Jorge
Gdy masz tylko 14 lat wszystko wydaje się łatwiejsze, nie prawda? Chodzenie do szkoły, odrabianie lekcji, wieczorne rozgrywki piłki nożnej z kolegami - niczym codzienna rutyna dla przeciętnego nastolatka. Czy byłem taki jak wszyscy? Nigdy nie odstawałem od reszty, jednak różniło mnie jedno. Od małego chłopca, chodzącego w białym pamparsie z Myszką Mikki byłem przyzwyczajony do jej towarzystwa. Towarzystwa dziewczyny, która niczym księżyc noc, rozświetlała każdy mój dzień. Pomyślicie, że jestem głupi mówiąc takie rzeczy. Nie raz słyszałem słowa typu "Zakochańce" czy "Gołąbeczki". To nie jest tak. Z Martiną znam się niemalże od kołyski. Gdybyś właśnie oglądał album ze zdjęciami, bez trudu znalazłbyś mnóstwo naszych wspólnych zdjęć, tych upokorzających, które nie raz doprowadzały nas do śmiechu i tych poważnych, np. Zrobione podczas jakiegoś apelu w szkole.
Niektórzy mówią, że szczęście trwa wiecznie. Osobiście nie jestem tego zdania. Może to przez wydarzenie, które zmieniło moje życie o 180 stopni. Zapewne zapytasz, o czym mówię. Doskonale pamiętam tamten dzień, mimo iż za parę dni minie równo 5 lat od całego zamieszania.
Mieliśmy wtedy niemalże 14 lat. Jak każdego dnia w ciągu tygodnia wracałem ze szkoły. Nie byłem sam. Towarzyszyli mi przyjaciele - Diego, Ruggero i ona - Martina. Był to pierwszy dzień lata, dzień, w którym kończyliśmy naukę w szkole, a zaczynaliśmy wakacje. Ten dzień chcieliśmy spędzić wyjątkowo: zaczęły się wakacje, a ja obchodziłem swoje urodziny. Na przyjęcie ze strony rodziców nie mogłem liczyć. Tata pracuje jako nauczyciel, co wiąże się z późnym powrotem do domu, natomiast matka - jeżeli mogę nazwać tak kobietę, która mnie urodziła, należy do tych "łatwiejszych". Z bólem serca trzeba przyznać, iż dla niej najważniejszy jest fakt, czy danej nocy wyląduje u jakiegoś bogacza w łóżku. Do mnie i Rugge nigdy nie przykuwała dużej uwagi. Wiele razy zadaję sobie pytanie "Czemu ta dwójka jeszcze się nie rozwiedła?". Wielokrotnie pytałem oto ojca, jednak on zawsze powtarzał "To nie takie proste synku.".
Po powrocie do domu, jak zwykle zastaliśmy rodziców, którzy właśnie toczyli ostrą wymianę zdań. Razem z bratem postanowiliśmy nawet nie pokazać im się na oczy, lecz wyjść jak najszybciej z domu, posiłek w formie obiadu zjeść na mieście, a następnie spotkać się z Martiną, która dzisiaj wieczorem miała wyjechać z rodzicami za granicę, tak też zrobiliśmy.
Spotkaliśmy się tam, gdzie zawsze - w pobliskim lesie, w głębi którego skrywało się niewielkich rozmiarów jeziorko. Zawsze spędzaliśmy tam mnóstwo czasu, a czysta woda była dla nas niczym zbawienie w upalne dni, które u nas bywają rutyną. Mimo iż minęło od tamtego dnia sporo czasu, nadal przychodzę w to miejsce aby dać ponieść się wspomnieniom oraz aby oderwać się od ciągłych problemów.
W tym samym dniu, na znak przyjaźni mojej i Martiny podarowaliśmy sobie medaliki. Oba były identyczne. Jedyną rzeczą, które je różniła, były wygrawerowane na nich imiona. Martina dostała medalik z wygrawerowanym imieniem "Jorge" natomiast ja "Martina". Zakładając medaliony przyrzekliśmy sobie wieczną przyjaźń.
W tym samym dniu Martina wyjechała. Mimo iż wiedziałem, że lada moment miną 2 tygodnie, po których znów ją zobaczę, miałem dziwne przeczucie, które jak się później okazało nie było przypadkiem.
P
o wielu nieodebranych połączeniach, wysłanych wiadomościach, które nie zostały odczytane, po każdej próbie skontaktowania się, która nie przynosiła oczekiwanego efektu, zacząłem się martwić. Tata za wszelką cenę kazał mi się nie martwić, mówiąc, że nic złego nie mogło się wydarzyć. Zbyt dobrze znałem tatę, żeby mię zauważyć tych dziwnych wyrazów twarzy, które pojawiały się zawsze, gdy powracałem do tego tematu. Miałem wrażenie, że coś przede mną ukrywa. Dopiero gdy znalazłem w biurze ojca gazetę, zrozumiałem co tata chciał przede mną ukryć... Głównym tematem gazety było "Tragiczny wypadek w rodzinie Stoessel. Jedna osoba poniosła śmierć."
I jest pierwszy rozdział...595 słów. Nie chciałam jakoś specjalnie przedłużać jednego wątku, przy jednej postaci. Nie wiem jak odbierzecie sens tego rozdziału..zobaczymy c: Do next. <3
CZYTASZ
Medalla del pasado.
FanfictionGdy ma się 14 lat, wszystko wydaje się być łatwiejsze. Czas jednak niejednokrotnie przemija, a wraz z nim wspomnienia, ale czy jednak wspomnienia tej dwójki przeminą wraz ze zmianą pór roku? Martina Stoessel i Jorge Blanco. Dwójka nastolatków, któr...