10.

5.5K 598 621
                                    

- I jak tam projekty? Dajecie radę, czy najchętniej wrócilibyście pod moje skrzydła? - Jimin uśmiechnęła się, obejmując dłońmi wysoką szklankę z owocowym koktajlem. Trąciła parę razy słomkę dolną wargą, po czym w końcu zdecydowała się na kilka małych łyków.

- Jest dobrze. Mam już kolorystykę i ramowy projekt, zostały szczegóły, by wyglądało to ładnie. Trochę jednak tęsknię. Wolę pracować z Jonginem, niż Chanyeolem - mruknął brunet, mieszając ryż z warzywami. Nabrał sporo i wsunął do ust, rozkoszując się przyjemnym i łagodnym smakiem. Wu był bardzo zadowolony z jego pracy, od razu wkupił się w jego łaski i szanse na przeniesienie były naprawdę wysokie. Wyróżniał się na tle pozostałych osób z zespołu, był od nich o wiele lepszy, chociaż miał najmniejsze doświadczenie.

- Channie jest specyficzny, nic się na to nie poradzi. Swoją drogą... - odstawiła napój na stół, mrużąc powieki. - Taehyung ostatnio się uspokoił. Od dwóch dni nie groził, że kogoś wywali. Wymęczyłeś go aż tak?

- Hm? Zmienił się? - Jeon nieco się skrzywił, nie bardzo rozumiejąc.

- Może to chwilowe, ale jest spokojniejszy niż zwykle i nie krzyczy jak kiedyś.

- Nie mam pojęcia dlaczego... Nie dzieje się u nas nic większego, jest typowo.

- Już myślałam, że serio go zaciążyłeś...

- Noona, jaka z ciebie śmieszka - mruknął, krzywiąc się. Cały Taehyung był nienormalny, ale wizja blondyna z brzuchem chyba wykraczała poza dziwactwa nawet kogoś takiego. - Raczej idzie to u nas w drugą stronę.

- Co? Nie gadaj, że to ty jesteś uległym! - kobieta prawie zakrztusiła się powietrzem, wpatrując w niego jak w kosmitę. Jeon odchylił się na krześle, bo ta wypowiedź do niego nie dochodziła.

- Nie ćpaj więcej noona, proszę. Logiczne, że to ja jestem na górze. Chodzi mi raczej o to, że chyba to powoli koniec nas.

- Huh? Co? Jak to?

Jungkook napchał się jedzeniem, wbijając wzrok w mieszankę, która leżała u niego na talerzu. Sam nie był pewien, czy jej o tym powiedzieć, w końcu to człowiek Kimów, z drugiej strony była najbardziej w porządku osobą, z jaką miał styczność. Znała sytuację chociaż pośrednio, zresztą skoro niedługo ją opuści, to wypadałoby chociaż uprzedzić.

- Chcę z nim zerwać, to związek bez przyszłości - westchnął, wspominając o oszukiwaniu się i jego zafascynowaniu samym seksem. Przy okazji napomknął o propozycji w Chinach, pominął jednak rozmowy z samym Wu. Zbyt wiele wiedzieć nie powinna.

- Skoro nic do niego nie czujesz, to tak będzie lepiej - przytaknęła, zabierając się za swój koktajl. - Nie spodziewałam się. Myślałam, że go kochasz.

- Czemu?

- Nie wiem - wzruszyła ramionami, dopijając go szybko do końca. - Na początku tak go broniłeś, że jest taki kochany, a jak na ciebie czekał, to raczej nie wyglądałeś na zawiedzionego. Pozory jednak mylą.

- Kłamał, to raczej wystarczający powód, by zerwać.

- Nie będziesz tęsknił?

- Noona... Ta decyzja naprawdę była trudna, nie mieszaj mi w głowie...

- Jak wolisz, Jungkook. W każdym razie ja trochę będę tęskniła. Ale tylko tyci tyci.


***


Przewrócił kolejną stronę notatnika, zaczynając dobierać nieco inne zdobniki na jednym z projektów. Było już grubo po trzeciej, on zaś nie mógł spać, postanowił więc skupić się na pracy. Taehyung drzemał w sypialni, więc sam przeniósł się do salonu, gdzie na sporym fotelu zaczął rysować. Przyjemna cisza, zakłócana tylko trzaskaniem ognia w kominku za nim, działała na niego uspokajająco. Czuł się zrelaksowany. Mógł na chwilę zapomnieć o problemach, które od jakiegoś czasu nie dawały mu spokoju. Kim jak na złość stał się jeszcze bardziej kuszący, męcząc go swoim pięknym ciałem, które ozdabiał na tyle podniecającymi ubraniami, że nie potrafił zrezygnować, chociaż obiecał sobie, że odetnie się przez ten tydzień i da Yoongiemu wolną rękę. Jak jednak miał to uczynić, gdy blondyn w podwiązkach i krótkich, koronkowych spodenkach siadał mu na kolanach, domagając się uwagi? Był mężczyzną, nie panował nad swoim interesem, który szalał na punkcie tego dzieciaka i stawał przy nim na baczność. Nawet jeśli chciał nad nim przejąć kontrolę i myślał o czymś obrzydliwym, to na nic to się nie zdawało. W konfrontacji z seksapilem mniejszego przegrywał.

bad romance | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz