Rozdział 3

674 56 30
                                    


<Natsu>

Obudziłem się o siódmej. No właściwie to ktoś mnie obudził. Spojrzałem na zadowolonego Zerefa, który trzymał puste wiaderko, które jeszcze przed chwilą miało w sobie wodę. Teraz ja ją mam.

-Zabiję cię. -syknąłem strasznie wściekły.

-Ta... ta... Wstawaj. -powiedział machając obojętnie ręką i wyszedł z pokoju.

Wstałem, bo nie miałem zamiaru zaliczyć znowu "prysznica". Ubrałem się w czarną bluzkę na krótki rękaw, luźne szare dresy no i czarne adidasy.

Chwyciłem plecak i zszedłem na dół. Tam już czekało na mnie "śniadanie". Nie miałem ochoty na razie jeść, więc wyszedłem sam. Zeref jeszcze jadł.

Droga zajęła mi dziesięć, może piętnaście minut? Mniejsza. Gdy dotarłem do szkoły to zacząłem szukać Lucy. Muszę się jej spytać o tą grupę krwi. Tylk oto od niej chciałem.... nie to, żebym chciał z nia pobyć czy coś... Tylko... krew....

Szukałem jej dziesięć minut. Po tym czasie znalazłem ją. Siedziała na końcu korytarza, ale... nie sama. Jakiś rudzielec ją obejmował!

Podszedłem do blondynki i rudowłosego chłopaka.

-Hej. -powiedziałem, starałem się brzmieć normalnie, ale chyba wyczuła zdenerwowanie w moim głosie. Właściwie to czemu ja się denerwuje? Przecież zależy mi tylko na jej krwi...

-Hej Natsu. To jest Loki. Loki to jest Natsu. -przedstawiła nas, a ja mierzyłem go wściekłym wzrokiem. Chyba wiem kto mi dzisiaj posłuży za obiad...

-Cześć. podał mi rękę, którą niechętnie przyjąłem. Nie lubię go. -Ta piękna dama mnie już przedstawiła, więc wracając do rzeczy... -zwrócił się do blondynki, która patrzyła na niego zażenowana. -Co ty na to? Ty i ja. Dziś wieczór.

Oj, ty nie dożyjesz wieczoru.

-Loki... -powiedziała zirytowana. -Mówiłam ci już setki razy. N-I-E. A teraz idź na lekcje.

-Ale...

-Idź. -poszedł. Ma szczęście. Muszę go złapać i zabić. Nie dość, że się najem to jeszcze pozbędę problemu. Nikt poza mną nie będzie się do niej zbliżał... Znaczy... To dlatego, że inni by mi utrudniali sprawę... tak o to chodzi... Napewno.

-Kto to był? -spytałem po chwili.

-Człowiek.

-Tyle to ja też wiem. -powiedziałem zirytowany. -Kim był dla ciebie?

-Przyjacielem, a co zazdrosny? -spytała się z przekąsem.

-A co chciałabyś? -odpowiedziałem jej pytaniem.

-Nie. -odpowiedziała po czym się odwróciła i zaczęła iść w stronę klasy w, której mamy lekcje.

-Czemu? -spytałem "urażony".

-Bo jesteś za głupi. -powiedziała śmiejąc się.

-A ty to niby Einstein. -powiedziałem przewracając oczami.

-Możliwe. -zaśmiała się znowu.

-Aleś ty skromna...

-Nawet nie wiesz jak.

-Dobra chodź, bo spóźnimy się na lekcję. Nie mam zamiaru znowu mówić, że masz okres. -powiedziałem zaczynając biec, by tylko uciec od niej.

-Osz ty mały...! -krzyknęła z końca korytarza.

<Mavis> (buhaha nikt się tego nie spodziewał xD dop.aut)

Rano wstałam, wykonałam poranne czynności i wyszliśmy do szkoły. Droga zajęła nam pięć minut. Nie jadłam śniadania domu, bo nie miałam czasu. Za dużo go poświęciłam, by obudzić moją kochaną kuzynkę Lucy. Mimo, że jest młodsza to jest wyższa. Niekiedy ludzie biorą mnie za dziecko przez moje zachowanie.

No, ale mniejsza z tym. Gdy doszłyśmy do tego szkoły, to się rozdzieliłyśmy. Ja poszłam do sali 89, a ona do 45. Te sale były na dwóch różnych krańcach szkoły, więc nie mogłyśmy porozmawiać. No, ale przynajmniej mam Zere.

Szybko ją znalazłam. Siedziała jak zwykle przy szafkach i rysowała. Ma naprawdę wielki talent do tego. Nie zauważyła mnie, więc stanęłam obok niej i zajrzałam do rysownika. Był tam narysowany przepiękny krajobraz.

-Niesamowite. -pochwaliłam ją. Ona spojrzała na mnie jednocześnie wystraszona i zdezorientowana.

-Mavis nie strasz mnie. -powiedziała naburmuszona.

-Ojej, przepraszam. -powiedziałam wesoło.

-Eh... Co ja z tobą mam... -westchnęła.

-Wszystko i nic. -przysiadłam się obok niej.

-Nom... A tak w ogóle to czego chciał od ciebie ten chłopak wczoraj? -spytała ciekawa. Chodziło jej o Zerefa. On jest intrygujący, nie wiem dlaczego, ale czuję, że będę miała przez niego masę problemów. Jednak nie mogę przestać go... no.... jakby to delikatnie ująć... śledzić. Ta... wiem, że nie powinnam, ale mój instynkt mówi, że on coś ukrywa. A ja mam zamiar się dowiedzieć co.

-Zeref? Żebym go po szkole oprowadziła. -odpowiedziałam.

-Uważaj na niego. Mam przeczucie, że narobi ci dużo problemów. -ostrzegła mnie.

-Wiem, ale on coś ukrywa. -powiedziałam patrząc w sufit.

-Coś ukrywa? Ale co? -spytała zdziwiona.

-Nie wiem. -pokręciłam głową. -Ale mam zamiar się tego dowiedzieć.

-Jak zwykle pakujesz się w kłopoty...

-Oj nie przesadzaj...

-Nie, nie przesadzaj, bo mam rację!

-Po prostu mi zaufaj. -powiedziałam zła. Jako moja przyjaciółka powinna mi ufać nie?

-Ci ufam, jemu nie.

-Dobra koniec tematu. Nie mam zamiaru się z tobą kłócić Zera.

-Dobra.

Przez resztę przerwy, czyli trzy minuty, rozmawialiśmy o błahostkach. Nie widziałam Zerefa. Może nie przyjdzie? Czyżby się rozchorował?

Weszliśmy do klasy, a tam siedział już on. Dosiadłam się do niego i próbowałam jakoś zagaić rozmowę, ale on najwyraźniej był znudzony. Tak, więc postanowiłam przejść do bardziej "radykalnych" metod.

Chwyciłam cyrkiel i zaczęłam nim go dźgać. Ten spojrzał na mnie po chwili zły. Ja odwróciłam głowę w druga stronę, udając, że to nie ja. Ten znowu obrócił się do okna, a ja znowu zaczęłam go dźgać. No i tak w kółko.

W końcu nauczyciel nas złapał, jak Zeref stracił cierpliwość i zabrał mi ten cyrkiel. Wglądało to tak jakby on mnie dźgał, a nie ja jego. Skończyło się na uwagach.

Po dzwonku wbiegłam z klasy by, uchronić się przed gniewem Zerefa. 

---------------------------------------

No heeej!

Kto tęsknił? Wiem, że nikt xd 

Podobał się rozdział? Wiem, że krótki, ale następny powinien być dłuższy. Podobała wam się w ogóle perspektywa Mavis?

No, więc nie wiem kiedy będzie kolejny, ale postaram się go napisać w niedużym odstępie czasu. 

Jak myślicie:

Czy Lucy dogoni Natsu zanim wpadnie do klasy?

Czy Mavis uratuję się przed gniewem Zerefa? 

Czy przez to dźganie będą jakieś rany? XD

To wszystko i jeszcze więcej w następnym rozdziale :)

Ps. Kto czytał najnowszy rozdział mangi? Was też zastanawia tytuł następnego rozdziału?

Pozdro i do zoba! ^.^

Zaakceptuj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz