Ja muszę już iść...

141 18 2
                                    

Uśmiechnął się.

-Wywiad z Beatlesami?

-Tak- potwierdziłam.

Gwizdnął cicho.

-Noo... dziewczyno. Ale potem...

-Teraz muszę... no muszę.

-Pewnie zrobisz sobie z nimi zdjęcie.

-Nie będzie czasu.

Wziął mnie za rękę.

-A co robisz później?

Zapatrzyłam się w jego oczy.

-Później...

Co ten Richard u diabła miał namyśli? Chciał mnie zaprosić gdzieś?

Wieczorem? Czy właśnie próbował mi zaproponować randkę?

Ja tu jestem w pracy, nie przyszłam się umawiać.

-Nie wiem- powiedziałam cicho.

-Nie wiesz?

Spojrzałam mu głęboko w oczy.

-Nie wiem. Wybacz.

Spuścił głowę.

-Bo jeśli ci się uda...

Poniosłam brew.

-Tak?

Chłopak położył ręce na moich ramionach.

-Pewnie będziesz chciała to...

-Uczcić?

-Właśnie- powiedział cicho.

-Więc...

-Będziesz chciała świętować.

Podniosłam brew.

-To normalny....- załamał mi się głos.

Nagle chciałam się do tego chłopaka przytulić. Błagać go o pomoc.

Chciałam aby mi powiedział gdzie ich szukać.

Co ja chciałam mu powiedzieć?

To normalny dzień w pracy? To normalny wywiad?

Chryste. Przecież od tego wywiadu zależało całe moje życie.

-.... problem, który muszę rozwiązać- dokończyłam cicho.

Chłopakowi rozszerzyły się lekko oczy.

-Problem?

-Bo ja... nic o nich nie wiem.

-Ach...- powiedział w zadumie.

-Problem... mały problem... a wywiad za dziesięć minut.

Puścił moją dłoń.

-No nic... życzę ci powodzenia. Wiesz... muszę już iść.

-Richard...

-Muszę załatwić jedną rzecz.

Kiwnęłam głową.

-Pamiętaj- rzucił.- John, Paul,George i...

Odwrócił się i odszedł.

-Ej! Richard poczekaj!- krzyknęłam.-Ich nie była czwórka? Jak się nazywa ten czwarty?!

Stałam bezradnie w tłumie ludzi i byłam całkiem sama. Dlaczego ten chłopak nie powiedział mi o tym czwartym? Kim był ten czwarty? Dlaczego... co się tu dzieje?

Od pierwszego upadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz