Kiedy dotarłam do domu mama i siostry ucieszyły się, że nic mi nie jest i z radości zrobiłyśmy grupowy uścisk nie mam pojęcia czy bym przeżyła gdyby ich zabrakło na tym świecie. Później zaczęłyśmy robić naleśniki na kolację gdzie w trakcie dołączyły Luna i Holly oraz przyjaciółki Vanessy nie zabrakło oczywiście bitwy na produkty po której wyglądałyśmy jak stado bałwanów. Kiedy się ogarnęłyśmy zaczęłyśmy w rytmie muzyki kończyć robienia posiłku w szczęśliwymi nastroju usiadłyśmy przy stole konsumując posiłek.
- Emma gdzie zamierzasz studiować? - zadała pytanie Am.
- W sumie to jeszcze się nad tym nie zastanawiałam, w ostatnim czasie nie miałam do tego głowy. Chciałam sobie wszytko przypomnieć, ale sądzę, że chcę iść w kierunku architektury zawsze o tym marzyłam poza tym mój tato był architektem i chciał bym poszła w jego kierunku a chociaż w taki sposób mogę pokazać mu jak bardzo go kocham i dziękuję, że był przy mnie aż do tego feralnego dnia - mówić to z oczu spłynęła pojedyncza łza, na myśl o ojcu.
- Rozumiem i w sumie to mam dla ciebie propozycję - uśmiecha się cwanie - możesz studiować na tej samej uczelni gdzie ja, Kate i jednocześnie twoja siostra oczywiście jeśli byś chciała, a wiem także to że jest taki kierunek o którym pragniesz. Co ty na to?
- Jaa... jeszcze się zastanowię, ale dziękuję że mi to zaproponowałaś - wstaje i przytulam ją.
- Nie ma za co jesteś siostrą mojej przyjaciółki, i traktuję Cię jak przyjaciółkę mam nadzieję, że wszytko w twoim życiu się ułoży.
Wzruszyłam się tym co powiedziała, żałuję tego że nie ma przy mnie jeszcze dwóch osób, ale czasu nie cofnę ani nie zmienię.
Resztę wieczoru spędziłyśmy na wygłupianiu, oglądaniu filmów, jedzeniu słodyczy taki babski wieczór.
Teraz leżę na łóżku i zastanawiam się nad propozycją Am i chyba coraz bardziej jestem przychylna do zgody. Dzięki temu będę mogła być z nimi w tej samej szkole a jak wiem Kate zamierza wybrać się na ten sam kierunek co ja, więc miałabym już kogoś bliskiego. Owszem Kate jest młodsza o rok, lecz niestety na studia idę rok później ponieważ w tym co powinnam iść to leżałam w śpiączce i byłam z dala od tego świata. Ale, najważniejsze, że wróciłam i mam się nie najgorzej.
Z taką myślą zasnełam.
***************************Biegnę ile sił w nogach, przed siebie oby tylko ich zgubić.
Czuję się jak kopciuszek, który ucieka przed swoim księciem z balu.
Jest tylko jeden problem, zamiast uciekać przed księciem, uciekam przed mężczyznami w czerni, którzy chcą mnie zabić lub porwać co na to samo wychodzi.
Przemierzam dzielnicę w długiej czerwonej sukni, na bosaka, jeden but trzymam w ręce, natomiast drugi musiał wypaść mi podczas biegu.
Nie potrafię płakać od wielu lat co działa w tej sytuacji na moją korzyść.
Nie mogę pokazać im, że jestem słaba i cholernie się boję.
Czemu nikogo tu nie ma kto mógł by mi pomóc, za jakieś pięćdziesiąt metrów powinien być bar cało dobowy, tam może znajdę schronienie.
Czuję się tak jakbym przebiegła maraton, mam ciężki, nierówny oddech, płuca palą a serce bije tak szybko, że chyba niedługo wyskoczy mi z piersi.
Zostało jeszcze jakieś dziesięć metrów prosto, zakręt i pół prosta do baru.
Chyba?
Słyszę w oddali ciężkie kroki co oznacza, że są już coraz bliżej.
Na moje nieszczęście w biegłam w odłamki szkła po piwie, ze stopy sączyła się krew, podczas biegu kulałam i zwolniłam tępo.
Przeklęte małolaty !!
Skręcałam już w ostatnią uliczkę, gdy ktoś na mnie skoczył,
miałam krzyknąć, ale on przewidział ten krok i zasłonił mi usta dłonią. Upadliśmy na ziemię, obrócił mnie tak, że leżałam pod nim na plecach.
Zobaczyłam jego dobrze zbudowaną sylwetkę i piękne błękitne oczy jak morze reszty nie widziałam bo miał założoną kominiarkę.
Wierciłam się, próbowałam go w jakiś sposób uderzyć, ale on tylko wzmocnił uścisk tak, że nie mogłam się ruszać. Sięgnął po coś do kieszeni, co okazało strzykawką, zbliżał ją coraz bliżej mnie kręciłam głową na znak żeby tego nie robił. Po chwili poczułam uszczypnięcie i rozchodzący płyn w żyłach, jestem oszołomiona, nie mogłam nic powiedzieć ani się ruszyć, choć oprawca poluźnił uścisk. Kolejny raz sięga do kieszeni, tym razem wyciąga nóż, bierze rozmach.
- Nie, nie, nie zostaw nie rób mi nic, słyszysz zostaw - kręcę i krzyczę, ktoś zaczyna mnie trzymać i prosi o coś, ale o co nagle wiedzę jak oprawca bierze rozmach ii.. - gwałtownie podnoszę się z łóżka i ciężko oddycha. Kiedy już się uspokoiłam na tyle iż kontaktowałam ze światem, zauważyłam, że siedzą przy moim łóżku ze z martwionymi spojrzeniami mama i Ness.
Podchodzą do mnie i mnie przytulają.
- Pamiętam pamiętam ten dzień- szepcze po czym wybucham płaczem a one głaszczą mnie po plecach.Błękitno oki strzeż się teraz ty będziesz cierpiał..
CZYTASZ
Zemsta czy Miłość (W Trakcie Pisania)
RomanceZwykły bal maskowy, przemienił się w koszmar Emily, który ciągnie się za nią przez wszystkie nie przespane noce. Zmieniła się o 180° jest odważniejsza chce zemsty na swoich oprawcach, dzięki jednemu wciąż żyje, ale czy mu wybaczy to że ją zaatakował.