❤ rozdział 19 ❤

116 11 5
                                    

Kiedy wróciłam do domu Charlie oglądał coś w telewizji. A co innego mogą robić faceci wieczorem?

-Hej już jestem- powiedziałam podchodząc do Charliego i dając mu buzika
-Już? - zaśmił się - cały dzień Cię nie było, stęskiłem się
-Uwierz mi jeszcze będziesz się modlić żebym poszła gdzieś na dłużej. - uśmiechnełam
-Nie sądzę- powiedział to i mocno mnie przytulił.

Posiedzałam jeszcze ze dwie godziny z Charliem. Cały czas się wygłupialiśmy. Byłam już bardzo zmęczona postanowiłam że pójdę się wykąpać. Poczłapałam na górę, wzięłam piżame i udałm się do łazienki. Po wykonaniu wieczornej rutyny poszłam do łóżka. Zaraz po mnie do łazienki poszedł Charlie. Nie musiałam długo czekać aż z niej wyjdzie. Położył się okok mnie a ja przytuliłam się do niego. Długo nie mogłam zasnąć. Najpierw przeszkadzało mi rozmyślania o wszystkim. O mojej pracy, o Charliem i o tym czy jestem gotowa małżeństwo. Potem przeszkadzało mi chrapanie Charlsa. Chrapie okropnie głośno i nawet jak go budziłam to nic nie dawało. Po godzinch meczarni udało mi się zasnąć.
Rano obudził mnie mój ulubiony przedmiot budzik. A wielką chęcią wstałam i poszłam do łazienki ( sarkazm). Ubrałam się pomalowałam zjadłem śniadanie i pojechałem do pracy. Dzień jak codzeń. W pracy odziwo nie musiałam zostać dłużej. Punkt czwarta wyszłam z pracy i udałm się na paking gdzie stał mój samochód. Droga minęła nawet przyjemnie. Kiedy wróciłam do domu zobaczyłam Charliego stojącego w kuchni i coś gotującego.

-Hej. Co robisz dobrego? -zapytałam
-O hej. Już jesteś? To miła być niespodzianka.
-No dobra udam że nic nie widzałam- powiedzałm się i udałm się na górę żeby się przebrać w coś wygodniejszego. Po chwili Charlie zawołał mnie do stołu. Kiedy zeszłam na dół zamurowało mnie. Na stole stały świeczki i popisowe danie Charliego a mianowicie żeberka w sosie miodowym. Gestem ręki Charlie zaprosił mnie do stołu. Kiedy do podeszłam do niego blondyn przysunął mnie do stołu.

-Z jakiej to okazji?- zapytałam
-A czy zawsze musi być jakaś okazja-odpowiedział pytaniem
-No nie- zasmiałam się
-Smacznego- powiedział
-Smacznego- odpowiedziałam

Jedzienie było naprawdę pyszne. Bardzo mi smakowało z resztą Charliemu też. Zjadł chyba ze trzy talerze. Kiedy skończyliśmy jeść posprzątalśmy w kuchni. Przy okazji wygłupiając się. Mieliśmy dobre chumory wiedząc że właśnie zaczął się weekend. Po jedzieniu postanowiliśmy pojść na spacer. Spacerowliśmy trzymając się za rękę. Kiedy doszliśmy do parku usiedliśmyy na ławce i przyglądaliśmy się jakimś dzieciom.

- Za jakiś czas to będziemy tak siedzieć i przyglądać się naszym dzieciom.- powiedzał Charlie
- Masz rację- zaśmiałm się.

Hejka mamy kolejny rodział. Mam nadzieję że się podoba. Gwiazdki i komy mile widziane. 😙

Dorosłe Życie||L.D.||C.L||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz