Rozdział 4

76 5 3
                                    


 Drzwi otworzyły się z cichym kliknięciem. Pewnie weszłam do pokoju. Od razu poczułam jego zapach. Był wszędzie. Zauważyłam 3 pomieszczenia, ale podejrzewam, że jest ich o wiele więcej. Największy wydawał się salon, z dużą białą kanapą i szklanym stolikiem. Na ścianach wisiały obrazy w metalowych ramach, a po lewej stronie stała ogromna szafka wypełniona starymi książkami. Nieświadomie zbliżyłam się do niej zaczęłam lekko przesuwać po nich palcami, sprawdzając tytuły. Były to w większości naukowe pozycje oraz te poświęcone architekturze. Obróciłam się i uświadomiłam sobie, że Will nie odrywa ode mnie wzroku. Czułam na sobie jego spojrzenie ciepłe spojrzenie, a na twarzy wykwitł mi rumieniec.

- Wiem, że kochasz książki. Ta biblioteczka raczej nie będzie ci odpowiadać, ale niestety nie mam tu zbyt wiele czasu na przyjemności - widziałam w jego oczach smutek, którym nie chciał się ze mną w pełni podzielić. Ale kim jestem aby mu to wypominać? Sama mam zbyt wiele tajemnic. - Kamień jest w moim pokoju. Chodź za mną.

Wyszliśmy z salonu i przeszliśmy do mniejszego pokoju obok. Jednak był to najpiękniejszy pokój jaki mogłabym sobie wyobrazić. Jedna ze ścian była wykonana całkowicie ze szkła. Widok był niesamowity. Światła miasta wyglądały tak wyraźnie, tak.. Magicznie. Pomieszczenie wyglądało bardzo nowocześnie. Większość miejsca zajmuje duże, szare łóżko. W rogu stoi szafka z ogromnym telewizorem, a obok niej lekko uchylone drzwi, za którymi dojrzałam dobrze wyposażoną garderobę.

Will podszedł do szafki i wyjął z niej małe drewniane pudełeczko. Dostrzegłam, że na jednym z jego boków wyryte zostały inicjały W.N. Nie miałam pojęcia co mogły znaczyć. Może pamiątka po dziewczynie? Zdałam sobie sprawę, że nic nie wiem o jego dotychczasowych związkach. A co jeśli kogoś ma? Oh, nie powinnam o tym myśleć. Może to i lepiej, gdyby znalazł miłość? Przecież nasz związek byłby niemożliwy. Zbyt wiele się wydarzyło i zbyt wiele może wydarzyć się w przyszłości. Powinnam jak najszybciej wynieść się z jego życia raz na zawsze zanim będzie za późno.

Delikatnie rozchylił pudełko i wyjął z niego kamień. Dawno już go nie widziałam. Pamiętam jak dowiedziałam się, że dziadek przekazał mi w spadku dwa kamienie. Jeden biały, drugi czarny. Były śliczne, mieniące się barwami wszystkich kryształów, jakie kiedykolwiek widziałam. Po śmierci dziadka tylko one mi po nim zostały. Kiedy musiałam wyjechać, czarny podarowałam Willowi. Sądziłam, że dzięki temu nic nas nie rozdzieli, nawet odległość. To był najgorszy błąd mojego życia i teraz muszę go naprawić.

Kamień wyglądał dokładnie tak, jak go zapamiętałam. Nie był zupełnie czarny. Mienił się drobnymi kolorami tęczy. Na ciemnym, połyskującym tle wyglądał jak zdjęcie z kosmosu. To chyba najpiękniejszy kamień jaki w życiu widziałam, a mam z nimi do czynienia już od dłuższego czasu.

- Dziwię się, że go nie sprzedałeś na ebayu – uśmiechnęłam się.

- Nigdy bym tego nie zrobił. - spojrzał na mnie Will- Zawsze mi ciebie przypominał i... Wiem, że to głupio zabrzmi, ale miałem wrażenie, że dzięki niemu byłaś ze mną przez cały czas. Pomagałaś mi w wielu trudnych chwilach...Wiem, że to głupie...

- Nie, Will ja chciałam żeby tak było. Kiedy musiałam wyjechać...to tak jakby odebrano mi cały świat. Rozumiesz? Ty, babcia, szkoła. Miałam swoje życie w Anglii. Nie chciałam wyjechać. – poczułam na policzkach łzy. – Chciałam zostać i ...- płakałam coraz bardziej, nie mogłam opanować emocji – chciałam żebyśmy mogli...

Poczułam jak silne ramiona przyciskają mnie do siebie i po chwili wypłakiwałam się w jedwabną koszulę Willa.
- Nie przejmuj się. Wszystko jest już dobrze Rose.. Najważniejsze, że znów jesteśmy razem. Tylko to się teraz dla mnie liczy. - wyszeptał mi do ucha.
Złapał mnie mocno za ramiona i przycisnął do siebie, jakby to miało być nasze ostatnie spotkanie. Trwaliśmy w tym uścisku kilka minut, a ja z każdą minutą coraz bardziej pragnęłam zostać w tym pokoju. Chciałabym móc spędzić z nim resztę życia, zamknięta w tej jednej, cudownej chwili. W jego ramionach wszystko co smuci, stresuje, gniewa, po prostu znika. Poczułam jak jego ręka zsuwa się na moją talię. Zanim zdążyłam zareagować już mnie całował. Miałam wrażenie jakby czas stanął w miejscu. Czułam tylko jego miękkie usta i dłonie delikatnie błądzące po moim ciele. W uszach dudniła mi krew, w rytmie szybko bijącego serca. Wszystko wokół zniknęło jak za mgłą. Prawą dłoń wplotłam w jego włosy a drugą gładziłam go po szorstkim policzku. Will szybkim ruchem przycisnął mnie do ściany. Jego ręka zsunęła się w dół i złapała za kraniec mojej sukienki. Podciągał ją powoli do góry, a ja szybko rozpięłam dwa pierwsze guziki jego koszuli. Nagle usłyszeliśmy głośny dzwonek do drzwi. Błyskawicznie odskoczyliśmy od siebie. Spoglądaliśmy na siebie, próbując uspokoić oddech. Will przeczesał palcami włosy i szybkim krokiem odszedł w stronę drzwi. Zamknęłam oczy i uderzyłam lekko głową w ścianę. Co tu się stało? Jak mogłam pozwolić aby sprawy między nami zaszły tak daleko.. Zakryłam twarz dłońmi. Odetchnęłam głęboko i poprawiłam sukienkę. Muszę jak najszybciej się stąd wydostać, zanim zrobię coś głupiego. Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi i po chwili do pokoju wszedł uśmiechnięty Will z butelką czerwonego wina i dwoma kieliszkami.

____________________________________________________

Cześć! Mamy nadzieję, że kolejny rozdział wam się spodoba :D Przepraszamy, że takie krótkie, ale nie mamy za dużo czasu na pisanie. No wiecie, wakacje :D Prosimy o komentarze i rady.

by:fantasyxgirls

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 04, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Noolinga NeraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz