XVIII

7.2K 804 659
                                    

Usiadłam na swoim miejscu i rozejrzałam się po sali. Była prawie pusta, więc nie poszliśmy na żaden nowy film. Mogłam spojrzeć na nazwę przed wejściem na sale, niestety nie wpadło mi to do głowy.

Ujrzałam wchodzącego po schodach Natha, który niósł ze sobą popcorn i napoje.

Po chwili usiadł obok mnie i podał mi jeden kubek.

-Proszę, cola dla ślicznej dziewczyny

-Dziękuję Nath - uśmiechnęłam się i przyjęłam podarunek. - Na co my właściwie poszliśmy?

-Na pewien film romantyczny. Podobno chciałaś na niego pójść.

-A ty skąd wiesz?

-Mam swoje źródła.

-Zgaduję, że twoim źródłem jest Alya -zaśmiałam się, a on razem ze mną. - Miło, że tak się postarałeś.

-Dla ciebie wszystko, Mari.

Nath patrzył mi prosto w oczy, nawet nie mrugając. Jego spojrzenie było takie błogie. Rozmarzył się.

Nie potrafiłam dalej na niego patrzeć. Było mi jakoś... głupio.

Odwróciłam się w stronę ściany, na której leciała już jedna z kilku reklam, puszczanych zwykle przed filmem.

Błagałam w duszy, aby seans już się rozpoczął.

-Mari - usłyszałam szept, a po chwili poczułam, jak coś, a raczej ktoś dotyka delikatnie mojej dłoni. - Lepiej mnie złap. Będziesz się czuła bezpieczniej

-Podobno to romans, nie horror.

-No tak, ale zawsze możesz się czegoś przestraszyć. Lepiej dmuchać na zimne.

-Ale z ciebie casanowa, Nath. - zaśmiałam się i odwzajemniłam jego uścisk.

To naprawdę miły wieczór.

***

-Jakie to było piękne - zawyłam, wychodząc z kina. - Dobrze, że miałeś chusteczki

-Chciałem być przygotowany na wszystko - zaśmiał się. - Wiesz co, Mari?

-Tak?

-Jesteś słodka, gdy płaczesz ze wzruszenia

Zarumieniłam się i odwróciłam wzrok.

-Przestań, Nath

-Naprawdę. Możemy chodzić co tydzień!

-Jasne, ale ty stawiasz

-No oczywiście, innej opcji nawet nie brałem pod uwagę

-No ja mam nadzieję - droczyłam się.

-Chodźmy już, odprowadzę cie - zaproponował, na co ja bez słowa ruszyłam w stronę mojego domu.

Film w towarzystwie Nathaniela, minął mi bardzo dobrze. Chłopak, przez cały seans trzymał mnie za rękę, przez co czułam się jeszcze lepiej. Był to mój pierwszy kontakt z chłopakiem, więc podobało mi się. Byłam na początku troszkę spięta, jednak Nath użył całych swoich sił, aby mnie rozluźnić. Pokomentowaliśmy kilka par, reklamy, a potem cały film i śmieszne sceny.

Jest bardzo pociesznym chłopakiem.

Naprawdę uwielbiam spędzać z nim czas.

***

-Dziękuję za eskortę pod same drzwi - zaśmiałam się, gdy stanęliśmy przed moim domem.

-Dla mnie to sama przyjemność, słonko.

-Było dziś bardzo fajnie - uśmiechnęłam się szeroko. - Musimy to kiedyś powtórzyć

-Musimy, nawet jutro - zaśmiał się.

Spojrzałam na chłopaka, a potem na zegarek, który wskazywał już dosyć późną godzinę. Nie chciałam, aby rodzice się o mnie martwili, więc postanowiłam wrócić już do domu.

-To ja już pójdę, powinnam za chwilkę być - zaczęłam i lekko się spięłam.

Jak powinnam się z nim pożegnać?

Ostatnio pocałował mnie w policzek.

Może tym razem to ja powinnam to zrobić?

-Jasne, ale najpierw - wystawił ręce. - Chodź tu do mnie.

Nie czekałam długo i zrobiłam krok ku niemu. Wtopiłam się w jego tors. Czas się jakby zatrzymał.

Jego każdy gest był taki kochany.

Poczułam się naprawdę kochana.

-Bardzo cie lubię, Marinette - odezwał się po chwili.

-Ja ciebie też lubię

Chłopak lekko się ode mnie oddalił i spojrzał mi prosto w oczy. Jego wzrok był lekko przymglony.

Wiedziałam co chce zrobić.

Nim się spostrzegłam, zaczął się zdecydowanie do mnie zbliżać.

Chciał mnie pocałować.

Jego usta było coraz bliżej moich. Nasze wargi dzieliły milimetry. Dystans ciągle się zmniejszał.

Już prawie.

-Stop - powiedziałam cicho i niepewnie. - Nie jestem na to gotowa, Nath.


CZWARTY ROZDZIAŁ MARATONU JUŻ ZA NAMI!

Gwiazdkujcie i komentujcie, bo inaczej będę zła! 😠😠

CHCECIE WIĘCEJ?
GWIAZDKA! KOMENTARZ!


ps. za każdy błąd przepraszam, ale pisze na telefonie!

Miraculum: NieznajomyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz