Prolog

523 31 6
                                    

Biegnę ile sił w nogach, przed siebie oby tylko ich zgubić.
Czuję się jak kopciuszek, który ucieka przed swoim księciem z balu.
Jest tylko jeden problem, zamiast uciekać przed księciem, uciekam przed mężczyznami w czerni, którzy chcą mnie zabić lub porwać co na to samo wychodzi.
Przemierzam dzielnicę w długiej czerwonej sukni, na bosaka, jeden but trzymam w ręce, natomiast drugi musiał wypaść mi podczas biegu.
Nie potrafię płakać od wielu lat co działa w tej sytuacji na moją korzyść.
Nie mogę pokazać im, że jestem słaba i cholernie się boję.
Czemu nikogo tu nie ma kto mógł by mi pomóc, za jakieś pięćdziesiąt metrów powinien być bar cało dobowy, tam może znajdę schronienie.
Czuję się tak jakbym przebiegła maraton, mam ciężki, nierówny oddech, płuca palą a serce bije tak szybko, że chyba niedługo wyskoczy mi z piersi.
Zostało jeszcze jakieś dziesięć metrów prosto, zakręt i pół prosta do baru.
Chyba?
Słyszę w oddali ciężkie kroki co oznacza, że są już coraz bliżej.
Na moje nieszczęście w biegłam w odłamki szkła po piwie, ze stopy sączyła się krew, podczas biegu kulałam i zwolniłam tępo.
Przeklęte małolaty !!
Skręcałam już w ostatnią uliczkę, gdy ktoś na mnie skoczył, miałam krzyknąć, ale on przewidział ten krok i zasłonił mi usta dłonią. Upadliśmy na ziemię, obrócił mnie tak, że leżałam pod nim na plecach.
Zobaczyłam jego dobrze zbudowaną sylwetkę i piękne błękitne oczy jak morze reszty nie widziałam bo miał założoną kominiarkę.
Wierciłam się, próbowałam go w jakiś sposób uderzyć, ale on tylko wzmocnił uścisk tak, że nie mogłam się ruszać. Sięgnął po coś do kieszeni, co okazało strzykawką, zbliżał ją coraz bliżej mnie kręciłam głową na znak żeby tego nie robił. Po chwili poczułam uszczypnięcie i rozchodzący płyn w żyłach, jestem oszołomiona, nie mogłam nic powiedzieć ani się ruszyć, choć oprawca poluźnił uścisk. Kolejny raz sięga do kieszeni, tym razem wyciąga nóż, bierze rozmach......

Czyli tak umrę! To już mój koniec...

Mamo, Tato pamiętajcie, że bardzo was kocham i nigdy o was nie zapomnę, wiem nigdy nie byłam dobrą córką, mam nadzieję, że nie macie do mnie żalu.

Zamykam oczy nie chcę na to patrzeć.... Żegnajcie!

Zaraz, zaraz coś tu nie gra. Czemu nie czuje żadnego bólu, tylko słyszę ciche westchnienie?

-Nie mogę ci tego zrobić, nie mogę! - Jezu jego głos jest taki kojący, jak melodia dla ucha. Jestem walnięta, on chce cię zabić wariatko mówi moja podświadomość.
Otworzyłam oczy to co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach...On płakał a może to skutki tego cholerstwa co mi podał.

-Nie mogę cię zabić, ale muszę coś ci zrobić żeby mi uwierzyli. Kiedy tu przyjdą wstrzymaj oddech i nie ruszaj się, w innym przypadku cię zabiją. Rozumiesz?

Kiwnęłam lekko, że się nie zgadzam, było już za późno poczułam rozchodzący ból w okolicach brzucha.

-Ty dziwko, tam twoje miejsce słyszysz suką?! - krzyczał opętany, słyszałam biegnące kroki.

-Alan gdzie jesteś?! - więc tak się nazywasz mój oprawco.

-Tutaj ! - odkrzyknął - teraz nie ruszaj się i nabierz powietrza - szepnął tak abym tylko ja usłyszała - zginiesz w piekle, tam gdzie twoje miejsce!

-Alan uspokój się, nie widzisz, że ona już nie żyje, chodź stary - szedł ze mnie.

- Idźcie, ja zobaczę czy na pewno nie żyje, ukryję ją gdzieś i do was dojdę.

- Oh, okej tylko nic jej już nie rób - usłyszałam prychnięcie i oddalające kroki, nie powiem zabolało, ale na co ja czekam przecież chcieli mnie zabić. Otworzyłam powoli ociężałe powieki.

-Nie ruszaj się, zaraz zadzwonię po pomoc - ciekawe jak dupku, skoro nie mogę się ruszać, chciałam wykrzyczeć, w tym czasie on zdejmuje swoją bluzę, a tam piękny kaloryfer. Zamknij się w końcu nawet w takiej chwili, krzyczy znów ten mój irytujący głos w głowie, który ma rację - obwiążę ci bluzę wokół rany, by zatamować krwawienie, dobrze?

- Yhy - wysiliłam się na małe mruknięcie, wszystko mnie potwornie boli, czułam ,że powoli odpływam w Krainę Nieznanych oby tylko nie bolało, przed tym usłyszałam tylko;

- Nie, nie nie zamykaj oczu słyszysz - chciałabym, ale nie mogę - przepraszam księżniczko.........

Witajcie, zaczynamy wszystko od początku !! ;)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Witajcie, zaczynamy wszystko od początku !! ;)

Zemsta czy Miłość (W Trakcie Pisania)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz