Mój pierwszy songfick, choć nie do końca, tak bym to określiła. To po prostu luźna inspiracja tym utworem, który po mojej 18stce wpadł mi w ucho i nie wyleciał, aż do dziś. Fragmenty tekstu pogrubiłam. Zapraszam do czytania.
Po prostu nie potrafił uwierzyć, że dał się im wyciągnąć. Gdy przekroczył próg klubu od razu uderzyła go ściana dźwięku, różnokolorowe światła na chwilę go oślepiły, żyroskop przyprawił o mdłości, a sam Rogers był tak bardzo zdezorientowany, że prawie zgubił Bartona i Romanoff. Na szczęście, choć raczej nie jego, oboje uchwycili go pod ramiona i zatargali w głąb klubu. O znalezieniu stolika mogli tylko pomarzyć; ledwo udało się im dopchnąć do baru, by zamówić cokolwiek do picia. Wraz z Clintem zaczęli od piwa, w końcu trzeba pić w górę stężeń, i od razu zostali zdeklasyfikowani przez Nataszę, która z uroczym uśmiechem zamówiła u barmana drinka White Russian, a następnie wypiła go nim Steve zdążył umoczyć usta w pianie swojego ulubionego American Pale Ale. Rogers spojrzał wymownie na swojego przyjaciela, ale ten tylko wzruszył ramionami i wychylił duszkiem swoje piwo, chwilę później zamawiając już kolejne. Steve westchnął głośno, tak jak przewidywał, ten wypad nie miał nic wspólnego z dostojnym sączeniem alkoholu przy stoliku. Lustrował wzrokiem wszystkich wokoło, decydując, że tego dnia wypije jednak więcej niż zamierzał. Po prostu nie mógłby znieść tego na trzeźwo. Mimo wszystko był przyjemnie zaskoczony, bo nawet on – zagorzały fan Franka Sinatry czy Édith Piaf - nie mógł marudzić na muzykę.
Koło baru zwolniło się krzesełko, więc szybko je zajął zamawiając kolejne piwo. Gdy odwrócił się w stronę swoich przyjaciół zobaczył, jak szybkim krokiem ruszają w kierunku parkietu, Barton obejmował Nataszę w talii mordując wzrokiem każdego, kto choćby zawiesił na niej spojrzenie. Oczywiście Romanoff nie była mu dłużna. Steve nie potrafił nawet wytłumaczyć dlaczego uważał to za naprawdę urocze zachowanie.Sączył piwo z kufla obserwując tańczących i gdzieś w środku ciesząc się, że jego przyjaciele, choć raz poszli się bawić zamiast próbować zeswatać go z pierwszą lepszą dziewczyną. I nie miał im tego za złe, ale potrafili być uciążliwi. To nie tak, że Rogers nikogo nie szukał, nie był też, jak często powtarzała Natasza, wybredny, po prostu nie był zainteresowany przygodą na jedną noc. Może był pod tym względem trochę staroświecki, ale zdążył już dowiedzieć się, jak to jest zakochać się, wpadając w to po uszy i właśnie na to czekał.
Z rozmyślań wyrwało go puste dno kufla. Mruknął coś niezadowolony i spojrzał z powrotem na parkiet. Gdy widział Clinta wywijającego Nataszą na parkiecie czuł, że jego kąciki ust podnoszą się w lekkim uśmiechu. W ich ruchach było coś dzikiego, ale też pełnego uczuć, tak jakby w tańcu mogli sobie pozwolić na ten luksus bycia sobą. W pewnym momencie odwrócił się w stronę lady barmana zawieszając wzrok na różnorakich butelka, po których przebiegały kolorowe refleksy.
- Coś podać?
Steve potrząsnął głową patrząc na barmana z lekkim zakłopotaniem. Mężczyzna miał związane w luźny kucyk ciemnobrązowe włosy, a także mocno zarysowane kości policzkowe, które pokrywał kilkudniowy zarost. Miał na sobie klasyczny strój barmana, białą koszulę z muszką i był prawdopodobnie jego rówieśnikiem, ale Rogers nigdy nie był zbyt dobry w ocenianiu czyjegoś wieku. Wycierał szmatką jego poprzedni kufel, a Steve od razu zwrócił uwagę na to, że jedna jego ręka jest protezą. Nie dał jednak po sobie poznać, że przykuło to jego uwagę. Nagle ktoś pomachał mu dłonią przed twarzą, tak niespodziewanie, że aż się wzdrygnął.
- Temu panu już chyba dziękujemy – powiedział barman parskając śmiechem i odkładając kufel na bok.
- Po prostu się zamyśliłem – odparł Rogers uśmiechając się do mężczyzny. Barman pokręcił głową rzucając coś w stylu: „wszyscy tak mówią", ale odwzajemnił uśmiech. Steve z przyjemnością zanotował, że był to naprawdę słodki, choć cwaniacki uśmieszek.
CZYTASZ
Shut up and dance with me. [Stucky]
FanfictionClint i Natasza zaciągają Steve'a do klubu. Motyw przewodni: "Shut Up and Dance" od WALK THE MOON.