3

745 70 18
                                    

-Co zrobiłam źle?! Dlaczego tak bardzo nienawidzisz  życia? Dlaczego nie możesz być jak każdy inny? Normalny nastolatek ze znajomymi?!- krzyczała Etsuko zalewając się łzami.- Co zrobiłam kurwa źle?- załamana schowała twarz w dłonie, a jej syn stał i zahamował łzy. Nie będzie płakał przy mamie. Przyjął kamienną twarz i wyszedł szepcząc do siebie "Urodziłaś mnie", jednak zrozpaczona kobieta usłyszała. Trzasnął drzwiami i mimowolnie wybrał numer Erena. W końcu miał tylko jego numer, poza dwoma innymi. Babcia mieszkała trochę za daleko, a właścicielka drugiego numeru właśnie przeżywała załamanie. Dużo przeszedł zanim w końcu zadzwonił.  Jeden sygnał, drugi. Nie spodziewał się, że tak szybko odbierze. Tak cholernie rozrywało mu się serce. Nie chciał żeby mama cierpiała. Jednak to ona zaczęła. Po co pytała się go o samopoczucie? Miał kłamać? Powiedział jej, że do dupy, a reszta sama się potoczyła.  

-Levi? Halo jesteś?- wargi drżały mu z rozpaczy. Wiedział, że jeśli się odezwie łzy same wypłyną z jego powiek nie pytając o pozwolenie. - Levi słyszę jak oddychasz. Co się stało? 

-Możesz wyjść?- załkał cicho. Dobrze wiedział, że jest 24 w nocy. 

-Gdzie jesteś? - cicho wyszeptał, że niedaleko jego domu. Pamiętał jak ostatnio podawał mu adres na jednej z lekcji.- wyjdę pod dom, zostaniesz na noc.- Tym razem nie próbował odmawiać. Potrzebował odpoczynku od domu, przyjaciela i zrozumienia. Wątpił, że powie co się stało. Liczył tylko na przytulenie i braku tej cholernej samotności. Rozłączył się kiedy zobaczył zbliżającą się postać. Chłopak podszedł szybko i zgarnął trzęsące się także z zimna ciało. Była dwudziesta czwarta, a on wyszedł z domu w dresach, w których spał i trampkach. Gęsia skórka pojawiła się wszędzie, dopiero teraz poczuł jak jest zimno. Różnica między pogodą, a ciałem przyjaciela była nie do opisania. Był taki ciepły. Nie było miedzy nimi takie zbliżenia od kina 2 tygodnie temu.  

-Chodź do środka. - szepnął w jego włosy i ruszyli. 

***

Eren nie wiedział o co chodzi i chyba nie chciał wiedzieć. Pragnął jedynie, by jego przyjaciel się uśmiechnął. Spojrzał, na chłopaka, który miał wyciągnąć sobie jakąś ciepłą bluzę z garderoby, ale nie mógł się odnaleźć. Levi nigdy nie był w tak gigantycznym domu. Miał wrażenie, że szafa Erena jest większa od jego kuchni. W końcu zatrzymał rękę na jednym wieszaku. 

-Czy to Kigurumi Pikachu?- wyższy zaśmiał się sięgnął po wskazaną rzecz. 

-Nosiłem to jak byłem mały. Ale na ciebie powinno pasować, chcesz?- chłopak obraził się na chwilę, za to jak otwarcie mówił o jego wzroście. -Czyli nie chcesz?- wyrwał chłopakowi materiał i poszedł do łazienki. 

-Zaraz wracam. - Jeager zadowolony z polepszenia humoru Levi'ego usiadł na łóżku w pokoju i włączył telewizor. Czekał chwilkę na chłopaka i w końcu zobaczył niebieskie ucho wystające zza drzwi.- Nie będziesz się śmiać?-jęknął chowając się za ścianą. 

-Obiecuję.- czarnowłosy chłopak wyskoczył ze spuszczoną głową. Wyglądał jak zagubiony chłopiec, który szukał pomocy, ale czy on nie wyglądał tak zawsze? bezbronny, przestraszony świata. Eren wstał i podszedł do niebieskiego stworka.- Chyba w życiu nie widziałem nic słodszego. Zostaniesz w tym dla mnie?- Levi nieśmiało skinął głową chowając rumieńce.- Chodź zjemy lody i pooglądamy telewizje, w końcu jest piątek. 

Usiadł niedaleko Jeagera, ale ten przysunął go jak najbliżej oparł jego głowę o swoją klatkę piersiową. Oglądali powtórki mało ciekawego serialu. Każdy właściwie był w swoich myślach. Zielonooki bawił się włosami młodszego, a drugi bał się tego jak wyjątkowo czuje się przy chłopaku. Nie chciał się w nim zakochać. Był zauroczony i to mocno, ale nie zakochany. Może nie tyle co nie chciał, a bał się że przyjaciel chce tylko krótkiego romansu bez zobowiązań. Zadrżał na myśl, że może być wykorzystanym. 

-Eren?-drugi kiwnął głową, by mówił.- Podobam ci się?-spytał prosto z mostu nie mogąc żyć z tym mętlikiem. 

-A to nie logiczne?- uśmiechnął się i dalej bawił czarnymi włosami. 

-Ale...-przyjaciel popędzał go wzrokiem. - Nie chcesz się mną pobawić?-wyjęczał nie chcą go przypadkiem urazić. Oczy przyjaciela lekko się poszerzyły, a brwi ściągnęły ze sobą. Posadził sobie potworka na kolanach przodem do siebie. Chwycił jego twarz w dłonie. 

-Mogę cię pocałować?- Levi nie wiedział co powiedzieć. Nigdy się nie całował. To była jakaś gra? Ukryta kamera? Wyższy chłopak nie czekał na odpowiedz tylko musnął delikatnie wargi chłopaka. Bardzo delikatnie, nie chcąc, aby wystraszony uciekł.- Co czujesz?- powiedział opierając czoło o jego.  

-Serce mi szybko bije i czuję jak coś skręca mnie w brzuchu. Ale tak przyjemnie.- wyszeptał zawstydzony. 

-A teraz?- przejechał ręką bo jego boku i zatrzymał na biodrze. Wyszeptał cicho "przyjemne dreszcze".- A teraz?- pocałował jego szyję, aż do szczęki i na koniec cmoknął usta. 

-Czuję, że mi się to podoba. I serce łomocze mi jak szalone.- zielonooki chwycił jego dłoń i przyłożył do swojej klatki piersiowej.- Twoje też. 

- Jesteś we mnie zakochany, a ja w tobie Levi. Czemu przed tym uciekasz?- wyszeptał w jego stronę. 

-Bo.. bo boję się, że zaraz się mną znudzisz i zostawisz jak każdy. I znowu będę nikomu niepotrzebny i...-zatkał mu usta swoimi i już nie bał się odtrącenia. Zauważył, że chłopak nie do końca wie jak się to robi. Zachichotał i spojrzał na niego. Czerwone poliki, wzrok w dół. 

-Jestem pierwszy prawda?-zauważył, a chłopak potwierdził delikatnym skinięciem głowy.- Rób to co ja.- uśmiechnął się i znów złączył ich usta. Delikatnie poruszał ustami by zaraz wsunąć język do jego warg. Zatoczył parę kółek wokół jego języka i zaraz po tym zassał go. Przygryzł też delikatnie wargę, po czym uśmiechnął się z satysfakcją. On już się nauczył. - Kocham cię.- powiedział dość niepewnie i spojrzał prosto w oczy niebieskiego stworka. Wzrok dawał do zrozumienia, że też ma niego patrzeć choćby nie wiem co. 

-Ja też cię kocham.

Levi & ErenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz