W skład trylogii wchodzą:
1. Czerwień rubinu - 8,5/10
2. Błękit szafiru - 8,5/10
3. Zieleń szmaragdu - 9/10
Książki opowiadają o - jak można się domyślić - podróżach w czasie. Kuzynka 16-letniej Gwendolyn Stephard - Charlotta - przez całe swoje życie jest przygotowywana do podróży w czasie. Wszyscy są pewni, że to właśnie ona jest rubinem - ostatnim podróżnikiem w czasie potrzebnym do zamknięcia kręgu Dwanaściorga. Niestety, jak się okazuje, to Gwendolyn jest tą odpowiednią osobą. Jak poradzi sobie z oczekującymi na nią zadaniami i jak się ma do tego jej nieziemsko przystojny (lecz nie idealny) partner do podróży Gideon de Villers?
Trylogia po prostu niesamowicie cudowna. Osobiście nienawidzę długich rozdziałów, a w tej książce liczą one sobie po ok. 30 stron, jednak akcja jest tak nieziemsko poprowadzona, że nawet nie zauważałam, a już zaczynałam kolejny. Po prostu szok - pierwszy raz autorce udało się do tego doprowadzić. Zawsze, mimo, iż książka mnie ciekawi, długie rozdziały to po prostu katorga. Tutaj ogromny plus.
Postaci są niezwykle realistyczne. Gwendolyn Stephard oficjalnie zostaje bohaterką z którą naprawdę się utożsamiam. Moje reakcje, uczucia, zachowania były by identyczne co jej. Po prostu niesamowite. Co do Gideona... po prostu zajebisty - innym słowem nie da się tego wyrazić. Niby we wszystkich książkach są idealne ciacha i na początku byłam przekonana, że bohater będzie typowy. Nie da się bardziej pomylić! Wygląd prawie perfekcyjny, ale na charakterze widzę rysy, które czynią go realnym - kolejny plus za postacie.
Świat i jego realia naprawdę świetne, pomysłowo poprowadzone, podróże w czasie nie były dokładnie takie, jak się spodziewałam, organizacja ich przebiegu (jeżeli wiecie o co mi chodzi) również.
Pierwszy tom dał mi nadzieję. Drugi roztrzaskał serduszko na 1000 kawałków. Trzeci pokazał, że pozory mylą i nie wszystko jest takie, jakim się wydaje.
Zawiodłam się trochę na tytułach, ponieważ w 2-giej i 3-ciej części nie były one do końca adekwatne w porównaniu do akcji... Ale cóż, wielka wada to nie jest.
Co tu dalej owijać w bawełnę... Książki pozwalają oderwać się od rzeczywistości, wciągają czytelnika w wir przygód tak, że można czytać kilka godzin bez przerwy. Mówiłam sobie: to już ostatni rozdział, potem idę spać. Taa, czytałam tak długo, aż skończyłam książkę (godzina 2 w nocy). Po prostu nie dało się oderwać, akcja trzymała w napięciu i nie puszczała aż do ostatniej stronnicy ostatniego tomu. Nie ma się co dziwić, że trafiły na listę bestsellerów...
Trafiłam na jeden niesamowity cytat, który podbił moje serce:
Nie pozwoliłabym Ci się pocałować, gdybyś mnie nie okłamał i nie udawał, że coś do mnie czujesz. - łzy napłynęły mi do oczu. - nie... Nie zakochałabym się w Tobie. - dodałam drżącym głosem. - a jeśli już, to na pewno nie dałabym tego po sobie poznać. ~ Gwendolyn Stephard s. 206
"Zieleń szmaragdu"
Tym smutnym akcentem zakańczam recenzję. Ogólna ocena: 8,5/10.amazinggirlxx
CZYTASZ
Recenzje
RandomTutaj znajdziesz moją opinię na temat przeczytanych przeze mnie książek, być może opis zachęci Cię do pezeczytania czegoś. Krótko mówiąc - książki które warto (lub nie) przeczytać.