoria. Mow mi Wika. Siadaj
-Dziękuję
Usiadłam koło niej i rozpakowalam książki z torby. Wika okazała się wcale nie być taka cicha na jaką wyglądała. Cala lekcje przegadala rozmawiając prawie z każdym. Zadawala mi wiele pytań. Polubiłam ją. Lekcja się skończyła i razem z Wika wyszłam z klasy.
-Ej. Kama. Chciałabyś wpaść do mnie na imprezę
-No nie wiem
- Wez. Bedzie tam Ramek- powiedziała i puściła mi oczko
- Jaki Remek ?
- Ten który siedział sam. Widziałam jak na niego patrzylas. Nie daj się prosić
- No dobrze. To do jutra