2.𝔏𝔦𝔱𝔱𝔩𝔢 𝔠𝔩𝔬𝔰𝔢𝔯.

204 7 2
                                    

POV Stella.

Obudziłam się rano dosyć wczas, ponieważ o szóstej, a zwykle to nie są moje godziny pobudki. Z tej okazji, że dzisiejsze lekcje miałam na dziewiątą, postanowiłam sięgnąć po mojego MacBook'a. Urochomiła urządzenie zaczynając przeglądać portale społecznościowe.

Głównie mam na myśli Facebook'a.

Zdziwiona weszłam na zaproszenia do znajomych, nie mogąc uwierzyć w to co widzę.

Bardziej z zażenowania niż szczęścia.

Ten dupek Styles śmiał zaprosić mnie do znajomych! Ba! Nawet zareagował mi pozytywnie na wszystkie zdjęcia! Od razu usunęłam jego zaproszenie do znajomych poirytowana, że po wczoraj ma czelność na taki czyn! Wyłączyłam natychmiastowo laptopa, zrażona tym co ujrzałam. Odłożyłam urządzenie na miejsce i postanowiłam zacząć się szykować. Wzięłam długi, gorący prysznic myjąc przy okazji włosy. Po wyjściu wysuszyłam moje kudły pozostawiając je w swojej naturalnej formie.

Czyli busz loków :)

Przygotowałam moją twarz do nałożenia tapety po czym ją wykonałam. Ubrałam wcześniej przygotowane ubrania, czyli - Czarna obcisłą sukienkę do połowy ud, Vansy, oraz jasną, jeansową kurtkę z przetarciami. Do tego założyłam złote kolczyki w kształcie kół o średnim rozmiarze. Nie powiem, dzisiaj bardzo ładnie wyglądałam, to chyba przez to, że odważyłam się wyjść w końcu w czymś podkreślającym moje krągłości i trochę mocniej się pomalować. Czułam, że ten dzień będzie na prawdę dobry. Wyszłam z łazienki i do swojej beżowej, dużej torebki z Michela Korsa, spakowałam zeszyty oraz telefon wraz ze słuchawkami. Wzięłam torebkę i zeszłam na dół, do kuchni. Postawiłam torebkę na blacie zaczynając przygotowywać sobie sałatkę na śniadanie, wykorzystując fakt, że dalej mam dużo czasu. Spakowałam torebkę wraz z pojemnikiem i widelcem w środku. Wsunęłam torebkę na ramię i wyszłam z domu, zamykając go na klucz. Idąc w kierunku szkoły, wskoczyłam jeszcze do małego sklepiku na rogu i kupiłam tam smoothie, które również wylądowało w mojej torebce. Po pięciu minutach drogi w końcu byłam na miejscu. Weszłam do szkoły od razu udając się do mojej szafki, biorąc z niej książki na przedmiot, który mamy na pierwszej lekcji. Usiadłam na schodach odkładając książki na kolana, wyjmując z torebki smoothie, biorąc sporego łyka. Zauważyłam jak ktoś się do mnie przysiada, więc od razu zerknęłam na osobę obok, o mało co, nie wypluwając soku na schody.
Był to ten skończony kretyn z wielkim bananem na twarzy. Zakręciłam napój odkładając go do torby. Spojrzałam w jego kierunku.

-Przepraszam, ale tutaj jest zajęte.-odparłam totalnie go zlewając.

-Oh czyżby? Na kogo pani czeka?-parsknął rozbawiony.

-Na pewno nie na ciebie.-prychnęłam.

-Szkoda...No cóż. To idę załatwić u dyrektora korepetycje, nie będę tracił czas.-odparł z zadziornym uśmiechem ukazującym jego białe równe zęby. Wstał ze schodów i dopiero wtedy do mnie doszło co miał na myśli.

-Że co?! Nie mam zamiaru udzielać ci regularnie korepetycji!-warknęłam oburzona.

-A kto powiedział, że będziesz to ty? Ale wiesz co? Dobry pomysł, nie wpadłbym na to. Jednak jesteś inteligenta Smith.-puścił mi oczko co mnie jeszcze bardziej zdenerwowało.

Na prawdę mam tego człowieka dość.

Kiedy chłopak odchodził ode mnie odezwałam się na tyle głośno aby mnie usłyszał.

-Czego ode mnie chcesz.-mruknęłam zrezygnowana. Miałam dość użerania się z nim i niszczenia sobie dni. Ten chłopak działał na mnie jak płachta na byka. Chłopak zdziwiony odwrócił się w moją stronę podchodząc bliżej.

One Night// h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz