Rozdział 11

580 56 35
                                    

<Lucy>

Siedziałam z Mavis w domu i próbowałam ją pocieszyć.

-Mavis... -zaczęłam. -Dlaczego płaczesz? -spytałam ponownie.

Nie wiedziałam dlaczego płacze, bo jak tylko wpadła do domu zapłakana to się przytuliła i mówiła coś niezrozumiale.

-B-bo... *chlip* J-ja... *chlip* i-i Z-Zeref... *chlip* -zaczęła, ale nie dokończyła.

-Zrobił ci coś?! -wrzasnęłam wściekła. Przysięgam, że jeżeli coś jej zrobił to go rozszarpię na kawałki.

-N-nie... -wymamrotała zawstydzona, przestając płakać.

-To... Co się stało? -spytałam zdezorientowana.

-O-on... jest... moim partnerem. -wymamrotała. Zaświeciły mi się oczy z podniecenia,

-Naprawdę?! Opowiadaj mi jak to się stało! Już! Chce znać szczegóły! -zażądałam.

-No dobrze. -odpowiedziała niepewnie. 

Mavis zaczęłam mi opowiadać co się stało. Cieszyłam się jak małe dziecko. W końcu znalazła partnera! Do tego go kocha! Lepiej chyba być nie może!

-Ale... -zaczęłam po jej opowieści. Nadal płakała. -Czemu płaczesz? Przecież go kochasz. -powiedziałam niepewnie. -Ja mam gorzej. -wymamrotałam.

-Czemu? -spytał mnie kuzynka.

-Bo Natsu jest moim partnerem.

-A ty go nie kochasz?

-No... Nie wiem. Jest dla mnie ważny, ale...

-Ale go nie kochasz?

-Mówię ci, że nie wiem! Ugh... Sprawy z facetami są skomplikowane. -jęknęłam. -Ale nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Czemu płaczesz? Kochasz go.

-No tak, ale...

-Ale?

-On chyba mnie ni... -nie dokończyła, bo ktoś zadzwonił do drzwi.

Podeszłam do nich, dając znać Mavis, że ma siedzieć. Otworzyłam niepewnie i zobaczyłam...

<Zeref>

Szliśmy z Natsu do domu Mavis i Lucy. Martwiłem się, czy nie będzie się mnie bała i takie tam, ale martwiło mnie też to, że rodzice jednak w końcu będą musieli ją poznać. No, a nadal martwię się o to co jej mogą zrobić. W końcu od zawsze traktowali wilkołaki jako pożywienie, więc...

Po pół godzinie byliśmy już przed drzwiami od mieszkania dziewczyn. Denerwowałem się jeszcze bardziej niż poprzednio. Spojrzałem na Natsu. On też był zdenerwowany. Był blady jak ściana, do tego pocił się i miał minę jakby widział ducha.

Odetchnąłem i miałem zamiar wejść, ale... poczułem w powietrzu dziwny zapach, znałem go skądś ale nie mogłem skojarzyć. Warknąłem, Natsu chyba też to wyczuł, bo widziałem jak jego oczy się zwężają.

Chwyciłem klamkę od drzwi i pociągnąłem ją do siebie. Drzwi nie były zamknięte, więc od razu się uchyliły. Weszliśmy do środka, po czym skierowaliśmy się w stronę salonu. Gdy tam weszliśmy przeżyliśmy coś potocznie zwane załamaniem nerwowym.

Dziewczyny i... NASI RODZICE siedzieli tam i rozmawiali popijając herbatkę. Myślałem, że wyjdę z siebie i stanę obok. Natsu chyba też.

Staliśmy tam chwilę, po czym zauważyła nas moja mama.

-Cześć chłopcy. -powiedziała wesoło. Mavis, Lucy i nasz ojciec spojrzeli się na nas.

-Ohayo. -powiedziały równocześnie dziewczyny.

-Witajcie. -przywitał się tata.

Po tym w pomieszczeniu zapadła cisza. My tam staliśmy z rozwartymi gębami, a oni wpatrywali się w nas z zaniepokojeniem.

-Wszystko w porządku? -spytała Mavis. Nie odpowiedzieliśmy, tylko pokręciliśmy powoli przecząco głowami.

-A co się stało? -spytała tym razem ukochana mojego brata.

Spojrzeliśmy się w stronę naszych rodziców. Tata i mama popatrzyli się na nas, a potem na siebie z zdziwieniem. Wskazali na siebie palcami, a my przytaknęliśmy.

-C-Co wy tu robicie? -spytałem, gdy tylko odzyskałem głos.

-My? Przyszliśmy się przywitać z naszymi przyszłymi synowymi. -powiedziała z radością mama, jednocześnie ściskając Mavis mocno. Blondynka posłała mi spojrzenie mówiące "Ratuj!".

-M-mamo... Puść ją, bo ją udusisz. -powiedziałem, moja rodzicielka od razu to uczyniła.

-Ale to nie moja wina! Jest taka słodka,ze mogłabym ją schrupać. -zaczęła ciągnąć policzki zielonookiej w dwie różne strony.

-Tak. Dobre sobie dziewczyny wybraliście. -rzekł nasz ojciec, przytulając się do Lucy. Natsu warknął i wysłał tacie spojrzenie mówiące "Odejdź od niej, bo zatłukę".

-No, już, już nawet do nowej córki poprzytulać się nie można. -burknął, odsuwając się od brązowookiej. Widać, że była skrępowana, gdyż jeszcze nie była z moim bratem. Heh... Pewnie nie wiedziała o co chodzi.

-Ale... Jak... Skąd wiedzieliście, że to one? -spytał Natsu.

-Ah! To raczej oczywiste! -zaśmiała się moja mama. -Użyłam czytania w myślach, gdy spaliście i śniliście o nich. -powiedziała z rozbawieniem.

Zrobiłem się cały czerwony z Natsu, a dziewczyny zakrztusiły się herbatą.

-Zaraz, zaraz. -odezwała się Mavis. -Po pierwsze, Zeref wiemy już wszystko. -powiedziała z wyrzutem, mrużąc oczy. Spuściłem z moim bratem głowę na dół z wstydu. -Po drugie, nie wybaczymy wam, chyba, że się postaracie.

-A co mamy zrobić? -spytałem ciekawy. Blondynki uśmiechnęła się jak diabły.

-Aaa... to... Zobaczycie. -powiedziała brązowooka.

-Okej... -odpowiedzieliśmy równocześnie, siadając na kanapie, obok naszych rodziców.

-Dosyć tego! -przerwała nasza mama. -Po pierwsze. Dziewczynki pakujcie się. Po drugie. Chłopcy pomóżcie im. Po trzecie. Zaraz idziemy z Igneel'em, więc pośpieszcie się.

-Ale jak to "pakujcie się"?! -spytała zdziwiona Mavis.

-Zamieszkacie u nas.

-C-co?! -dziewczyny zrobiły wielkie oczy. Spojrzały na nas szukając ratunku, ale my tylko pokręciliśmy głowami z rozbawieniem.

-N-nie możemy! -zaczęły zaprzeczać.

-Ale nie ma, żadnego "nie"! Pakować się! -rozkazała moja mama groźnym tonem.

-Aye! -pisnęły dziewczyny i pobiegły się pakować. 

--------------

Hejo! ^-^

Co tam? Jak się rozdział podobał?

Wiem, że miał być wczoraj, ale nie wincie mnie! To wina mojej przyjaciółki i brata! Chciałam wstawić rozdział wieczorem, ale o 17 przyjaciółka zmusiła mnie do pójścia do kościoła T-T A potem jak wróciłam to brat grał i nie chciał mi dać. 

 Nie wiem kiedy będzie następny. Mam pomysł, ale...szkoła daje oznaki swojego bytu. 

Jak myślicie:

Jak dziewczyny "ukarzą" chłopców?

Będą robiły im wyrzuty?

Co się stanie dalej?!

Heh... Powiem jeszcze tylko tyle, że za miesiąc lub dwa prawdopodobnie kończę tę książkę, więc postaram się wziąć do pracy, by napisać dłuższe rozdziały. 

A! I jeszcze nikt mi nie odpowiedział w "Czas nie leczy ran" więc spytam. Kto chciałby zrobić okładkę do nowej książki o Naruto?

Mogę w zamian dać dedykacje w trzech następnych rozdziałach tej lub w innej książce, zależy w jakiej będziecie chcieli :)

No, więc to tyle. Pozdro i do zoba~! ;****

Zaakceptuj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz