- Brajan wstawaj, jedziemy!- krzyknął Dean.
- Mhm.- mruknąłem i odwrocilem się na drugi bok.
- Brałam! Wstałeś!?
- Daj mi pięć minut.- mruknąłem zaspany.
- Żebyś mógł zasnąć?
Nagle poczułem, że tracę swoją kołdrę i poduszke.
- Wstawaj. Masz pół godziny inaczej idziesz pieszo do szkoły.
- Musisz tak jęczeć. Wstaje przecież.- mruknąłem powoli wychodząc z łóżka.
Wziąłem prysznic, ubrałem się zajęło mi to około dziesięciu minut, więc mogłem zjeść śniadanie.
- Hej! - przywitalem się z Samem.
- Cześć.
- Mamy płatki?
- Powinny jeszcze być. Zobacz w szafce koło lodówki.
- Dobra mam. Oby było mleko. Ooo...
Sam spojrzał na mnie i zmrużył oczy.
- Placek.- wyjaśniłem wyciągając go i mleko.
Zrobiłem płatki, wziąłem placek i usiadłem naprzeciw wuja.
- Która godzina?
- Masz jeszcze dobre dziesięć minut.
- Okej.
- To mój placek?- spytał Dean wchodząc do kuchni.
- Był twój, teraz jest już mój.- mruknąłem zaczynając jeść ciasto.- Mmm... jest naprawdę pyszny.
- A Ty wredny.
- Też Cię kocham.- cmoknąłem.
Sam zaczął się śmiać. Tata uniósł brwi z wymalowanym na twarzy znakiem zapytania.
- Co? - spytał Sam.
- Nic. Czy ktoś coś mówi? Zbieraj się mlody. Poczekam na Ciebie w dziecince.
- Mogę prowadzić? - spytałem chociaż i tak wiedziałem jak zareaguje.
- Co? -stanął jak wryty.
- Nic. Chodź bo się spoznimy.-oznajmiłem wkładając naczynia do zlewu.
-Kto to pomyje?!-krzyknął za mną wuja, gdy bylem już prawie przy drzwiach.
-Potem! Pa!-odkrzyknąłem.
CZYTASZ
SUPERNATURAL (MOJA WERSJA)
Fiksi PenggemarTata się na to nie godzi. On chce, abym miał normalne życie... Jak wygląda życie Deana według mnie? Przeczytaj a się przekonasz...